Rozdział 2

35 2 0
                                    

Pov Deidara

Minęły dwa tygodnie od naszej zamiany partnerów, a ja właśnie wróciłem z misji wraz z Konan. Była to już nasza trzecia wspólna misja i szczerze mam dość tej chorej baby. Przez te trzy razy robiłem za przynętę. W tym momencie wszedłem do kryjówki, jestem wyczerpany. Zobaczyłem w kuchni Sasoriego.

Pov Sasoriego

Nie za bardzo dogadywałem się z nowym partnerem, ale misje szły nam dobrze. Dzisiaj akurat mam wolne. Zobaczyłem, że bachor wrócił.-Jeszcze żyjesz? Myślałem, że Konan już dawno cię gdzieś zostawiła.

-Nie mam siły odpowiadać na głupie pytania, ledwo wróciłem i jestem wyczerpany. 

-Haa, czyli przyznajesz się, że ze mną jako partnerem było ci wygodniej.-Uśmiechnąłem się złośliwie.

-Tak, tak ,tak przyznaje, a teraz przepraszam idę spać.

Zdziwiłem się na te słowa. Dzieciak, którego znam nigdy by tak nie odpowiedział. Co oni tam robią, że jest tak wykończony? Chyba pójdę porozmawiać z Konan.

Pięć minut potem już byłem u niej w pokoju.

-Witaj Sasori-uśmiechnęła się. W czym mogę pomóc?

-Co ty robisz temu dzieciakowi na tych misjach? Zawsze jest pełen energii, a odkąd pracuje z tobą jest wyczerpany.

-Martwisz się o niego? Jak miło. Po prostu zagoniłam go trochę do roboty, tak poza tym to było moja ostatnia misja z nim.

-Jak to? Koniec zamiany?

-Można to tak ująć. Ja wracam do pracy z Peinem, a Kisame niedługo wraca, ale i tak wiesz kto musi podjąć o tym decyzje. Słyszałam tylko, że ktoś nowy dołączy a to znaczy, że najprawdopodobniej przydzieli go do Deidary.

-Czyli to oznacza, że nie będę już pracował z gówniarzem?

-Nie mam pojęcia.

Upierdliwa.

Wracając do kuchni wstąpiłem na chwile do pokoju bachora. Spał. Zauważyłem dużo siniaków i ran. Zaczyna się to robić podejrzane.  Wyszedłem z pokoju zobaczyłem Peina rozmawiał z kimś w pomarańczowej masce. Czyżby to ta nowa osoba? Popatrzyli na mnie. Pein mi kazał oprowadzić go i wprowadzić w szczegóły, powiedział też, że wracam do pracy z Deidarą. Miałem nadzieje na spokojny dzień. Ten nowy nazywa się Tobi. Nie spodziewałem się, że to kiedyś powiem, ale wolałem Bachora niż tego tu. O wilku mowa. Zobaczyliśmy blondynkę.- Ooo Śpiąca królewna wstała, ale  chyba się nie wyspała. 

-Bardzo śmieszne Sasori no Danna. 

Wyciągnął z szafki dużą butelkę sake.-Nie za młody jesteś? Dajesz zły przykład nowemu członkowi.-Żartowałem sobie z niego.

Pov Deidara

-Nowy członek? Z kim będzie pracował?

- Z nami.-powiedział Sasori.

-No chyba sobie żartujesz! Nie zamierzam nikogo niańczyć! A ty co języka w gębie nie masz?! Przedstaw się może ,hm!

T-tak senpai! Nazywam się Tobi. Mam nadzieję, że się dogadamy.

Oi, Sasori no Danna możemy porozmawiać?

Nie mam za bardzo czasu, ale jeśli to coś ważnego to owszem.

Poszliśmy do mojego pokoju. Nowy poszedł się porozglądać po kwaterze. A więc Sasori no Danna to znaczy, że znów pracujemy razem?

Tak, na to wygląda bachorze. A co, zatęskniłeś? 

Ty mnie na misjach nie używałeś jako przynęty. Muszę się napić.

Aaaa więc to nie jest zmęczenie, tylko kac. 

Taa, Konan chciała uczcić koniec współpracy. Upiła mnie a sama tu wróciła. Obudziłem się pod jakimś drzewem w lesie.

A zdajesz sobie sprawę, że nie powinieneś pić, jutro będzie cię jeszcze bardziej łeb nawalał.

-Przynajmniej o tym zapomnę.

Jeszcze dużo się musisz nauczyć dzieciaku.

Sasori no Danna.. Przepraszam za to co powiedziałem... Poniosło mnie

Ten dzieciak... przeprosił...

Partners in crimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz