Tamtego dnia świat został spowity ciemnością o wiele szybciej, niż zwykle. Słońce dużo wcześniej ustąpiło lokum srebrzystemu księżycowi i jego niezliczonym, pomniejszym towarzyszom - skromnym gwiazdom. Mimo swych lichych rozmiarów, dzielnie oświetlały uliczki Królewskiej Przystani. Nawet nieoświetlone części królestwa zdawały się być bardziej widoczne. To wszystko za sprawą pełni srebrnego giganta, a może drobnych gwiazdeczek migoczących delikatnie co jakiś czas? Chyba że ich wyśmienita koordynacja i współpraca sprawiały, że ludzie nie musieli aż tak przeraźliwie bać się nocy. W końcu mroczne, zaciemnione uliczki skrywały w sobie tyle sekretów. Nigdy nie wiadomo czy gdzieś w głębi, tam, gdzie sam wzrok nie docierał, nie kryły się jakieś straszne stworzenia pożerające dzieci albo zabójca czekający, aż zrobisz dwa kroki w głąb mroku, by uczynić z ciebie swoją nocną ofiarę.
A może nie było nic? Może udając się do końca alejki, widok rozjaśniał się i finalnie nie było w niej niczego poza tworami ludzkiej jakże nędznej wyobraźni?Ciężko było jednoznacznie odpowiedzieć na takie dylematy.
Tak samo, jak ciężko było przedrzeć się przez mrok dusz należących do mieszkańców stolicy, a już w szczególności tych szlachetnie urodzonych.
Czy za półcieniem apodyktycznej osobowości kryła się stłumiona dobroć? Dobroć, której nie udało się w pełni pozbyć, którą stłamszono?
Mocny wiatr wsunął się do komnaty jadalnej przez otwarte okna, głośno nimi trzaskając. Spowodował w ten sposób małe poruszenie wśród zebranej rodziny królewskiej, spożywającej wspólnie wieczerzę. Nagły i donośny dźwięk przerwał ciszę, strasząc ich lekko.
Wyczekujące spojrzenie królowej zostało posłane młodej niewiaście, stojącej nieopodal długiego stołu.Dziewczyna niemalże od razu wiedziała, czego oczekiwała od niej królowa. Po tylu latach już zdołała zrozumieć mowę ciała większości dworskich mieszkańców. Nawet tych, z którymi w życiu nie zamieniła ani jednego słowa. Musiała za wszelką cenę utrzymać swoją pozycję. Nie mogła pozwolić, żeby jej przełożeni chociażby przez chwilę pomyśleli nad zastąpieniem jej kimś innym. Była zmuszona dawać z siebie więcej niż sto procent. Tak, żeby nikt nie zarzucił jej braku subordynacji.
Prędko ruszyła w stronę trzaskających okien, wystawiając rękę w kierunku okiennic. Silny wiatr owiewał jej ciemnobrązowe włosy, parę kosmyków zabłąkało się na twarzy. Zręcznie zamknęła okiennice, po czym podeszła do drugiego okna i zrobiła to samo. Pozostałymi, po drugiej stronie sali, zajęły się dwie służki, które uważnie obserwowały poczynania młodej dziewczyny i za każdym razem robiły dokładnie to samo, co ona. Nie były to wcale jakieś wścibskie obserwacje, po prostu doskonale zdawały sobie sprawę z tego, że jeśli zrobiłyby coś źle, to całą winę mogłyby zrzucić na brunetkę. One również dbały o swoje, co prawda nieco niższe, pozycje. Nawet będąc zwykłą służką na zamku masz zagwarantowany dach nad głową, ciepłe posiłki, wygodne łóżko i nietykalność. Ale ten ostatni aspekt najczęściej sprawdzał się tylko w teorii. Bądź co bądź, jakie życie czekałoby je poza murami zamku, jeśli pochodziły ze zwykłych, ubogich rodzin?- Moja droga bądź tak uprzejma i dolej nam wina - zwrócił się do nastolatki król Viserys, krojąc pieczeń.
Brunetka pospiesznie ruszyła w jego stronę. Gdy napełniała kielich, mężczyzna, mimo zmęczenia, posłał jej serdeczny uśmiech.
Można powiedzieć, iż był to niezwykle wyjątkowy wieczór. Od dłuższego czasu król bardzo rzadko towarzyszył rodzinie podczas posiłków. Kłopoty ze zdrowiem bardzo dawały mu się we znaki, w końcu miał już swoje lata. Nie był w stanie spędzać każdej swojej chwili w gronie najbliższych.
A może nie miał na to najmniejszej ochoty?
Viserys darzył młodą dziewczynę sympatią. Mimo że już od dawna nie miał obowiązku gościć jej w królestwie, czuł się do tego zobowiązany przez wzgląd na jej nieżyjącego już ojca. Ta decyzja z początku niekoniecznie podobała się Hightowerom, jednakże królowa szybko rozwiała wszelkie wątpliwości. To dziewczę było bogom ducha winne. Nie można było winić jej za poczynania jej przodków. Dostrzegała w niej małą cząstkę samej siebie.

CZYTASZ
Comploratio || Aemond Targaryen
FanficJeśli chcesz przeżyć w Królewskiej Przystani, musisz odrzucić dotychczasowe wzorce i przekonania. Odkładasz na bok swoją tożsamość, a przywdziewasz na twarz maskę, która pomaga ci się dostosować do aktualnych sytuacji. Zwłaszcza, gdy zaczynasz traci...