Teoria Systemu i Ognista Miłość

36 7 4
                                    

- Phew... Przestraszyłam się kiedy nagle zacząłeś się śmiać... - Talila odetchnęła z ulgą siedząc razem ze mną pod ścianą. - ... a potem płakać. - Powiedziała ciszej.

- Przepraszam... Zrobiłem niezłą scenę. - Przyznałem. Kiedy ochłonąłem rzeczywiście uważam, że mogłem inaczej zareagować. Informacja blondynki była dla mnie jednak szokiem. Nigdy bym nie pomyślał, że znajdę na tym świecie kogoś takiego jak ja.

- Nie przepraszaj... Wydaje się, że lubiłeś swoje dawne życie. - Pokiwałem jej głową na potwierdzenie przypominając sobie twarze mojej siostry i mamy. - Przynajmniej ty. Ja swojego nienawidziłam.

- Nie? Dlaczego? - Zapytałem z ciekawości. Po chwili jednak uznałem, że mogło to być zbyt osobiste pytanie i mogłem się nie odzywać.

- Musisz obiecać, że jeśli ci powiem, nie będziesz na mnie patrzył inaczej. - Powiedziała ostrzegawczo. Ponownie pokiwałem głową. Talila przytuliła do piersi kolana. - W poprzednim życiu byłam facetem. - Otworzyłem szerzej oczy. - W sensie byłam uwięziona w ciele mężczyzna. Byłam trans i kiedy wyszło na jaw wszyscy się ode mnie odwrócili. Nawet moi rodzice.

- Przykro mi. Ja miałem tylko mamę i siostrę. Do teraz martwię się czy sobie radzą. Pamiętam, że zawsze ledwo wiązaliśmy koniec z końcem... - Talila posłała mi pocieszający uśmiech.

- To tłumaczy twoją reakcję. Pewnie ci o nich przypomniałam.

- Tak, ale to nic takiego. Gorzej byłoby o nich zapomnieć... Emm... Jeśli mogę zapytać to jak umarłaś?

- Hmm... Po tym jak wyrzucili mnie z domu nie miałam gdzie się podziać. Pech chciał, że była zima stulecia i chyba zamarzłam na śmierć... - Przyznała patrząc z powagą gdzieś w dal. - Mam nadzieję, że jak się dowiedzieli to żałowali tego wszystkiego. Hahaha... - Jej śmiech zaraził i mnie i też lekko się uśmiechnąłem, mimo że jej żart nie powinien mnie bawić. Nie rozumiem jak można wywalić swoje dziecko za drzwi i to jeszcze w taką pogodę. - A ty?

- ... Mnie i moją siostrę zaatakował nożownik. No i wszystko jakoś szybko się potoczyło. Ale Liz na szczęście zdążyła uciec. - Miło było w końcu z kimś porozmawiać o swojej przeszłości. Talila przeciągnęła się na swoim miejscu.

- Tutaj podoba mi się bardziej. Mam ciało, o którym od zawsze marzyłam. Oh, tylko gra chyba nie zorientowała się, że wolę dziewczyny...

- Gra się nie zorientowała? - Najwyraźniej dziewczyna wiedziała więcej o tym świecie niż ja.

- No wiesz, kiedyś czytałam dużo novelek o reinkarnacji w grze. Zawsze był tam jakiś system, więc podejrzewam, że tutaj też musi być. Wiesz fabuła musi się toczyć. - Wytłumaczyła jakby to była najprostsza rzecz na świecie.

- No, ale... tobie podoba się Saeya, a nie żaden z chłopaków. - Spojrzała się na mnie wymownie.

- Fin, Fin, Fin, nie wierzę. Jakbym była główną bohaterką, to po co ty tu jesteś? - Zapytała, kiedy jej nie odpowiedziałem, kontynuowała. - System nie rozpoznał mnie jako głównej bohaterki ze względu na moją orientację. Dlatego zaczął szukać kogoś nowego. I... DAM DA RA DAM! Znalazł ciebie! - Zaśpiewała wesoło wskazując na mnie ręką.

- Talila... Bardzo śmieszne. - Nie wierzyłem jej. Przecież to niemożliwe. Blondynka po prostu musi się mylić. Ta cała teoria z systemem to jakaś bzdura.

*

Rozdzieliłem się z Talilą w drodze powrotnej do akademika. Mimo, że budynki chłopaków i dziewczyn stały obok siebie to wejścia były wstawione dosyć daleko od siebie. Dlatego dziewczyna już dawno weszła do środka a ja musiałem jeszcze chwilę przejść do drzwi.

Cały ten dzień mnie wykończył. Rozmowa z Talilą była jednocześnie najgorszą i najlepszą częścią dnia. Naprawdę cieszy mnie, że poznałem kogoś podobnej sytuacji. Niepokojące jest jednak to co powiedziała mi na samym końcu. Nie wiem co powinienem zrobić jeśli jej teoria się sprawdzi. Wolałbym o tym nie myśleć. Nie będę sobie niczego wmawiał. Nie mogę popaść w paranoję, to by tylko pogorszyło sprawę.

- UGH! - Nagle zostałem przygnieciony do ściany. Porządnie przywaliłem głową o cegłę i teraz czułem jak pulsuje. Przez to oczy mi załzawiły, ale kiedy podniosłem powieki zobaczyłem czarnowłosą dziewczynę - Saeya?!

- Co robiłeś z Talilą na dachu? - Zapytała gniewnie. Kiedy patrzyłem w jej czerwone oczy miałem wrażenie, że widzę w nich jarzący się ogień. Dopiero po chwili do moich nozdrzy dotarł zapach spalenizny. To był moment, którym przypomniałem sobie, że dziewczyna panuje nad elementem ognia. Pod wpływem emocji zaczęła się z niej wręcz wylewać mana. - GADAJ!

- Rozmawialiśmy. - Powiedziałem to tak cicho, że zacząłem się martwić, czy mnie usłyszała. Naprawdę bałem się o swoje życie. Moje ręce obronnie wylądowały przed moją twarzą, mimo że niewiele to dawało w porównaniu do jej mocy. Kiedy zauważyłem, że moja odpowiedź jej wcale nie uspokoiła, dodałem. - Naprawdę nic się między nami nie działo... - Postanowiłem zaryzykować. - Nie śmiałbym jej poderwać wiedząc, że ci się podoba. - Okazało się, że dobrze zrobiłem. Czarnowłosa w chwilę cała się zarumieniła i nie potrafiła wydobyć z siebie słowa.

- B-boże... Aż tak to widać? - Zapytała spanikowana. Jej obie dłonie wylądowały na policzkach jakby chciała zakryć zaczerwienienie.

- Nie martw się... Talila nic nie zauważyła. - Jej brwi ściągnęły się w gniewnym geście... Uh oh, zły ruch. - To znaczy... ehh... nie, że ciebie nie zauważyła jestem na sto procent pewny, że wspominała coś o twojej urodzie... ehhh... - Saeya była jak tykająca bomba, z którą wolałem nie mieć nic do czynienia. Próbowałem uspokoić ją jak tylko się dało. Zauroczenie Talili na szczęście mi w tym pomagało, ale nie jestem pewny czy wie jak zachowuje się jej wielka miłość.

- N-naprawdę?

- Tak

- ... Czy... pomożesz mi? - Wow. Ta dziewczyna naprawdę ma tupet. Najpierw mnie atakuje a teraz prosi o pomoc. Ewidentnie ma jakieś psychopatyczne zapędy, więc w sumie jaki mam wybór?

- Pewnie...

- W takim razie... Kiedy mnie z nią poznasz? - Zacząłem otwierać i zamykać buzię jak ryba w wodzie. Nie miałem pojęcia co jej powiedzieć. Nie bardzo chciałem przebywać w jej towarzystwie. Przerażała mnie.

- Nawet jutro! - Strach przejął nade mną kontrolę. Jeśli powiedziałbym co innego mógłbym być pewny swojego końca.

- Wspaniale! Obyś dotrzymał swojego słowa. - Powiedziała jeszcze groźnie i odeszła w stronę swojego akademika.

Odetchnąłem z ulgą i wszedłem do budynku. Kiedy byłem już w swoim pokoju po prostu padłem plackiem na swoje łóżko.

- Hej! Gdzie się podziewałeś cały dzień? - zapytał Kelran.

- Nie pytaj.  

Wróciłem Do Życia w Ulubionej Grze Otome Mojej Siostry [BL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz