siedzialam przy stole takim na auli
jedyne o czym myslalam tot amten mezczyna na ktorego wpadlam. jak mizna sie tak zachowywac poplakalam wie.
no nic.
pan profesor mowil cos o tlenkachw nadtlenkach ale nie umialam sie skupic. edward(sory dariusz) saczyl swuj mus mleczno bananowy i przypatrywal misie z zaciekawieniem. czulam sie jak w smutny teledysku do amongus drip.
w moejj glowie krazylo duzo mysli, jak stado strusi krazacych po zimowej pustynie. zapetlone kolo blednych bledow.
koncu nadszedl moment kulminacyjny.
po sali rozniosl sie tajemniczy glos a niosl sie dobrze bo akustyczna byla sala zeby orkiestra z zeglugi mogla cwiczyc sobotnimi popoludniami na trabce.
nie zauwazyoam jegomoscia z tajemnic bo sie obudzilam i okazalo sie ze sram.cdtsdp
codalejtosiedowieciepotem
(cosinus deltujacy trygonometryczna stechiometrie do prostokata)