Kolejnego dnia budzę się ale Aleca nie ma przy moim boku. Jednak szybko widzę że wchodzi przez drzwi.
- Dzień dobry kochanie! - mówi.
- Dzień dobry skarbie! - mówię.
- Zbieraj się dzisiaj porywam cię na cały dzień. - mówi całując mnie.
- Gdzie? - pytam.
- Na randkę oczywiście. - mówi.
- Daj mi godzinę i zaraz będę gotowa.
- Oczywiście.Biegnę szybko do łazienki tam biorę prysznic i zaczynam się malować. Po 15 minutach makijaż jest gotowy a ja biorę się za włosy. Biorę lokówkę i po kolejnych 15 minutach mam przepiękne loki. Po chwili na moim ciele ląduje zwiewna sukienka.
Potem wychodzę a tak czeka na mnie Alec.
- Pięknie wyglądasz kochanie.
- Dziękuję to co idziemy.
- Oczywiście.Udajemy się w stronę mieszkania Magnusa choć nie wiem po co ale nie odczuwam się. Gdy jesteśmy już u niego czarownik otwiera portal a my przez niego przechodzimy. Po chwili widzę piękne widoki.
- Alec kochanie gdzie my jesteśmy?
- Witaj kochanie we Włoszech.
- Zabrałeś mnie do miasta gdzie zawsze chciałam pojechać? - pytam.
- Oczywiście przecież muszę spełniać twoje marzenia. - mówi.
- Kocham cię.
- Ja ciebie jeszcze bardziej.
- Nie wiem czy tak się da.
- Da się uwierz.Potem idziemy pięknymi uliczkami Rzymu. Jestem po prostu szczęśliwa i zadowolona że odwiedziłam ten karj razem z miłością mojego życia. Lepiej nie mogłam sobie tego wymarzyć.
Obiad zjadamy w najlepszej restauracji w Rzymie. Makaron tam to po prostu bajka. Przechadzamy się także po brzegu morza gdzie widoki zapierają dech w piersiach. Wieczorem chłopak zabiera mnie do najlepszej pizzerii jaka jest w Rzymie. Pizza jest taka pyszna że nie wiem jak to opisać. Ten dzień udał się i to bardzo. Po ostatnich wydarzeniach był nam potrzebny. Alec bardzo się postarał i jestem mu za to wdzięczna. Gdy wracamy czeka na nas już Magnus.- I jak Zoe niespodzianka się udała? - pyta.
- Oczywiście nigdy nie miałam lepszej randki. - mówię.
- No i się cieszę że pomogłem Alecowi.
- A ja jestem ci bardzo wdzięczny. - mówi Alec.
- Nie ma za co kochani. Świetnie się patrzy na młodych zakochanych ludzi.
- Mam coś dla ciebie. - mówi Alec.
- Co? - pytam.Chłopak wyciąga małą torebeczkę a w niej znajduje się naszyjnik z literką A.
- Chcę abyś go nosiła. - mówi.
- Oczywiście że będę. Niech wszyscy wiedzą do kogo należy moje serce. - mówię.Potem chłopak mnie całuje a po tym przychodzi do każdego z nas wiadomość aby wracać do instytutu. Alec idzie do Jaca aby go poszedł z nami ale chłopak nie jest zbyt chętny. Gdy wracamy do instytutu w progu wita nas moja siostra.
- Dlaczego wszyscy tak nagle się zebrali? - pyta Clary.
- Jest burza a wtedy jest więcej ataków demonów. - mówi Alec.
- Wiecie może co się dzieje z Jacem. Nie odbiera od mnie telefonu. - mówi.
- Sami nie wiemy co się z nim dzieje. - mówi Alec.Potem podchodzimy do Izzy która opowiada nam że siostra Magdalena została zamordowana a Cleophas zniknęła.
- To ja idę się zameldować i przy okazji ciebie Zoe. - mówi Alec.
- Dobra ja zostanę z dziewczynami. - mówię a chłopak na odchodne całuje mnie.
- Izzy co się dzieje? - pyta Clary.
- Nic się nie dzieje. - mówi.
- Ja też to widzę nie rób ze mnie głupiej. - mówię.
- Zoe nigdy z ciebie nie zrobiłabym takiej. - mówi.
- Twoje zachwianie jest inne. - mówię.
- Zoe zajmij się moim bratem a nie mną!!
- Chcę ci pomóc skoro mamy zostać parabatai!!
- Nie musisz już nią zostać!!
- Izzy!!Potem dziewczyna odchdzi a ja nie wiem co mam powiedzieć. Przecież sama nalegała żeby zostać parabatai. Gdyby nie akcje które robi Valentine ceremonia by się odbyła.
