🌷🌸Zacząć od nowa🌸🌷Hetalia Cz 1

14 5 0
                                    

Oznaczenia : 🌟

Nie wiem, czy znacie Hetalie?
Jeżeli tak to wspaniale! Jednak jeżeli nie, to polecam zapoznać się z mangą jak i anime. Ponieważ ten rozdział jet poświęcony temu anime.

(Opowiadanie od a do z jet moim pomysłem)

Skrót dla nie wiedzących: anime/manga opowiada o krajach a dokładniej o ich ludzkich postaciach. Ku zdziwieniu chyba wszystkich, Polska zostaje ukazana jako Feliks. Osobnik energiczny, ciągle się śmiejący, zajadający się paluszkami, uwielbiający kolor różowy i to jest w nim przeurocze!

Historia: po wojnie i wielu latach komunizmu, wreszcie przychodzi ukojenie w postaci wolności. Niestety jak ta wolności słodko by nie smakowała, to nadal trzeba odbudować to co przez prawie 123 lata było niszczone. Nie tylko ziemię, nie tylko nowy dom, ale też swoje uczucia i psychikę.

Słów 1070♥❤♥❤♥

Słońce, oświetlało jasnymi promieniami zrujnowany dom. Feliks popatrzył na swój biedny domek. Całe ściany były popękane, dach był w połowie zawalony. Jedna ściana do połowy pomalowana na różowy, niestety kolor nie przypominał tego co miał. Kusz, brud, rysy i pęknięcia skutecznie sprawiały że kolor nie przypominał różu. Pamiętał doskonale jak z wielkim uśmiechem, malował budynek na swój ulubiony kolor. Jednak teraz to szczęśliwe wspomnienia, to jedyne co mu teraz pozostało. Wojna i rozbiory, sprawiły mu wiele bulu i przykrości. Z wielu rzeczy musiał zrezygnować i poświęcić, jak na złość wszystkie jego starania trwały długo. Tracił nadzieję że się uda, ale warto wierzyć w cuda. Teraz był wolny, w mniejszej większości odzyskał to co stracił. Teraz musiał się odbudować, naprawić, poukładać by muc znów normalnie żyć. Podszedł do zrujnowanego budynku, otworzył stare ciemne dębowe drzwi. Tak jak wszedł, to wyszedł dwa razy szybciej. Budynek po otworzeniu drzwi, zaczął zawalać się. To było jeszcze bardziej dobijające... Kuźwa mać jedyna! - Rzucił rozpaczony jeszcze bardziej. Co mógł zrobić? Tak na prawdę to nic, jedynie przęknąć ślinie i gorzkie łzy rozpaczy. Otarł łzy, otar nos, ruszył do przodu. Powoli przeszukiwał ruiny budynku, w próbie ocalenia tego co się dało.

Feliks: Wbrew tego jak to źle wygląda, dużo rzeczy przetrwało. Dębowe meble stoją nie wzruszone tym że budynek rozpadł się na cztery świata strony. Szybko pobiegłem do szafy z ubraniami, odetchnąłem z wielką ulgą gdy szafa stała cała i zdrowa. Wraz z jej dobrym stanem, poprawiło mi się z wiedzą że moje ubrania przetrwały. Najpierw postanowiłem poszukać jakiejś skrzyni, by muc spakować więcej rzeczy. Jak na zawołanie znalazłem dwie walizki i skrzynię.

Teraz mogę po pakować moje skarby.

