Gdy się obudziłem było już jasno. Promienie słońca wpadały do pokoju przez okno. Sasoriego nie było w pomieszczeniu. Nie było go przy mnie. Na poduszce obok leżał liścik z moim imieniem. Bylo w nim napisane :
Musiałem wyruszyć na misję do mojej wioski, wrócę za parę dni.
Sasori
Ta wiadomość natychmiast mnie rozbudziła. Zerwałem się z łóżka i od razu pobiegłem do Paina. Wpadłem do jego biura pół nagi, ale nie przejmowałem się tym.
-Możesz mi do cholery wyjaśnić, dlaczego ten zapatrzony w siebie idiota wyruszył sam na misję do swojej rodzinnej wiochy?!
- Nie rozumiem o co ci chodzi Deidara. To tylko zlikwidowanie paru osób. Nie raz już wyruszał na samotne misje.
-Pytam dlaczego poszedł sam.
- Ponieważ nie chciał z nikim wyruszyć. Jak widać wolał to załatwić sam. Ciesz się póki tobie nie znalazłem zajęcia, wracaj do pokoju i ubierz się chociaż jeśli chcesz ze mną rozmawiać.
Nie mówiąc ani słowa więcej wyszedłem. Dobrze wiem co znaczą te jego samotne misje. Sasori wyruszał sam bardzo rzadko i tylko w bardzo poważnych sytuacjach,dlatego też byłem zaniepokojony. Zwłaszcza, że wyruszył akurat tam. Miałem przeczucie, że może stać się coś złego.
Ale przecież jestem tylko dzieciakiem. Nikogo nie obchodzą moje przeczucia.Wracając do pokoju uświadomiłem sobie coś ważnego. Sasori nigdy nie zostawia listów. Drugim bardzo ważnym faktem było to, że Pain miał rano wyruszyć na ważną misję i nie powinno być go od rana, więc co robił w kwaterze?
Wpadłem do pokoju, szybko się ubrałem, wziąłem moją torbę i zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy. Wyruszyłem do wioski piasku. Coś musiało być na rzeczy.
Zanim dotarłem na miejsce minęło parę godzin. Byłem zmęczony podróżą. Weszłem do pierwszej lepszej tawerny, zapytałem o miejsce do odpoczynku.
- Nigdy cię tutaj nie widziałam, wędrowiec? Taki młody? -zapytala starsza kobieta.
- Ah, jestem tu tylko na parę dni. W zasadzie to szukam kogoś.
- Chodź ze mną chłopcze,zapewnie ci schronienie na te pare dni.
Zszokował mnie fakt, że staruszka jest skłonna zaufać mi tak szybko. Oczywiście nie miałem złych zamiarów.
Postanowiłem iść za nią.
-A więc chłopcze kogo szukasz?
-Poszukuje...Kogoś mi bliskiego. Z tego co mi wiadomo powinien się tutaj zatrzymać.
- Mój drogi to jest mała wioska, każdy tu zna każdego. Nie widziałam aby ktoś oprócz ciebie się tutaj zatrzymywał.
To dziwne skoro sasori wyruszył wcześniej ode mnie powinien już tutaj być. Niepokoiła mnie ta sytuacja coraz bardziej.
Staruszka zaprowadziła mnie do własnego domu oraz pokazała pokój w którym miałem się zatrzymać.
-Kiedys ten pokój należał do mojego ukochanego wnuka. Nie widziałam go od wielu lat.
- Przykro mi z tego powodu...
Wyszła
Zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu. Nie znazlazlem nic interesującego. Postanowiłem się przespać. Gdy się obudzę od razu zacznę poszukiwania. Miałem coraz to gorsze przeczucie, że dzieje się coś złego..
CZYTASZ
Partners in crime
FanfictionUwaga! W tej opowieści wszyscy z Akatsuki żyją. Opisu nie umiem wymyślić. Sasori x Deidara