Klub z zewnątrz robił niesamowite wrażenie. Cały budynek był oszklony a na samej górze znajdywało się niebiesko - różowe logo klubu. Przez szybę odbijało się niebieskie światło , głośna muzyka i krzyki ludzi dobiegających z wewnątrz. Słyszałam również śmiechy oraz czułam zapach alkoholu. Co prawda nie jestem jeszcze w środku natomiast sądząc po oprawie tego miejsca , jestem w stanie uwierzyć że , to najlepszy klub w naszym mieście . Z drugiej strony nie mam porównania dlatego że , nigdy wcześniej nie byłam w żadnym klubie dlatego to stwierdzenie może wydawać się szalone. Miałam jednak nadzieję że , moje oczekiwania co do tego miejsca nie zmienią się.Luke razem z Gabrielem zajęli się zakupem wejściówek i za wszelką cenę nie pozwolili mi zapłacić. Wkurzało mnie to okropnie.
- Dzisiaj masz urodziny , skarbie . W dodatku to pierwsza taka impreza w twoim życiu . Nie ma opcji że , zapłacisz za wejście - wyznał z drwiącym uśmieszkiem .
- Nie chcę żebyś za mnie płacił ! Mam swoje pieniądze Luke . - powiedziałam sfrustrowana.
-Mała , uwielbiam cię i chcę sprawić ci przyjemność - wytłumaczył.
Wiedziałam że , Luke w życiu nie pozwoli mi zapłacić za siebie mimo wszystko . Przekonywanie go i tak nie przyniosłoby żadnych rezultatów. Zależało mu na mnie i chciał sprawić mi radość. Postanowiłam odpuścić i nie marnować czasu.
- Postawię ci najlepszego drinka - powiedziałam z oburzeniem ale jednocześnie rozumiałam Luke'a. Chciał mi zrobić przyjemność jednak naprawdę nie lubiłam kiedy ktoś za mnie płacił . Nie chciałam być nikomu nic winna .Chciałam w tej kwestii polegać jedynie na sobie. Nie po to pracowałam przez całe wakacje w tej cholernej cukierni aby teraz moi przyjaciele musieli za mnie płacić ! - Też cię uwielbiam , wiesz o tym ? - spytałam .
- Coś tam obiło mi się o uszy - powiedział a następnie po raz ostatni zaciągnął się papierosem - A jak bardzo ? - schylił się do mnie a sekundę później szeroko do mnie uśmiechnął. Spryciarz z niego.
- Bardzo - specjalnie powiedziałam niemal szeptem.
- Jeszcze raz bo...chyba nie słyszałem a podobno u mnie całkiem w porządku ze słuchem .
- Bardzo - powiedziałam w końcu a następnie mocno objęłam go w pasie a on odwzajemnił ten miły gest.
- Zawsze wiedziałem że , mnie uwielbiasz - powiedział niemal szeptem abym nie słyszała jednak dokładnie słyszałam każde słowa a nawet... zgadzałam się z nimi. Był świetnym kolegą.
Po wypaleniu całego papierosa złapał mnie za ramię w taki sposób w jaki kilka minut złapała mnie Peyton a następnie pociągnął do środka.
W środku wszystko wyglądało niemal nieziemsko. W samym centrum znajdował się barman a raczej kilka barmanów , którzy w okazjonalny sposób prezentowali stworzone przed chwilą drinki. Na półce za nimi znajdowało się mnóstwo alkoholi , o których wcześniej nawet nie miałam zielonego pojęcia . W sumie to o żądnym wcześniej nie miałam pojęcia. To znaczy...kojarzyłam niektóre ze sklepowych półek jednak nie znałam ich smaku . Niedaleko baru znajdował się ogromny parkiet , na którym tańczyli ludzie . Z tego co zdążyłam zauważyć wszyscy świetnie się bawili. Większość dziewczyn miało na sobie skąpo ubraną odzież podkreślającą ich walory , którymi najwidoczniej chcieli się pochwalić. Popatrzyłam na swoją dość skromną jak na to miejsce sukienkę i poczułam ulgę że , nie ubrałam nic innego . Pokazywanie swojego biustu i pupy nad wymiar nie był dla mnie. Wokół parkietu znajdowało się mnóstwo kanap zajętych przez klubowiczów. Tuż obok znajdowały się loże dla gości VIP ,w której spędzę dzisiaj wieczór . Moi przyjaciele specjalnie dla mnie załatwili to miejsce z czego niesamowicie się cieszyłam .Po prawej stronie znajdowały się toalety dla kobiet a po lewej stronie dla mężczyzn. Głośna muzyka , wirujące wokół światła projektorów i ta szalenie piękna kula dyskotekowa sprawiły że , poczułam ciarki na całym ciele .
YOU ARE READING
You said you love me
RomansaMaya Wilson w dniu swoich osiemnastoletnia urodzin postanawia razem ze swoimi przyjaciółmi odwiedzić jeden z najlepszych klubów w swoim mieście . Dziewczyna , która zazwyczaj prowadziła spokojny tryb życia , w dniu swoich urodzin postanawia wyluzow...