Po tym incydencie razem z Clary jedziemy do Luka. Mówimy mu o spotkaniu z jego siostrą. Ten mówi nam że Cleophas także była w kręgu i bardzo liczyła się ze zdaniem Valentine. Gdy rozmawiamy jeszcze o innych rzeczach nagle do knajpy wpada siostra Luka która jest ranna.
- Chcesz od mnie pomocy choć wyzywałaś mnie od dzikich bestii. - mówi Luke.
- Wiesz że nie chciałam. - mówi Cleophas.
- A ja myślę że chciałaś. - mówi Luke.
- Luke pomóżmy jej. - mówi Clary.
- Clarisso tak bardzo ci dziękuję. - mówi Cleophas a ja już wiem że coś jest nie tak.
- Porozmawiamy na osobności? - pyta Luke.
- Oczywiście. - mówi Clary.Udajemy się do kuchni aby Cleophas nas nie słyszała.
- Wiesz Clary że to jest przekręt. - mówi Luke.
- Oczywiście że to jest przekręt a ona współpracuje z Valentinem. - mówi rudowłosa.
- Ale skąd widziałaś? - pyta.
- Powiedziała na nią Clarissa. Tak tylko nazywa ją Valentine. - mówię.
- Zgadza się. Nie wiem jeszcze co knują ale chcę się tego dowiedzieć. - mówi.
- Oddamy ją Clave oni się nią zajmą. - mówi Luke.
- Wiesz że ona może nas do niego doprowadzić. - mówię.
- Clave zdecyduje co z nią będzie dalej.
- Okej jak chcesz. - mówię.Potem my idziemy do Cleophas a Luke rozmawia z kolegą z którym współpracuje w policji. Po chwili do nas podchodzi.
- Clave zdecyduje co dalej. - mówi.
- Żebyś się nie zmylił. - mówię a potem rarzę go prądem i we trzy uciekamy z Jade Wolf.Cleophas prowadzi nas do miejsca gdzie ukrywa się Valentine ale nagle w mojej głowie słyszę głośny krzyk. Moja głowa od tego prawie eksploduje. Clary pyta Cleophas czy to ona nam to robi ale kobieta odpowiada że nie i każe aktywować runę słuchu.
- To jest prośba o pomoc. Anioł was wzywa abyście go uratowały. - mówi.
- Ale mówiłaś że aniołów nie można zobaczyć ani się z nimi kontaktować. - mówię.
- Mogą tylko osoby z wielkim darem a wy taki dar macie. - mówi.
- Pracujesz z Valentinem. - mówi Clary
- Nie wiedziałam że więzi anioła. Anioł to uosobienie dobra. Valentine przekroczył granicę. - mówi.
- Oddamy cię Clave to będzie najrozsądniejszym ruchem. - mówię.
- Wiem Zoe że chcesz dobrze i jak tylko uratujemy tego anioła sama oddam się w ręce Clave. - mówi.
- Niech ci będzie.Po chwili znajdują nas Jace i Luke. Ustalamy plan że Luke i Cleophas odciągną uwagę Valentine a ja Clary i Jace uwolnimy anioła Ituruela.
Wspinamy się po metalowej drabinie aby dotrzeć na szczyt gdzie ma znajdować się Ituruel. Gdy jesteśmy na górze znajdujemy anioła ale także nocnych łowców Valentina. Zaczyna się walka o to aby podziemni nie zostli straceni. Powalam dwóch mężczyzn i szybko biegnę w stronę anioła tak samo jak Clary. Jace próbuje go odciąć od łańcuchów ale nic to jej daje. Nagle w mojej głowie słyszę jego głos i zaczynam swoją stelą rysować runę której nigdy nie widziałam. Potem łapiemy Ituruela za ręce a ten pokazuje nam coś co dla mnie nie jest zrozumiałe. Po chwili anioł wraca do nieba a ja nadal stoję w szoku bo nie mogę uwierzyć że trzymałam anioła za rękę.
Witam was kochani w kolejnym rozdziale!!! Mam nadzieję że rozdział się spodobał!!! Piszcie koniecznie w komentarzach!!! Do zobaczenia za tydzień!!!!
Pozdrawiam Wiktoliaaa 🤎
CZYTASZ
Gwiazda | Alec Lightwood
Teen Fiction- Uważaj jak leziesz! - krzyczę. - Ty mnie widzisz? - pyta. - Nie kurwa udaję że na mnie nie wpadłeś! - Nieważne muszę iść. A potem odchodzi a ja stoję osłupiała. Następnie opamietuje się i biegnę za czarnowłosym. Dwa różne charaktery. Ona wybucho...