Rozdział 6

83 5 2
                                    

Rozdział pisany przez: Yu i Xa

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- To kiedy jedziemy do tego Paryrzeszowa? - Zapytała z gwiazdkami w oczach
- ...Kiedyś - Rzuciłem krótko, przez co na twarzy Y/N wymalował się grymas jak u małego dziecka. Chyba polubiłem się z nią droczyć i jej dogryzać.
- Kiedyś to znaczy kiedy?
- No nie wiem kiedyś - powiedziałem rozwijając podarowaną mi srajtaśmę - idź już tam skąd przybyłaś, może stary na Ciebie czeka z zadaniem bojowym
- Chyba masz rację - po chwili zastanowienia odwróciła się w stronę wyjścia - W takim razie do zobaczenia Mekambe-senpai hihi UwU ÓwÓ
- MBAPPÉ* ty blondynko jebana

Nawet nie mrugnąłem, a dziewczyny już nie było - wybiegła jakby stamtąd z prędkością światła, chyba mam rywalkę.

Przez fakt, że Y/N już mi nie zatruwała powietrza, odetchnąłem z ulgą.

POV: Y/N

Nie miałam wyboru, więc pokierowałam się w stronę gabinetu tatusia. Po drodze spotkałam Wojtka Szczęściarza i razem poszliśmy do pomieszczenia. Gdy tylko przekroczyłam próg niewielkich, drewnianych drzwi bardzo się zdziwiłam bo było tam ciemno jak w dupie u mojego senpaia, lecz po chwili słońce się włączyło i znowu było jasno. Dostrzegłam wtedy mojego ojca z innymi „ważnymi” ludźmi i piłkarzykami UwU. Tata trzymał w ręku telefon i zapewne nagrywał.

Nagle z dupy inni z polsgi zaczęli śpiewać mi śpiewać sto lat

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Nagle z dupy inni z polsgi zaczęli śpiewać mi śpiewać sto lat. Na stole stał tort urodzinowy na moje 17 urodzinki. A wyglądał on tak:

 A wyglądał on tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Dziwny był jakiś, gówniany trochę. Ciekawe jaki to smak... no nic! Uśmiechnęłam sie szeroko i zaczęliśmy kroić to dosłowne gówno.

- Według przepisu Magdy Gessler, jednej z twoich idolek - przytulił mnie tata
- I paid for it - Podniósł rękę Mati
- With cash or credit? - Zapytał Lewy w tym dziwnym języku, chyba nie żabolandzkim ani paryrzeszowskim
- Cash - Odpowiedział i zaśmiał się

Powoli chyba zaczęłam lubić towarzystwo tych Polaków, cebulaków, więc pomyślałam, że chyba będę spędzać z nimi więcej czasu.

- To jak? Pijemy za zdrowie Y/N ?- Wojtas wstał i wzniósł za mnie toast. Reszta reprezentacji i mój tatulek uczynili potem to samo, więc poczułam się jak księżniczka hihi

Ogólnie to potem balowaliśmy z alko do rana - co z tego, że ja nadal niepełnoletnia, jestem córką Czesława Michniewicza i wolno mi wszystko ez uwu

Nekst dej

Moje jebane niebo się skończyło bo dyrektor zadzwonił do taty i zagroził że jeśli będę miała tak dużo nieobecności, w librusie czy innym gównie, to nie przepuści mnie do następnej klasy.
Chuj i tak będę zarabiać miliony, jak mój stary bez wykształcenia - próbowałam mu wytłumaczyć, ale niestety bez skutku.

Obudziły mnie poranne promyczki. I mój stary - warto wspomnieć, że miałam niezłego kaca i to dawało mi 150+ do zjebanego humorku. Hehew owo.

- Ale ty kurwa gruby - Powiedział mój ulubiony tatuś patrząc się do lustra. Po chwili zauważył mnie w odbiciu patrzącą się na niego jak na debila - oo Y/N myszko, nie śpisz już? Hihi owo
- Tatuśś mam prośbę
- Tak koteczku uwu owo? - próbował ciągle wybrnąć z niezręcznej sytuacji - jaka to prośba? O co chodzi?
- Wykurwiaj stąd w podskokach
- Okej moje 500+ - powiedział i wykurwił w podskokach robiąc przy tym salto na schodach. Jak rozjebał panele podłogowe swoją dupą to myślałam, że bomba rurowa wybuchła.

Tak czy siak, byłam zadowolona, że znowu zostałam sama w moim rurzowym pokojiku ksienrzniczki. Odmówiłam szybką modlitwę do zdjęcia mekambe przy moim łóżku i poszłam się ubrać. Wybrałam tym razem to:

Nie musiałam nosić mundurków jak tamte wieśniaki jebane, bo moja momi zapłaciła dyrektorowi uwu owo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie musiałam nosić mundurków jak tamte wieśniaki jebane, bo moja momi zapłaciła dyrektorowi uwu owo

Bez zjedzenia śniadania szybko pobiegłam na mój autobus jeżdżący do szkoły - był on o numerze 213 bo 7 chyba się nie zmieściło.

Gdy wpatrywałam się w szybę autobusową, siedząc na miejscu - usłyszałam nagle wiadomość dobiegającą z mojego telefonu. Był to nieznany numer.

hej, pamiętasz, że się spotykamy w kiblu szkolnym, co nie?

Przez chwilę zastanawiałam się kto to kurwa był, ale od razu mi się przypomniało, więc się uśmiechnęłam.

Oczywiście, że pamiętam mordo    uwu


Był to mój dealer e-petów o smaku tęczy uwu, znalazłam typa na jakimś darkwebie, dzisiaj dopiero pierwszy raz dowozi mi towar - ciekawe czy to pedofil.

Gdy był już mój przystanek szybko wysiadłam i pobiegłam do szkoły myśląc o Mambeppe i moim nowym sugar daddy od papierosków.

"Je T'aime" - Kylian Mbappé x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz