1

178 11 0
                                    

Podjechałam przed uniwersytet, zgasiłam silnik motoru i ściągnąwszy kask, poszłam w stronę basenu, gdzie miało odbyć się pierwsze spotkanie klubu pływackiego. Na miejscu zastałam Deana, który przeglądał zgłoszenia.

- Dużo kandydatów w tym roku - odezwałam się, strasząc przewodniczącego klubu.

- Jeez It przestań mnie straszyć - stwierdził Dean z poważnym wyrazem twarzy. - Czy to jest Twoje nowe hobby przyprawiać mnie o zawał?

- Oj tam, jesteś jeszcze młody, więc nie musisz się martwić zawałem - stwierdziłam, siadając na drugim krzesełku. - Pokaż tych nowych.

Dostałam od przewodniczącego kartki, które zaczęłam przeglądać. Kandydatów było naprawdę dużo, ale starałam się zapamiętać wszystkich imiona. W pewnym momencie poczułam na swoich ramionach czyjeś dłonie, a przy uchu usłyszałam 'Buu' i aż podskoczyłam.

- Kiedyś zginiesz - stwierdziłam, patrząc na Win'a.

- To się moja droga nazywa karma - powiedział rozbawiony Dean.

- A po za tym, nie boję się twoich gróźb, bo nie jesteś straszna - dodał Win, opierając o oparcie mojego krzesełka.

- Zobaczysz ja jeszcze mogę być straszna.

W tym samym momencie przyszła mi wiadomość. Wyciągnęłam telefon z kurtki, a następnie weszłam w konwersację.

Pai (8:05)

>> Dostałaś wiadomość o wyścigach?

< Taa, sekundę przed tym jak napisałeś.

>> Ścigamy się dzisiaj.

< Jasne, tym razem ja wygram (^▽^)

>> Jak ci pozwolę to tak.

Uśmiechnęłam się na ostatnią wiadomość, a następnie odłożyłam telefon ekranem do dołu. Podniosłam wzrok i zastałam Deana i Win'a zerkających na siebie.

- Co?

- Twój chłopak? - wypalił od razu Win, patrząc się na mnie znacząco.

- Nope, nie trafiłeś. Kolega.

- Czyli coś musi być na rzeczy - stwierdził zamyślony Dean.

- Tak, to że się tylko przyjaźnimy.

- Ojj, a czemu się rumienisz? - zapytał Win, aby mnie jeszcze trochę podenerwować.

Już nic nie powiedziałam, tylko zrolowałam zgłoszenia i uderzyłam Win'a w ramię. Powtórzyłam tę czynność jeszcze kilka razy, na co Win się zaśmiał. Rezygnując z bicia wyższego, wróciłam do przeglądania zgłoszeń.

- Jak już mówiłem, nie jesteś wcale straszna - stwierdził, uśmiechając się.

- Jeszcze kiedyś się przekonasz jaka jestem straszna - powiedziałam, nawet na niego nie patrząc.

- Woo, coś się stało, że Itsara znowu grozi Win'owi? - zapytał Pruek, wchodząc do pomieszczenia.

- Podpadł mi i tyle - odpowiedziałam, odkładając zgłoszenia. - To powodzenia na spotkaniu, ja lecę na zajęcia.

- Mówiłaś, że zostaniesz - odezwał się Dean.

- Po pierwsze, nie jestem oficjalnym członkiem klubu, a po drugie, nie obiecuję, że Win nie skończy w wodzie.

Budowanie relacji // Love in the air & Between usOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz