IVO
– Co?
Moje własne warknięcie brzmi tak, że zaksakuje nawet mnie.
– Właśnie jedziemy w stronę domu – kończy Ander.
– Kurwa… co? – powtarzam jeszcze mocniej.
Przyciszam radio i dodaję gazu, choć nie powinienem.
– Być może to tylko stłuczenie. – Ander próbuje opanować sytuację.
Nie wierzę w to.
– Jesteś pewien, że to nie był wypadek?
Młody milknie na krótką chwilę.
– Nie. Widzieliśmy, jak Talia uderzyła ją w kolano.
Co jest z ludźmi, kurwa, nie tak?
Już raz Callie dostała rakietą dla zabawy, ale w plecy. Tym razem jakaś zazdrosna małolata być może uszkodziła jej kolano, co jest tak absurdalne, że mam ochotę jechać prosto do swojego prawnika i wyciągnąć z tego odpowiednie konsekwencje.
Nie robię tego, rzecz jasna. Moja Callie teraz cierpi i zapewne nie wie, co się dzieje, więc dodaję jeszcze trochę więcej gazu i pędzę w kierunku naszego sąsiedztwa. Po drodze pytam Andera jeszcze o kilka szczegółów, żeby wiedzieć, z czym przyjdzie nam się zmierzyć.
– To Jake ją sprowokował – mówi na końcu Ander. – Podszedł do nich, gratulował Callie zwycięstwa i publicznie stwierdził, że po prostu lepiej sobie poradziła. On przecież rżnął Talię chyba już rok temu, no nie?
Ściskam mostek nosa między palcami. Palant. Jak zawsze on jest wszystkiemu winien.
– Zabiję go – syczę wściekle. – Ukręcę mu łapy.
– Najpierw może przyjedź…
– Jadę – ucinam. – Jadę do Callie. Odstawiacie ją do domu?
– Tak. Mariana jest na miejscu i pomoże nam doraźnie załagodzić ból do wizyty lekarza.
– Będzie jeszcze dzisiaj?
Ander parska krótkim śmiechem.
– Tak. Do godziny.
Spoglądam na zegarek. Ja mam jeszcze dwie godziny drogi do Los Angeles, więc nie zdążę pojawić się na wizytę. Mam nadzieję, że Callie nie będzie próbowała nic przede mną ukrywać.
– Zajmijcie się nią – rozkazuję. – Będę niedługo.
***
Całą drogę do LA próbowałem zachować zimną krew. Oprócz tego, że wyklinałem tego śmiecia, Jake'a, pod nosem i uderzałem w Bogu ducha winną kierownicę, nawet mi się udało. Nie sądziłem tylko, że mogę nabrać aż tak dużej ochoty na rozkwaszenie komuś mordy.
Ale są priorytety.
Zajeżdżam pod swój dom, wyskakuję z auta jak z procy, kieruję się od razu do domu Callie. Nawet nie pukam, a drzwi są otwarte. Powstrzymuję się jednak od komentarza na ten temat, bo wiem, że ona pewnie przeżywa katusze.
– Callie? – wołam. Brzmię ochryple i jakoś tak… drżąco.
Kurwa, czy ja się denerwuję?
Nie, to niemożliwe.
– Callie? – ponawiam głośniej.
Czekam aż usłyszę jej pełne rozbawienia "co się tak drzesz?" albo inny bezczelny tekst, ale nic takiego nie następuje. Spotykam się z ciszą. Z korytarza więc kieruję się do salonu, bo mam wrażenie, że słyszę tam jakiś szmer.
CZYTASZ
ANTICIPATION [+18]
RomanceDziewczyna, która wspina się na szczyt i mężczyzna, który z tego szczytu dopiero co spadał. Callie Johnson jest młodą tenisistką i jedną z faworytek tegorocznego Wielkiego Szlema. By ćwiczyć pod okiem lepszych trenerów, przeprowadza się wraz z ojce...