Rozdział 2

314 24 5
                                    

- Dobrze, dzisiaj zaczyna się pierwszy dzień szkoły, więc pewnie uważacie, że w tym roku znowu będzie jak wcześniej...

Pani Elain Montgomery, nauczycielka matematyki i wychowawczyni właśnie zaczynała coroczny wykład dla swojej klasy. Trwał on około pół godziny i był bardzo nudny. Z dwojga złego wszyscy woleli by teraz rozwiązywać zadania z geometrii. Ale ona ciągnęła dalej:

- Lecz tym razem nie będzie taryf ulgowych. Zero obijania się, tylko nauka. I jeśli znowu coś prze...

W tym momencie, ktoś zapukał do drzwi i je otworzył.

- Ach, panna Stevens. Zapraszam. Poznajcie waszą nową koleżankę.

- Cześć... - Powiedziała trochę nieśmiało nowa.

Była to dosyć wysoka i szczupła dziewczyna o włosach w kolorze śniegu. Miała czarne oczy i śnieżno-białą cerę. Ubrana była w czerwoną bluzkę na ramiączkach, czarne spodnie i tego samego koloru skórzaną kurtkę, której rękawy zawinięte były na wysokość łokci. Stroju dopełniały czarne, sznurowane buty do kolan i rękawiczki bez palców. Panna Montgomery popatrzyła na nią z ukosa i powiedziała:

- Mam nadzieję, że więcej się nie spóźnisz.

Sherry posłusznie skinęła głową. Wychowawczyni kazała jej usiąść w ostatniej ławce i od razu po tym zaczęła się lekcja.

* * *

Każdy z nas lubi plotkować o nowych z klasy. Jakich kto ma rodziców i ile mają pieniędzy. Lecz teraz było inaczej. Nikt nie wiedział kim ona jest, gdzie mieszka i skąd pochodzi. Niektórzy przypuszczali, że jest wielką gwiazdą z Europy albo młodocianą przestępczynią, która się ukrywa. Tak to jest jak mieszkasz w takiej dziurze, a twoja wyobraźnia zaczyna się nudzić. Mogli oczywiście się jej o wszystko zapytać, ale nie chcieli. Może nawet trochę się jej obawiali. Była piękna, lecz miała w sobie coś niepokojącego, dzikiego. Myśleli sobie "Jest nowa. Pewnie niedługo sama zacznie o sobie mówić", ale nic na to nie wskazywało. Sherry zawsze siedziała w korytarzu ze słuchawkami w uszach i nie przejmując się niczym. Wszyscy uznali, że na stołówce wszystko się okaże. Kiedy nadszedł ten czas ci najodważniejsi zaczęli podchodzić i zagadywać. Nowa była miła, ale nie odpowiadała na żadne z pytań na temat jej wcześniejszego życia i niej samej, unikała tego jak mogła. Wszyscy uznali, że jest niedostępna. Uchodziła za tajemniczą i dziwną. Tylko jedna osoba dalej prowadziła swoje starania - Emma Scott. Była to osoba, która musiała się ze wszystkimi przyjaźnić. Po tygodniu starań wreszcie jej się udało. Było to podczas środowego obiadu.

* * *

- Cześć, Sherry!

Sherry westchnęła zrezygnowana. Próbowała już wszystkich sposobów żeby się jej pozbyć. Nieodpowiadanie na jej pytania nie działało. Przez ostatni weekend zastanawiała się nad tym i podjęła decyzję. Miała nadzieję, że dobrą.

- Emma - zaczęła - Wiesz... mam dla ciebie propozycję. Jeżeli nie będziesz zadawała mi tylu pytań, to może się zaprzyjaźnimy?

Emma, aż pisnęła z radości. W końcu Sherry Stevens, ta niedostępna dziewczyna będzie jej przyjaciółką!

- O rany, nawet nie wiesz jak się cieszę! Mówię ci będzie super! Będziemy gadały o makijażu, imprezach... chłopcach.(W tym momencie Sherry zaczęła się zastanawiać, czy aby dobrze zrobiła) Nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa! Musimy się dziś umówić! O której kończysz lekcje? Sherry? Hej!

Ale ona jej nie słyszała tylko co chwila spoglądała w prawo. Emma poszła za jej spojrzeniem. Po chwili odwróciła się do niej z tajemniczym uśmiechem i spytała:

- Widzę, że zaczynamy od najlepszych partii, co?

Sherry spojrzała na nią i popukała się w głowę.

- Będziesz tu snuła jakieś teorie, czy powiesz mi kim są?

- Dobra - przysunęła się do niej trochę bliżej i zaczęła mówić konspiracyjnym szeptem - To jest rodzeństwo Stewart. Wszyscy uważają ich za dziwaków, ale dla mnie są spoko. Ta brunetka to Amina, a ten dryblas koło niej to Will. Po jej drugiej stronie siedzi Kathy. A ten ostatni to Josh. Mówię ci, to chyba najładniejszy chłopak w szkole. Ma takie ła... - Widząc jakie miny robi do niej Sherry, przerwała - No, ale wracając do tematu. Zostali adoptowani przez tutejszego chirurga. Mieszkają w wielkim domu, w lesie. Są szkolną śmietanką. Wiesz, markowe ciuchy i drogie samochody. W weekendy zawsze jeżdżą pod namiot w góry. Myślę, że są bardzo interesujący. Tak jak ty.

Sherry spojrzała się na nią z lekkim zaniepokojeniem. Nie odpowiedziała, tylko przyjrzała się lepiej Stewart'om. Było w nich coś tajemniczego, ale nie to ją zaniepokoiło. To była ich śnieżnobiała cera. Taka sama jak jej. Pomyślała, że musi uważać, a najlepiej trzymać się od nich z daleka. W pewnym momencie Josh odwrócił się i spojrzał na nią. Uśmiechnął się, a ona mu to odwzajemniła. Po chwili powrócił do rozmowy z Aminą. Jego siostra zaśmiała się i coś mu odpowiedziała, a on lekko niezadowolony, odwrócił się. W tym momencie zadzwonił dzwonek i trzeba było wracać na lekcje.

Oczywiście się na nią spóźniła. Emma ją zagadała. Gdy weszła do klasy było już 5 minut po przerwie. Podeszła do katedry i czekała. Akurat wypadła lekcja historii z panem Cenn'ym. Był to siwy staruszek z kozią bródką. Popatrzył na nią swym stalowoszarym okiem i powiedział:

- Nie poznaję cię, zapewne jesteś nowa. W takim razie nic ci dzisiaj nie wstawię, ale żeby już nigdy mi się to nie powtórzyło! Zrozumiano?

Skruszona Sherry przytaknęła. Staruszek popatrzył po klasie i wyznaczył jej miejsce w pierwszej ławce. Kiedy się odwróciła, zamurowało ją. "Czekaj no Emma, zapłacisz mi za to" - pomyślała. W ławce siedział oczywiście nie kto inny jak Josh Stewart.

NiezniszczalniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz