• Rozdział 1 •

44 7 0
                                    


 Spóźniony - powiedział z wyrzutem Lucas
- Sorki - wydyszał Mike zsiadając z roweru
- Znowu - podkreślił Will - Spóźnimy się na otwarcie!
Mike spojrzał na nich z politowaniem
- Jak będziecie tak jęczęć! Ruszcie się!
- Jak będziecie tak jęczęć! - Lucas zaczął udawać Mike'a, ale ruszył za nim - Niech zgadnę...
- Przymknij się! - syknął szatyn
- ...Byłeś zajęty - dokończył poruszając dwuznacznie brwiami. Will i Mad jękneli - wiedzieli, co się zaraz stanie. Zarazem chcieli poprostu wybuchnąć śmiechem. No, może tylko Will chciał, dla dziewczyny to było strasznie dziecinne zachowanie, albo okazywanie zazdrości. No chyba jednak to zazdrość nie mogła być - Lucas umawiał się z ich rudowłosą przyjaciółką, Max
- Jesteś strasznie dojrzały - Madelaine i Mike, jak na bliźniaków (chyba) przystało, powiedzieli to w jednym momencie. Lucas nie przejął się i dalej udawał Mike'a
- Oh.. El... Nie chcę się już spotykać z przyjaciółmi, chcę cie tylko całować!

Max uderzyła do w ramię
- Lucas uspokój się! - skarciła go
Lucas obrócił się do niej z wyrzutem
- Willa to bawi!
Will, który wyraźnie powstrzymywał wybuchnęcie śmiechem, mruknął:
- Bo to jest zabawne
Mad spojrzała na niego z politowaniem. Chłopak spłonął rumieńcem i jego próba opanowania śmiechu znikła - nie śmiał się już.
- Rzeczywiście, bardzo zabawne że chcę przeżywać romantyczne chwile ze swoją dziewczyną! - syknął Mike z ironią, a Will spojrzał ukradkiem na Mad, a w sercu coś go ukuło... Ból..?
Lucas wzruszył ramionami
- Ja spędzam romantyczne chwile z moją dziewczyną - odparł, cofając się do idącej obok Madeleine i Willa Max i objął ją ramieniem. Szatyn idący z przodu przewrócił oczami.
- Po prostu chodźcie!

 
Szli przez tłum. Gdy przechodzili obok siostry Lucasa, Erici, krzyknęła:
- Uważajcie nerdy!
Jej przyjaciółki zaczęły się śmiać
- To nie twoja pora spania? - zapytał Lucas unosząc brwii
- To nie twoja pora śmierci? - odegrała się Erica i dwójka zaczęła się wyzywać. - Pierdziel! - krzyknęła dziewczynka a Lucas wystawił jej język
- To dopiero było dojrzałe! - skarciła go rudowłosa i zaciągnęła do Scoops Ahoy.
Mike podbiegł do kasy i zaczął uderzać w dzwonek
- Ofermo, twoje dzieci przyszły - krzyknęła od niechcenie Robin, współpracowniczka Steve'a, przyjaciela całej paczki. Steve otworzył małe okienko i jęknął
- Znowu? Serio?
Mike, by go wkurzyć jeszcze bardziej, znowu zadzwonił dzwonkiem. Steve poprowadził ich przez zaplecze aż do drzwi, za którymi był korytarz do którego chcieli się szybko przemieścić.
- Jeśli ktoś się o tym dowie...- zagroził Brunet
- Zginiemy! - odpowiedzieli znudzeni nastolatkowie i zaczęli szybko biec do drzwi. Upewniając się, że nikogo za nimi nie ma, wyszli i pobiegli na sale kinową. Mike, Will i Mad usiedli w trzecim rzędzie a Max i Lucas tuż przed nimi, w drugim.
- I co? Zdążyliśmy! - Powiedział z uśmiechem Mike
- A reklamy? - syknął Lucas

-Zdążyliśmy, pierdzielu! - zaśmiała się Max
Mike wystawił mu język


Will wyciągnął z plecaka kilka paczek słodyczy i dwie puszki napojów i podał je siedzącym przed nimi Max i jej ciemnoskóremu chłopakowi. Podziękowali i skupili się na początku filmu.
Mad, która siedziała obok Willa, poczuła jak chłopak się wzdryga. Spojrzała na niego. Ten uśmiechnął się do niej jak gdyby nigdy nic, gdy zobaczył, że spojrzała na niego z niepokojem.

W tym samym momencie film zgasł, a po sali rozległ się głośny, zgodny jęk. Siedzieli w ciemności przez kilka minut, gdy film znowu się odpalił. Wszyscy ucieszyli się i wrócili do oglądanie. Tylko Will poczuł mrowienie w karku. Przeraził się i złapał z kark. Wróciły jego nieprzyjemne wspomnienia. Przypomniał sobie, jak łupieżca umysłów go opętuje i poczuł kolejną fale strachu.


- Hej - przestraszony głos Madeleine dobiegł do niego jakby z odległości - Wszystko okey?
Will przez sekundę, może dwie milczał, wpatrując się w nią. Miała średniej długości, czarne włosy. Twarz pokryta była piegami, których nie było widać przez ciemno-brązowe, przykuwające uwagę oczy. Sama była niskiego wzrostu, podobnie jak on. Ocknął się i pokiwał głową
- Tak - skłamał. - Naprawdę
Madeleine przez chwilę wpatrywała się w brązowowłosego chłopaka. Pokiwała powoli, z nie ufnością, głową i wróciła do filmu.
Will też się odwrócił, ale do końca filmu nie mógł się skupić.

*Next Day*

Dustin podążał z gazem pieprzowym wyciągnietym w pogotowiu za dziwnie poruszającymi się robotami. To dziwne, że roboty jadą do salonu. Ba, roboty, które same się poruszają są dziwne! Nie wiedział, że w pokoju obok grupa jego przyjaciół - Mike, Lucas, Max, Eleven, Madeleine i Will - czekają na niego. Nie było go ponad miesiąc, gdyż był na obozie naukowym. W końcu roboty kontrolowane przez El zatrzymały się. 

Dustin przykucnął przy nich, a za nim cicho ustawili się nastolatkowie z wielkim transparentem z napisem Witaj w domu, Dustin! Na trzy wszyscy dmuchnęli w ich imprezowe gwizdki a Dustin odwrócił się krzycząc i zaczął psikać Lucasowi gazem prosto w twarz. Przestał dopiero po chwili, gdy El krzyknęła, że to oni. Max poszła z Lucasem opłukać jego twarz, a reszta poszła z Dustinem do jego pokoju zobaczyć jego ,,wynalazki"


- A to jest ,,Wieczny zegar"! Napędza się go wiatrem - krzyknął podekscytowany podając Willowi jakąś miniaturkę wiatraka. - Idealny w czasie apokalipsy - rzekł dumnie


Will przez chwilę bawił się zabawką. Mad obserwowała jego ruchy.


- A teraz zaprezentuje wam Trzaskacza - powiedział z uśmiechem wyciągając w stronę Mad i Willa automatyczny młotek, który sam uderzał. 

Mad odruchowo ścisnęła nadgarstek Willa, a jego serce zabiło mocnej, twarz pokrył lekki rumieniec. Dustin uśmiechnął się jeszcze szerzej i położył na podłogę dużo torbę. Pochylił się, a wszyscy zrobili to samo

 - To moje arcydzieło - Otworzył torbę. W środku było coś, co wyglądało jak rozmontowany słup elektryczny

- Na co patrzymy? - zapytał niepewnie Mike

- Na największą rozmontowaną wieżę radiową! - krzyknął dumnie 

- Więc... to wielka krótkofalówka? - zadał pytanie Will

- Najlepsza z najlepszych!! - wykrzyknął - Wiecie do czego mi służy?

Cała czwórka pokręciła głową

- Do kontaktu z dziewczyną!! - Dustin wyraźnie się palił, by im to powiedzieć

- DZIEWCZYNĄ?! - cała czwórka wydarła się zdziwiona. Dustin pokiwał głową


***

- Czyli ma na imię Suzie? 

- Suzie przez "z" - poprawił Dustin - Jest z Utah

- Dziewczyny jeżdżą na obozy naukowe? - zdziwił się Mike

- Suzie jest geniuszką!

Szli przez przedpokój. Gdy przeszli obok kuchni, Max ze zdziwieniem zapytała:

- A wy gdzie?

- Pogadać z dziewczyną Dustina! - odpowiedzieli w jednym czasie Will i Mad. Max i Lucas spojrzeli na nich ze zdziwieniem i pobiegli za nimi

***

- Wciąż za nisko? - narzekał Lucas

Szli przez górzystą polane. Żeby pogadać z dziewczyną Dustina musieli wejść na conajmniej 100 metrów. Tak mu odpowiedział Dustin.

- Napewno w Utah też mają telefony - powiedziała Max

- Taaak, ale Suzie to mormonka - odparł beztrosko Dustin

- O kurde, nie ma prądu? - Spytał Lucas

- To u amiszów!

- Nie, mają prąd i auta...

- Kto to Mormon? - Spytał Will

- Superwierzący Biali - odpowiedziała Mad, uśmiechając się do Willa 

- Hej! Musimy iść! - Krzyknął Mike wskazując na siebie i Eleven  - Godzina policyjna

- Powodzenia! - krzyknęła Nastka i razem z Mike'iem odeszli

-  O czwartej? - zdziwił się Dustin

- Kłamią - Powiedziała Madelaine - Tak jest całe lato

- To romantyczne - oznajmiła Max

- O c h y d n e - podkreślił słowo Will, choć niezgodnie z prawdą

- Oh, przestań, nie będziesz będziesz tak mówił jak się zakochasz! - zaśmiała się Mad

- Nie zakocham się - skłamał Will - Nie zakochałem się 

Mad, choć nie wiedziała czemu, posmutniała...

~1217 słów~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 17, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝓒𝓪𝓷 𝓘 𝓹𝓵𝓪𝔂 𝓓&𝓓 𝔀𝓲𝓽𝓱 𝔂𝓸𝓾? • 𝓦𝓲𝓵𝓵 𝓑𝔂𝓮𝓻𝓼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz