1~Aslanie, nie odchodź!

794 9 0
                                    

"Gdy coś się kończy, coś zaczyna"

************************************

Trwa świętowanie.

Cztery trony na Ker-parawelu zostały zajęte przez naszych nowych władców, którzy wyzwolili Narnię spod zadów białej czarownicy. To im zawdzięczamy sprawiedliwa wolność.

No dobrze, lecz zastanawiacie się kim jestem, że jestem w samym zamku? Kimś ważnym? Otóż to. Jestem dowódcą wojska. Co prawda od dzisiaj, ale ile mam lat? Dwanaście. Pewnie każdy z was pomyślał czy nie za młoda na tak poważne sprawy? To ja z chęcią odpowiem... A czy czwórka nowych władców też nie za młoda na królowanie? Tak, ale nikt się ich nie czepia, więc mnie też proszę zostawić!

- Aslanie, stój!- Krzyknęłam, doganiając go.
- Tak najmilsza?
- Gdzie idziesz? Królowa Łucja chciała porozmawiać.
-... Jak wiesz, coś się kiedyś kończy. Natomiast zaczyna coś nowego.
- Co się kończy?- Zacuekawilam się.
- Mój pobyt tu.
- Ale nie możesz! Nadal cię potrzebujemy. Oni i ja. Sama nie dam rady rządzić całym wojskiem.
- Wybrałem cię, więc wierzę że jednak dasz... Narnia jest nuż wolna i nic nikomu nie grozi, krainą ma was więc muszę wracać do siebie.
-... A zobaczymy się jeszcze?
-... W swoim czasie. A teraz żegnaj Hope.- Westchną i zaczą odchodzić tyle, że już beze mnie.

Po chwili spojrzałam się na zamek. Tam ujrzałam najmłodsza władczynię z panem Tumnusem. Natomiast gdy znów chciałam zobaczyć Aslana... Tego już nie było. Wsłuchałam się morze znajdujące się tuż przy mnie i ze łzami w oczach ruszyłam do zamku...
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
11lat później
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

-... I dlatego sądzisz, że to dobry pomysł?- Spojrzał na mnie zaciekawionym zwrokiem.
- Naturalnie królu. Od razu postano...
- Edmundzie. Nie musisz do mnie mówić z wyższością.
- W-wiem. Tylko nie mogę się przyzwyczaić.- Delikatnie się zarumieniłam gdyż król mi się cały czas przyglądał.
- Przez jedenaście lat?- Mruknął że śmiechem. Tak na prawdę to nigdy nie umiał być przy mojej obecności poważny dlatego gdy miał ważne spotkanie przy których musiała być straż, byłam wypraszana na zewnątrz...


Przemierzam las z taką prędkością jak jeszcze nigdy. Czworo władców zniknęło! A najgorsze jest to, że nikt ich nie widział gdy opuszczali Ker-parawel.

Nagle poczułam lekki ból głowy... Po chwili zaczęły mi się oczy zamykać i nic nie mogłam z tym zrobić.

Już pod sam koniec poczułam jak zaczynam spadać z konia. Później nie czułam już nic ani nic nie widziałam. A najgorsze w tym wszystkim było to, że nie wiem czy umarłam czy po prostu zasłabłam...

************************************

I to był pierwszy rozdział nowej historii. Jeśli się podobał to zachęcam do zostawienia czegoś po sobie i dozobaczenia już niedługo!😉

I tak od razu mówię, że nie zawsze będę pisać notkę pod rozdziałem, więc nom...

,,Od przeszłości przez teraźniejszość do przyszłości"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz