VII

367 17 1
                                    

Per. Rzeszy
~SEN ciąg dalszy~
ZSRR- Wszystko zniszczyłeś...- szepnął załamującym się głosem- Dlaczego to z-zrobiłeś?
Rz- C-co...
ZSRR- Oj nie udawaj głupiego- krzyknął, staną przedemną i walnął mnie z liścia. Bolało, nie tylko fizycznie.... psychicznie też. Soviet jest bardzo silny, tak silny, że poczułem jakąś ciepłą substancję w ustał a potem na wardze. Powolutku zaczęła mi się wylewać z ust. To była krew. Patrzyłem na swoje zakrwawionego ręce lecz kiedy spojrzałem na Bolszewika mierzył we mnie ze swojego pistoletu.
Rz- N-nein ZSRR! Pomyśl co robisz!!
ZSRR- Oh ja już dobrze wiem co robię. Nie musisz mi tego mówić zdrajco- po tych słowach usłyszałem tylko strzał i poczułem ukłucie w brzuchu. Padłem na ziemię trzymając się za bolące miejsce. Zrobiło mi się zimno.
Rz- Z-ZSRR.... P-proszę, kochanie...
ZSRR- Zamknij się! Już i tak narobiłeś wiele złego. Myślałem.,  że mogę Ci zaufać, ale mnie wykorzystałeś! A teraz zostaniesz ukarany- po tych słowach podszedł do drzewa i krzyknął- Pierdolę wszystko związane z tobą: twoje listy, nasz sojusz a w szczególności to DRZEWO!
Już wiem! To jest to nasze drzewo! To pod, które przychodzimy! Nagle obraz zaczął stawać się niewyraźny i  straciłem przytomność.

~KONIEC SNU~

Obudziłem się dalej przytulony do Sovieta. Był jakby takim żywym termoforem. Jest mi tak dobrze obok niego, ale.... T-ten. Nie mam pojęcia o co w nim chodziło. Spokojnie... To tylko zły sen. Leżałem tak chwilkę, ale ZSRR postanowił się obrócić przez sen na drugi bok i był tyłem do mnie więc się do niego przytuliłem. Nie byłem pewien czy go tym obudziłem, ponieważ pogłaskał mnie tylko lekko po dłoni i znowu się nie ruszał. Delikatnie wysunąłem rękę z uścisku Sovieta, wstałem, podszedłem do okna i zacząłem uważnie obserwować drzewa oraz ptaki. Czynność przerwało mi pukanie do drzwi.
Rz- Proszę...- po moich słowach drzwi się otworzyły a ja zobaczyłem w nich Timber.
T- Rzesza, musisz mi powiedzieć co się stało tamtego wieczora. Chcę Ci pomóc. To nie może Cię kontrolować.
Rz- A możesz mi obiecać, że to zniknie na zawsze...
T-...- tylko na mnie patrzyła. Jej wyraz twarzy wyglądał jakby zaraz miała się popłakać- P-przykro mi, ale nie mam pojęcia. Może warto spróbować.
Rz- Dobrze. Jak Niemcy?
T- Jakoś się trzyma, powiedziałam mu, że jesteś przeziębiony.
Rz- To dobrze.
T- Okej, to ja idę robić obiad, pogadamy później. Trzymaj się.
Rz- Jasne... Ty też.
I poszła. Spojrzałem na Sovieta, spał. Chciałem do niego podejść gdy nagle zobaczyłem coś dziwnego. Jakąś ciemną plamę na podłodze. Dotknąłem jej a z niej wyłoniła się ręka. Trochę mnie to zszokowało, ale nie krzyknąłem żeby nie obudzić ZSRR. Nie chciała puścić, a nawet sćiskała mój nadgarstek mocniej. Trzymała za prawą czyli za tę zranioną rękę. Jęknąłem cicho z bólu i szarpnąłem rękę a z plamy wyłonił się cień. Miał budowę taką jak ja, wzrost ten sam no i takie same włosy jak ja. To był on...
Rz- A ty czego znowu chcesz- syknąłem trzymając się za bolącą część ciała.
Rzv2- Chcę w końcu coś wnieść do naszego życia. Wiem, że przetrzymujesz Polskę...
Rz- No i...
Rzv2- ,,No i" mam pomysł na odwiedziny dla Polski.
Rz- Już go więzimy z Sovietem to wystarczy -_-
Rzv2- ,,Soviet", ,,Soviet", Soviet", ,,Soviet", bla, bla, bla. Przestaniesz kiedyś o nim nawijać?!
Rz- Nein...- zrobiłem chytry uśmieszek.
Po tych słowach ,,zły ja" pokazał mi trzeci palec i kontunuował:
Rzv2- Dobra to zróbmy tak... Ja wejdę w twoje ciało a ty nie będziesz musiał na to patrzeć.
Rz- Nein! Spierdalaj! Nikt nie będzie właził we mnie i robił coś przeciwko mnie i moim przyjaciołom.
Rzv2- Błagała Cię. Jakim przyjaciołom, oni się z tobą ,,przyjaźnią" bo widzą jakim jesteś żałosnym małym....
Tu nie dokończył, ponieważ weszła Timber z obiadem. Zamarła kiedy zobaczyła co się dzieje.
Rz- T-Timber to....
T- To on- szepnęła i zmarszczyła gniewnie czoło.
Rzv2- Dobra pierdolcie się wszyscy.
I zniknął Timber zaczęła dopytywać ale ja nie miałem siły o tym gadać. Po paru minutach próby wyciągnięcia ze mnie jakiś informacji poszła. Przy okazji mój kochany Rusek się obudził, ponieważ trochę za głośno rozmawialiśmy z Timber.
ZSRR- Rzesia co się dzieje?
Rz- Nic...
ZSRR- Rzesza porozmawiaj z nami Timber wie co robić!
Rz- Nein! Nic wam nie powiem! To mój problem i sam sobie muszę z tym poradzić!
ZSRR- Tylko, że Ty właśnie sobie nie radzisz!
Rz- Weście się wszyscy odpierdolcie- po tych słowach wyszedłem i zmierzyłem w stronę wyjścia, przy okazji łapiąc swój czarny płaszcz. Wychodząc słyszałem jak ktoś woła moje imię, ale nie zwracałem na to uwagi. Po wejściu do lasu moje skrzydła wyłoniły się z moich pleców jakby wiedziały, że chcę być jak najdalej od dworku. Wzbiłem się w powietrze lecz do głowy przyszła mi myśl o moim synku. Przecież nie mogę zostawić syna... Scheisse! Wylądowałem na ulubionym drzewie moim i Związku Radzieckiego. Usiadłem na stabilnej gałęzi i patrzyłem w nicość. Nie mam gdzie iść w końcu prowadzę wojnę, mam dziecko, przyjaciół i ZSRR. Nie wiem ile tam siedziałem, ale kiedy się ocknąłem było już ciemno. Nie mam zamiaru wracać do domu. Gdy zacząłem tak rozmyślać przerwał mi ZSRR:
ZSRR- Serio Myślałeś, że Cię tu nie znajdę, haha
Rz- No i co z tego- syknąłem.
ZSRR- Rzesia, zejdź proszę...
Rz-...
ZSRR- Mam dla ciebie niespodziankę~
Rz- C-co takiego!
ZSRR- Heheh. Jak wrócisz ze mną do dworku to Ci pokażę.
Rz- Ugh. Jak zwykle jakiś haczyk!
ZSRR- No zejdź proszę obiecuję, że będzie warto.
Rz- Dobrze- zleciałem na ziemię- Lecz jeśli to będzie jakiś przekręt to mnie popamiętasz.
ZSRR- Hahah! No dobrze, dobrze.
Szliśmy tak w ciszy. Strasznie mi było zimno pomimo, że miałem na sobie płaszcz.
ZSRR- Zimno Ci głuptasie...
Rz- N-nein t-tylko jestem p-podekscytowany tą n-niespodzinką.
ZSRR- Jasne, jasne- po tych słowach zdjął swój wielki płaszcz i zarzucił na mnie- HHAHAH! Wyglądasz uroczo.
Rz- Jest za duży, co w tym takiego śmiesznego?!
ZSRR- Jesteś słodki- stanął na chwilkę a ja przed nim.

Per. ZSRR
Przez chwilę patrzyliśmy tak na siebie w ciszy po czym nasze usta się złączyły. Rzesza nie tylko był słodki na zewnątrz ale też w środku. Gdy go całowałem czułem, że mogę wszystko. Może kiedyś będzie coś więcej między nami niż tylko pocałunek (͡° ͜ʖ ͡°). Wracając, całowaliśmy się... Nie wiem w sumie ile. Szczęśliwi czasu nie liczą. Kiedy skończyliśmy Rzesia na mnie popatrzył i zaczął się śmiać dodając ,,Dobra chodźmy na tę niespodziankę hahah" i poszliśmy. Weszliśmy do dworku, ściągnęliśmy niepotrzebną odzież i wziąłem go za rękę. Weszliśmy do mojego gabinetu. Jest dosyć duży nie to co mojego kochanka.
Rz- A co ty tu?
ZSRR- Zamknij oczy i nie podglądaj.
Rz- Dobrze- jak kazałem tak zrobił.

Per. Rzeszy
Nagle usłyszałem początek piosenki ,,We'll meet again"
(Ciekawostka: Ta piosenka powstała w 1939, to ulubiona piosenka Autorki ;) Polecam sobie posłuchać):


ZSRR- Zatańczysz ze mną?
Ooh mein Got!!! Zaraz wybuchnę! Aaah!
Rz- Oczywiście, że z tobą zatańczę- powiedziałem ze spokojem ale w środku miałem totalny rozpierdol.
I tak oto przetańczyliśmy ją całą. Było mi tak miło z tym, że Soviecik poprosił mnie do tańca. Kiedy piosenka się skończyła oparłem swoją głowę na jego klatce piersiowej. Trochę się spiął więc spytałem:
Rz- Wszystko dobrze?
ZSRR- D-da tylko czuję coś d-dziwnego...
Rz- Coś przyjemnego?
ZSRR- Mhm- mruknął potwierdzająco.
Rz- Oj chyba wiem o co może
chodzić (͡° ͜ʖ ͡°).

----------------------------------------
~•1207 słów●~
W następnym rozdziale zamierzam zrobić... A dobra niech to będzie niespodzianka heheh... I sory, że tak rzadko wrzucam rozdziały. Poprostu siada mi wena razem z psychikom.
Miłego słońca ;D

Twoje łzy || ZSRR x III Rzesza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz