"Jeśli ta osoba była tą osobą... Wróci.
I nie zaprzeczaj, że nie bo to kłamstwo. I nie gadaj, że nie masz takiej osoby bo taką osobę ma każdy... Tylko musisz to dostrzec..."
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••Udało nam się dojść do klifu.
-... To się nazywa Erozja. Woda żłobia...
- Cicho!- Przerwał jej starszy brat. Skarciłam go wzrokiem gdyż co jak co, ale lubię czasem posłuchać tych mądrości Zuzy.
- Wiesz jak się tam dostać?- Zapytał miłym głosem Edmund karła.
- Spadając.- Odpowiedział mu że śmiechem.
- No ale się nie zgubiliśmy.
-... Na Berunie jest bród. Chcecie popływać?
- Lepsze pływanie niż dalszą wędrówka na pieszo.- Przyznałam. W końcu chodzimy już od dobrych dwóch lub trzech godzin i mam już dosyć.
Zaczęliśmy już zawracać gdy nagle odezwała się Łucja.
- Aslan? To Aslan!- Od razu spojrzeliśmy do tyłu. Ale nikogo tam nie było.- Widzicie!? To...- Lecz gdy dziewczynka z powrotem się odwróciła, też go nie zauważyła.
- Cały czas go widzisz?
-... Nie zwariowałam. Chciał byśmy za nim poszli.
-... Nie pomylił ci się z niedźwiedziem?
- Wydaje mi się, że umiem odróżnić Aslana od innych zwierząt.- Burknęła na słowa Piotrka.
- Żeby było jasne. Nie skoczę w przepaść za kimś kto nie istnieje.
- Nom... Ostatnio kiedy nie posłuchałem Łucji, wyszedłem na niezłego palanta.- lekko się uśmiechnęłam. To słodkie jak starszy brat staje w obronie siostry, w tym przypadku Edmund do Łucji...
-... To czemu ja go nie widziałem?- Przerwał moje rozmyślenia Piotr.
- Bo nie patrzyłeś?
- Łucjo, to bez sensu... Chodźmy już.-I znów zaczęliśmy odchodzić od klifu. Już chciałam poprosić o postój, lecz Edmund mnie wyprzedził, bez ani jednego słowa kiwną glową i kucną przede mną. Uśmiechnęłam się i oparłam się o niego. Już po chwili poczułam jak zostaje podnoszona.
- Dziękuję.- Szepnełam mu do ucha.
- Nie ma za co.- Odpowiedział i się zaśmiał.-... chodź Łusiu.- Później zwrócił się do smutnej siostry i dogoniliśmy pozostałych...Gdzieś nam się udało dojść. Tylko gdzie?... To jakby obozowisko tyle że tam coś budowali. Wiele drzew wyciętych było i robili z nich katapulty i... Most. Kończyli go powoli. Ale co planują?
- Co oni robią?- Zapytała Zuza.
- Nie wiem.- Odpowiedział jej Piotr.- Ale tendy nie przejdziemy.
Nagle usłyszeliśmy Jak ktoś zaczyna rozmowę tuż przy nas dlatego szybko zrobiliśmy skłon na belki.-... Odwrót. Musimy zawrócić.- Szepnął i zaczęlismy na kucka Zwracać.Dopiero na bezpiecznej odległości mogliśmy wstać.
I znów wróciliśmy do punktu wyjścia.
-... Więc niby tu go widziałaś?
- Przestańcie zachowywać się jak dorośli! Nie na "niby", a na prawdę!
-... Ja jestem dorosły.- Westchną Zuchon na co z Edmundem się Zasmielismy.
- Widziałam go...- Szukając tego miejsca nagle kawałek klifu się zarwał i dziewczynka spadła.
- Łucja!- Podbieglismy do niej.
-... Tu.- Uśmiechnęła się...Zaczęliśmy schodzić w dół.
Już na samym dole mieliśmy takie uproszczenie, że woda była jedynie strumykiem, a by się nie umoczyć, przechodziliśmy na kamieniach.W końcu zaczęło się ściemniać, więc postanowiliśmy zrobić postój.
Każdy wybrał sobie rzecz którą ma za zadanie zrobić, a mi i Edmundowi zostało pilnować by ognisko nie zgasło.
Siedzieliśmy w ciągłej ciszy, jedyne odgłosy dawały promyki ognia oraz nasze gładkie oddechy.
-... Tęskniłem za tobą.- Przyznał dorzucając drewienko do ognia.
- Ja też.- Odpowiedziałam, ciągnąc rozmowę.-... Wcześniej tak na prawdę nie udało nam się "przywitać".
- Racja... Łucja miała rację.- Powiedział powoli i ze spokojem.
- Z czym?
- Z tym, że mówiłem o tobie codziennie. Brakowało mi ciebie po prostu. W zamku zawsze byłaś tam gdzie było nudno lub coś się działo. A w Londynie nie. Mówili mi bym w końcu postarał się jako tako zapomnieć o tobie, ale nie potrafiłem. To było za trudne... To dzięki Łucji nie straciłem nadziei na powrót do Narnii... Ale z drugiej strony bałem się, że ciebie już nie spotkam. W końcu minęło tu tyle wieków.
- Jak znikneliście od razu zaczęłam was szukać. Osobiście... Nagle zrobiło mi się słabo i odpłynęłam. Obudziłam się chyba faktycznie z waszym powrotem. Więc dla mnie minęło to jakby było wczoraj.
- U nas miną rok. Jak to możliwe, że w taki czas odmłodnieliśmy do trzynastu lat?- Zaśmiał się a ja razem z nim.
- Nie mam pojęcia.- Odpowiedziałam. Po chwili namysłu Przysunelam się do chłopaka i oparłam na jego ramieniu głowę. Natomiast on mnie obją i zaczęliśmy obserwować niebo pełne gwiazd, rozmawiając o wszystkim jak i o niczym...
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••Szczęśliwego nowego roku kochani!
Oby wam miną tak samo super jak mija lub miną mi, nie wiem kiedy to przeczytacie heh.
CZYTASZ
,,Od przeszłości przez teraźniejszość do przyszłości"
LosoweHope jest sierotą. Stało się to gdy miała sześć lat. Od tamtej chwili musiała nauczyć się jak sama przeżyć w tak wielkim świecie. Lecz o jednym zawsze pamiętała... ,,Nadzieja umiera ostatnia". Ale to nie jej słowa, a jej matki, którą brała za przyk...