Mruczałem do siebie, jednocześnie piszcząc jak zbity pies. Przypomniałem sobie że nie mam domu, a jedynie mały kont u Litwusi . Nie mogę zabrać wszystkiego, już wystarczająco mu się narzucam. Z smutkiem zbliżam się do ogromnej szafy, powoli przebieram swoje ubrania. Wybieram rzeczy które asz tak nie drażnią. W końcu zależy mi na tym bym się nie wyróżniał i nie przyciągał wzroku. Przeglądając koszule, znalazłem ulubioną serię. Nie były zbyt " kolorowe" ani szare bure i ponure! Pierwsza z nich jest w delikatnym miętowym kolorze, na jej rękawach i u dołu są wyszyte rośliny mięty w rozkwicie dzięki czemu wchodzi nieco fioletu! Druga mocno granatowa w chabry, trzecia biała w stokrotki,czwarta czerwona w maki i płatki które wyglądają jakby latały w powietrzu, piąta fioletowa w niezapominajki, szusta różowa moja ulubiona w różne kwiaty. Następnie koszule jakie wzięłam to szarą z wychawtowaną myszką nad kieszenią, druga była granatowa i miała kotaka. Sam je wyszywałem i wyszły znakomicie. Ostatnia to zwykła biała koszula która kusi by coś z nią zrobić. I było to w planach tak samo jak pomalowanie domu.. Przez przypadek teraz jestem smutny znowu. Musiałem odpuścić resztę wspaniałych ubrań, co za pech. Powoli przeszedłem do następnej części garderoby. Spodnie trzy z szerokimi nogawkami, trzy dopasowane z wysokim stanem w kolorach czerni, brązu i granatu. Kolejne były marynarki, płaszcz coś cieplejszego. Teraz truda część, ozdoby, dodatki, torebki, nakrycia głowy. Starałem się i wybierałem płacząc, wiele rzeczy nie mogłem zabrać. Birzyterie głownie został i srebrna z diamętami, kilka kapeluszy, cztery pary butów! Resztę rzeczy zabezpieczyłem i pochował do komody którą mogłem zamknąć na klucz. Z następnych mebli zbierałem to co cenniejsze zegarki, obrazy, notatniki, pieniądze kilka książek. Z kuchni trzy durze kubki wykonane z gliny. Sam je robiłem! Jeden różowy w różne kwiatki, drugi niebiesko fioletowy w kwiaty polne o ciemnych barwach, i biały w stokrotki, koniczynki i słoneczniki. Nie były idealnie równe czy też pomalowane dobrze jednak napadały mnie dumą! Po zebraniu tego wszystkiego trzeba teraz to spakować. I jak się okazało! Mam jeszcze miejsce w nowej walizce którą dał mi Toris! Moja kochana Litewcia! Tylko co ja mogę jeszcze spakować? Przechadzając się między zgliszczami sufitu i podłogi wypatrywałem co mogę zabrać jeszcze że sobą. Padło na kapelusik z możliwością wymiany ozdób i wstążek, dzięki czemu może pasować do wiele stylizacji. Następna była piżama, szlafrok i dwie sukienki noce z przepięknymi wcięciami i koronkami. Jeszcze wcisnąłem kilka rzeczy z kosmetyczki. Porcelanowe figurki kotów oraz dwie książki kucharskie z moimi włosami przepisami! To było na tyle ile mogę zmieścić do walizek. Słońce powoli zachodzi, za niedługo Toris przyjedzie po mnie. Cóż pozbierałem jeszcze kilka rzeczy, pochowałem to co się da. By natepnie patrzyć jak zachodzi słonce, pierwszy raz od stu lat jednocześnie ostatni, żegnam słońce z tego wzgórza. Tą jak że melancholią chwilę przerwał, dzwięk samochodu. Jak można się domyślić to wspaniałe wyczucie czasu, posiada nie kto inny jak Litwa.

Jak, spakowany?

Ta

Yhmmmm Wiesz, może już tu nie masz domu, i musisz się z tym pogodzić. Ale. Ale wiem że dasz radę! Wybudujesz sobie nowy, piękny, duży, różowy dom. Co prawda będziesz musiał ciężko pracować na to ale wiem że ci się uda.

Widzę że wierzysz w cuda

Ej, głowa do góry! Wiem że już to wszystko ci mówiłem

Skoro pamiętasz, to po co to mówisz?

Ponieważ ty też wiele razy mi to mówiłeś. I zawsze w mniejszym bądź większym stopniu mnie to podnosiło na duchu.

Dzięki, dobrze wiedzieć że chociaż pocieszyć umiem.

No ej gdzie ten energiczny różowy Yeti pożeracz paluszków!

Zmarł śmiercią naturalną, z powodu kolorów futra drapieżne wilki go wytropiły i zagryzły.

O matko, nie przesadzaj może teraz, ale jestem pewien że za niedługo powiesz : Totalnie róże futro! Oczywistka że kupuje!

Może tak, masz rację, ja po prostu nie umiem zrozumieć dlaczego mi to zrobili. Pomagałem im, nawet jak się nie dogadywaliśmy to nadal. Ja, ja starałem się być fer.

Wiem, wiem. Chodź pojedziemy to mojego domu a tam ros pakujesz się, zjesz i umyjesz bo śmierdzisz jak but Niemca albo gorzej jak Rosjanina.

A idź ty! Śmiesz jeszcze wymieniać ich imiona, wiesz że to już koniec ! A kto powie chodź by jedno słowo o nich zostanie totalnie brutalnie pobity.

Ha ha dokładnie!

Damy radę ty i ja, ja i ty!

Ta, ta teraz chodź, pomóż mi te bazarze są ciężkie!

Dobra, dobra idę

Po tym zaczęliśmy upychać bagaże, do jak się okazało za małego bagażnika. Co ważniejsze ten tydzień i praca ma nadzieję że pójdzie wszystko już z górki.

♥❤♥❤♥❤

Mam nadzieję że się wam spodobało
❀(*'▽'*)❀
Szczególnie że może być tego dość sporo!

🎋Brudnopis🎋 |Mo Dao Zu Shi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz