- Dobrze, dzisiaj zaczyna się pierwszy dzień szkoły, więc pewnie uważacie, że w tym roku znowu będzie jak wcześniej...
Pani Elain Montgomery, nauczycielka matematyki i wychowawczyni właśnie zaczynała coroczny wykład dla swojej klasy. Trwał on około pół godziny i był bardzo nudny. Z dwojga złego wszyscy woleli by teraz rozwiązywać zadania z geometrii. Ale ona ciągnęła dalej:
- Lecz tym razem nie będzie taryf ulgowych. Zero obijania się, tylko nauka. I jeśli znowu coś prze...
W tym momencie, ktoś zapukał do drzwi i je otworzył.
- Ach, panna Stevens. Zapraszam. Poznajcie waszą nową koleżankę.
- Cześć... - Powiedziała trochę nieśmiało nowa.
Była to dosyć wysoka i szczupła dziewczyna o włosach w kolorze śniegu. Miała czarne oczy i śnieżno-białą cerę. Ubrana była w czerwoną bluzkę na ramiączkach, czarne spodnie i tego samego koloru skórzaną kurtkę, której rękawy zawinięte były na wysokość łokci. Stroju dopełniały czarne, sznurowane buty do kolan i rękawiczki bez palców. Panna Montgomery popatrzyła na nią z ukosa i powiedziała:
- Mam nadzieję, że więcej się nie spóźnisz.
Sherry posłusznie skinęła głową. Wychowawczyni kazała jej usiąść w ostatniej ławce i od razu po tym zaczęła się lekcja.
* * *
Każdy z nas lubi plotkować o nowych z klasy. Jakich kto ma rodziców i ile mają pieniędzy. Lecz teraz było inaczej. Nikt nie wiedział kim ona jest, gdzie mieszka i skąd pochodzi. Niektórzy przypuszczali, że jest wielką gwiazdą z Europy albo młodocianą przestępczynią, która się ukrywa. Tak to jest jak mieszkasz w takiej dziurze, a twoja wyobraźnia zaczyna się nudzić. Mogli oczywiście się jej o wszystko zapytać, ale nie chcieli. Może nawet trochę się jej obawiali. Była piękna, lecz miała w sobie coś niepokojącego, dzikiego. Myśleli sobie "Jest nowa. Pewnie niedługo sama zacznie o sobie mówić", ale nic na to nie wskazywało. Sherry zawsze siedziała w korytarzu ze słuchawkami w uszach i nie przejmując się niczym. Wszyscy uznali, że na stołówce wszystko się okaże. Kiedy nadszedł ten czas ci najodważniejsi zaczęli podchodzić i zagadywać. Nowa była miła, ale nie odpowiadała na żadne z pytań na temat jej wcześniejszego życia i niej samej, unikała tego jak mogła. Wszyscy uznali, że jest niedostępna. Uchodziła za tajemniczą i dziwną. Tylko jedna osoba dalej prowadziła swoje starania - Emma Scott. Była to osoba, która musiała się ze wszystkimi przyjaźnić. Po tygodniu starań wreszcie jej się udało. Było to podczas środowego obiadu.
* * *
- Cześć, Sherry!
Sherry westchnęła zrezygnowana. Próbowała już wszystkich sposobów żeby się jej pozbyć. Nieodpowiadanie na jej pytania nie działało. Przez ostatni weekend zastanawiała się nad tym i podjęła decyzję. Miała nadzieję, że dobrą.
- Emma - zaczęła - Wiesz... mam dla ciebie propozycję. Jeżeli nie będziesz zadawała mi tylu pytań, to może się zaprzyjaźnimy?
Emma, aż pisnęła z radości. W końcu Sherry Stevens, ta niedostępna dziewczyna będzie jej przyjaciółką!
- O rany, nawet nie wiesz jak się cieszę! Mówię ci będzie super! Będziemy gadały o makijażu, imprezach... chłopcach.(W tym momencie Sherry zaczęła się zastanawiać, czy aby dobrze zrobiła) Nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa! Musimy się dziś umówić! O której kończysz lekcje? Sherry? Hej!
Ale ona jej nie słyszała tylko co chwila spoglądała w prawo. Emma poszła za jej spojrzeniem. Po chwili odwróciła się do niej z tajemniczym uśmiechem i spytała:
- Widzę, że zaczynamy od najlepszych partii, co?
Sherry spojrzała na nią i popukała się w głowę.
- Będziesz tu snuła jakieś teorie, czy powiesz mi kim są?
- Dobra - przysunęła się do niej trochę bliżej i zaczęła mówić konspiracyjnym szeptem - To jest rodzeństwo Stewart. Wszyscy uważają ich za dziwaków, ale dla mnie są spoko. Ta brunetka to Amina, a ten dryblas koło niej to Will. Po jej drugiej stronie siedzi Kathy. A ten ostatni to Josh. Mówię ci, to chyba najładniejszy chłopak w szkole. Ma takie ła... - Widząc jakie miny robi do niej Sherry, przerwała - No, ale wracając do tematu. Zostali adoptowani przez tutejszego chirurga. Mieszkają w wielkim domu, w lesie. Są szkolną śmietanką. Wiesz, markowe ciuchy i drogie samochody. W weekendy zawsze jeżdżą pod namiot w góry. Myślę, że są bardzo interesujący. Tak jak ty.
Sherry spojrzała się na nią z lekkim zaniepokojeniem. Nie odpowiedziała, tylko przyjrzała się lepiej Stewart'om. Było w nich coś tajemniczego, ale nie to ją zaniepokoiło. To była ich śnieżnobiała cera. Taka sama jak jej. Pomyślała, że musi uważać, a najlepiej trzymać się od nich z daleka. W pewnym momencie Josh odwrócił się i spojrzał na nią. Uśmiechnął się, a ona mu to odwzajemniła. Po chwili powrócił do rozmowy z Aminą. Jego siostra zaśmiała się i coś mu odpowiedziała, a on lekko niezadowolony, odwrócił się. W tym momencie zadzwonił dzwonek i trzeba było wracać na lekcje.
Oczywiście się na nią spóźniła. Emma ją zagadała. Gdy weszła do klasy było już 5 minut po przerwie. Podeszła do katedry i czekała. Akurat wypadła lekcja historii z panem Cenn'ym. Był to siwy staruszek z kozią bródką. Popatrzył na nią swym stalowoszarym okiem i powiedział:
- Nie poznaję cię, zapewne jesteś nowa. W takim razie nic ci dzisiaj nie wstawię, ale żeby już nigdy mi się to nie powtórzyło! Zrozumiano?
Skruszona Sherry przytaknęła. Staruszek popatrzył po klasie i wyznaczył jej miejsce w pierwszej ławce. Kiedy się odwróciła, zamurowało ją. "Czekaj no Emma, zapłacisz mi za to" - pomyślała. W ławce siedział oczywiście nie kto inny jak Josh Stewart.
CZYTASZ
Niezniszczalni
FantasyWszyscy uważali, że nie da się nas zniszczyć ani pokonać. Bali się nas. Przez to, jakimi się urodziliśmy, straciliśmy wszystko. Skryliśmy się. Lecz przyszedł czas na uratowanie wszystkich. Nie tylko nas. Staliśmy się tylko mroczną legendą, ale nadsz...