Rzesza wzbił się w powietrze i leciał jak najszybciej mógł. Głosy w jego głowie dalej szeptały niezrozumiałe słowa lub zdania. Po 15 minutach szybkiego lotu poczuł jak robi mu się ciemno przed oczami i zaczął spadać. Wpadł na drzewo, które zamortyzowało upadek na ziemię. W chwili kiedy dotknął ziemi głosy ucichły. Nie miał siły wstać, leżał w ciemnym lesie bez jakich kolwiek oznak życia. Tymczasem w dworku ZSRR zaczął panikować. Musiał jak najszybciej odnaleźć Nazistę zanim będzie za późno. Pobiegł do gabinetu Włoch Faszystowskich gdzie zastał tam również Imperium Japońskie:
ZSRR- Rzesza!
WF- Co Rzesza?
ZSRR- On... ON- nie mógł złapać oddechu- Wiedzieliście, że on ma skrzydła?!
IJ- COO?!
WF- No nie. A co się stało?
ZSRR- To może od początku. Od dawna słyszę wieczorem jakieś krzyki z jego łazienki, chodzi ciągle zmęczony, a dzisiaj znalazłem go zalanego łzami, roztrzęsionego na podłodze. Chciałem do niego podejść, ale szybko wyleciał przez otwarte drzwi balkonu!
IJ- Musimy go poszukać!! Zbieramy się w tej chwili!!
WF- Ale...
IJ- Żadnego "ale" to nasz przyjaciel i musimy go poszukać!
Szybko wyszli i zmierzyli w głąb lasu.Per. Rzeszy
Wszystko mnie boli, nie mogę się ruszyć. Jestem słaby. Nic nigdy mi nie wychodzi tak jak powinno. Soviet mnie zobaczył w tym stanie. Co on sobie teraz o mnie myśli... Jestem potworem.
Słyszę jakieś kroki. Może ten ktoś mnie chociaż dobije żeby mi ulżyć. Kroki są głośniejsze. Nagle ku oczom ukazała mi się chuda dziewczyna. Ma ciemno różowe włosy, takie coś podobne do uszu ale to tak jakby włosy jej by sterczały, zadarty nos, na którym jest trochę piegów i ma ubrany jasno brązowy sweter i czarne dzwony. Patrzyła się na mnie przez chwilę pustym wzrokiem. Próbowałem się ruszyć, ale mi nie wyszło i jęknąłem z bólu. Dziewczyna podeszła bliżej i kucnęła. Dotknęła delikatnie moich skrzydeł. Miała zimną rękę i jednocześnie jej dotyk był bardzo kojący. Spróbowała mnie podnieść przy okazji mówiąc ,,Chodź przyjacielu" i wtedy urwał mi się film. Obudziłem się w jakimś pokoju, ściany były obłożone ciemnym drewnem. Sam pokój był nie wielki, ale przytulny. Leżałem tak chwilkę i nie wiedziałem gdzie jestem. Nagle do pomieszczenia weszła nieznajoma i uśmiechnęła się ciępło:
?- Jak dobrze, że się obudziłeś.
Rz- Dlaczego mi pomogłaś- wykrztusiłem.
?- Bo leżałeś w środku lasu prawie martwy.
Rz- Nie wiesz kim jestem, prawda?
?- Nie... Ale i tak musimy sobie pomagać.
Rz- My?- po chwili z pleców dziewczyny wyrosły białe jak śnieg skrzydła- Kim ty do cholery jesteś?
?- Nazywam się Timber sva. Walczę od wielu wieków o prawo do bycia innym. Jestem przywódczynią ukrytej armii. A teraz jesteś w moim domu.
Rz- Jestem Rzesza... Ile spałem?
T- Znalazłam cię wczoraj wieczorem, a teraz jest 13⁰⁰.
Rz- Głowa mnie strasznie boli.
T- Nie dziwię się po takim upadku. Na dodatek potłukłeś sobie trochę żebra. I dość mocno krwawiłeś, ale jest już okej- uśmiechnęła się i dotknęła mojego czoła- Pójdę po zimny okład bo masz gorączkę.
Zostałem sam w pokoju i zastanawiam się jak daleko jestem od domu. Ciekawe jak się ma Niemcy. Kto się nim zajmie? Tego nie przemyślałem. Rzesza ty debilu! Szybko wstałem i zacząłem chodzić po pokoju. Gdy przyszła Timber spytała:
T- Dlaczego wstałeś?
Rz- Muszę wracać do syna!
T- Nie możesz! Masz potłuczone żebra i zwichnięte skrzydło. Najpierw musisz wyzdrowieć
Rz- Pod jednym warunkiem.
T- Słucham...
Rz- Pozwolisz mi napisać list do mojego domu i pomożesz mi go wysłać.
T- Zgoda- podała mi rękę.
Rz- Zgoda.
T- A teraz się położysz i odpoczniesz.
Rz- Okej- położyłem się a ona dała mi mokry ręcznik na czoło i poszła robić swoje. Po godzinie odpoczynku wziąłem się za pisanie listu.Per. ZSRR
Blyat nie znaleźliśmy Rzeszy przez tę noc. To wszystko moja wina. Gdybym nie wszedłem do jego pokoju... ZSRR uspokój się, musisz się teraz zająć dziećmi i..... chwila Niemcy!!! Jeszcze on! Szybko poszedłem do jego pokoju. On siedział na parapecie i patrzył się w okno.
ZSRR- Hej Niemcy, chodź na obiad.
N- Gdzie tatuś- popatrzył na mnie ze łzami w oczach. Nie wiedziałem co powiedzieć, zrobiło mi się go żal.
ZSRR- Wyjechał w delegację i powiedział żebym się tobą zajął.
N- Dobrze...- podszedł do mnie.
ZSRR- Głodny?N- Bardzo!
ZSRR- To chodź.
Chłopiec posłusznie poszedł za za mną żeby zjeść posiłek. Mam nadzieję, że Rzesza się za niedługo znajdzie...Per. Timber
Robiłam obiad dla mojego gościa. Wydaje się dość sztywny i wymagający, w każdym razie i tak trzeba pomagać takim jak ja albo on. Po skończeniu gotowania zaniosłam Rzeszy jedzenie. Zastałam go przy biurku piszącego list. Był bardzo smutny i przygnębiony.
T- Jedzenie.
Rz- Oh! Dziękuję- trochę się mnie wystraszył.
T- Jeśli mogę spytać... Do kogo piszesz list?
Rz- Do rodziny. Tak dokładnie to do przyjaciela, który jest dla mnie jak brat. Chcę żeby zajął się moim synem.
T- Jak ma na imię ten przyjaciel?
Rz- Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich a w skrócie ZSRR.
T- A syn?
Rz- Niemcy. Ma dopiero 5 lat i nie umie się sam sobą zająć.
T- Gdzie jego mama? Powinna zająć się synem.
Rz- Zmarła przy porodzie- posmutniał.
T- Przepraszam, nie wiedziałam. Przykro mi
Rz- Dzięki. Wiem, że w rękach Sovieta jest bezpieczny.
T- Na pewno- uśmiechnęłam się, położyłam talerz z jedzeniem na biurku i wyszłam.Per. Rzeszy
Po zjedzeniu dobrego obiadu skończyłem pisać list:16.09.1940
Drogi ZSRR.
Chcę tylko żebyś wiedział, że żyję. Trafiłem w dobre ręce. Jestem bezpieczny i dobrze traktowany. Nie musisz się martwić, a obiecuję, że wrócę do domu przed Świętami Bożego Narodzenia. Dbaj o mojego syna. Powiedz, że ,,Tata gdzieś pilnie wyjechał i nie będzie go przez jakiś czas." powinien Ci uwierzyć. Będę tęsknił, ale za niedługo się zobaczymy.Z poważaniem
RzeszaMyślę, że takie coś wystarczy. Muszę się dowiedzieć ile się będę kurował. Nie mogę przecież ominąć świąt. Niemcy by się zawiódł. Wstałem i zmierzyłem w stronę salonu gdzie była Timber. Gdy tam doszedłem ( Nie w tym sensie
(͡° ͜ʖ ͡°)) spytałem:
Rz- Ile czasu zajmie żebym wyzdrowiał?
T- Oo! Rzesza nie zauważyłam Cię- powiedziała nerwowo jakby coś chciała ukryć.
Rz- Odpowiedz na pytanie...
T- Nie widziałam twojego skrzydła tak dokładnie więc nie wiem.
Rz- A spojrzysz?
T- No dobrze chodź...
Podszedłem i usiadłem obok niej zauważając jakieś papiery, które szybko ukryła. Nie chciałem już dociekać co to bo mogłoby ją to rozzłościć. Dotknęła delikatnie moich skrzydeł i nagle poczułem jakby coś je przebiło. To nie bolało, ale było nieprzyjemne.
Rz- I jak?
T- Hmmmm... Myślę, że jak posiedzisz tu do grudnia to wszystko się zagoi.
Rz- Ale zdążę wrócić na wigilię?
T- Tak.
Rz- Uuuf kamień z serca- Odetchnąłem z ulgą.
T- A teraz muszę Ci coś pokazać...-------------------------------------------
~•1087 słów•~Heeeeej!!! Sorki, że była taaaaaka długa przerwa, ale okres przedświąteczny był dla mnie bardzo ciążki :((( po za tym nie miałam weny. Mam nadzieję, że ta część wam się spodobała i chcę życzyć wam Wesołych świąt.
CZYTASZ
Twoje łzy || ZSRR x III Rzesza
Teen FictionAkcja dzieje się w 1940roku. W 1939 roku Rzesza oraz ZSRR zawarli pakt. Po tym bardzo się zbliżyli. Pozostałe państwa OSI (Włochy Faszystowskie oraz Imperium Japońskie) podejrzewają, że komunista coś czuje do ich przyjaciela. Rzesza musi stawiać czo...