przez kłamstwo / bakudeku abo

Prolog

Idąc za rączkę z mamą, zastanawiałem się w co dzisiaj pobawię się z kacchanem.

Tak jak zawsze.

Gdy już znajdowałem się w przedszkolu, kacchana nie mogłem znaleźć, byłem dosyć nieśmiałą omegą dlatego nie zapytałem nikogo o kacchana a w szczególności jego innych kolegów, oni zawsze kiedy kacchan nie patrzył naśmiewali się że mnie, wyzywali i czasem zostawiali siniaki na moim cielę kiedy kacchana nie było.

"Jesteś tylko maszynką do dzieci" - powiadali, sam nie wiem skąd znał takie słowo pięcio latek.

Czekałem na kacchana w pokoju zabaw, tam często się bawiliśmy.
Ułożyłem wieżę, tak to była duża wieża.
Chciałem zaimponować kacchanowi, byłem głupi.

Gdy już poczułem dobrze znany mi lekko ostry zapach ucieszyłem się, i pobiegłem przytulić się do mojego najlepszego, i jedynego przyjaciela.

Kacchan zawsze cieszył się kiedy to robiłem, chociaż nigdy tego nie pokazywał innym.
Bo wiecie: wielki ale mały alfa grupy miśków.

Kacchan był nadopiekuńczy, ale to tylko do mnie, jego mama, Ciocia Mitsuki często mawiała ze do omeg trzeba być bardzo ostrożnym bo nie są takie silne jak alfy czy bety.

Ale wracając.
Kacchan nie odwzajemnił uścisku jak to zawsze robił choć zawsze marudził to nigdy by mu do głowy nie wpadło mnie popchnąć co właśnie zrobił.
" deku nie odzywaj się więcej do mnie! Już cie nie lubię inni mieli rację że omegi to nic nie warte śmiecie! "
Powiedział, na co ja jako 4 letni chłopiec nie potrafiłem zrozumieć, że osoba która często u mnie nocowała, przytulała mnie, zawsze doprowadzała mnie do śmiechu mój tak naprawdę wzór do naśladowania większy idol od All mighta, właśnie takie cos Powiedział.
Serce pękło mi na tysiąc kawałków i zaczęły mi z oczów lecieć łzy, choć  często słyszałem to od innych kolegów kacchana to te słowa od najbardziej mi ważnej osóby zabolały najbardziej.

(Następny rozdział będzie też z  wspomnieniami izuku dopiero pod koniec zacznie się i w drugim rozdziale zacznie się naprawdę)

311 słów