Początek wyścigu

884 6 0
                                    

POV topa (Rei'a)
Jak zwykle siedziałem na swoim ulubionym fotelu i patrzyłem na ogród. Mój lokaj Kai kręcił się gdzieś po domu. Już dawno miałem na niego ochotę, a dziś mój przyjaciel, Richard wysłał mi widomość potwierdzającą początek wyścigu. Przespał się ze swoim pieskiem. To był znak, że mogę przespać się ze swoim. Zawołałem Kaia.
- Kai! Do mnie! - krzyknąłem na niego, a on po chwili przyszedł.
- Tak panie?
Uśmiechnąłem się pod nosem. Wiedziałem, że nie będzie miał jak się oprzeć. Miał kształtny tyłek, duże usta, słodkie, błyszczące, niebieskie oczy i długie, białe włosy.
- Chcę żebyś przyszedł dziś do mnie do pokoju. Skąpo ubrany. Chcę się z tobą zabawić.
Uśmiechnąłem się delikatnie widząc jak się rumieni. Wyraźnie tego chciał, ale bał się przyznać. Mam szansę wygrać wyścig. 
- Oczywiście panie, jeśli mi za to dopłacisz... - powiedział mój przyszły piesek.
- Dobrze, dobrze. Zapłacę.
Było mnie stac na płacenie mu. Moja willa była tego dowodem. Mój ogród był ogromny i zadbany, lubiłem podkreślać swój stan majątkowy. Kai skinął głową i poszedł się zająć domem. Siedziałem jeszcze trochę w ogrodzie pijąc kawę i poszedłem do gabinetu. Przyszykowałem sobie zabawki i położyłem je obok łóżka. Zacząłem pracować i robiłem to do wieczora kiedy zapukał do moich drzwi. Zdjąłem okulary, które założyłem do pracy, zamknąłem komputer i mu otworzyłem. Był ubrany w pończochy z podwiązkami, stringi i uprząż na miejsce stanika. Od razu kiedy go zobaczyłem stanął mi. 
- W-witaj panie... - powiedział Kai drżąc.
- Witaj. Wejdź proszę.
Wpuściłem go, a on od razu poszedł usiąść na łóżko.
- To twój pierwszy raz? - spytałem go, ale on pokręcił głową.
- Nie panie. Robiłem to kilka razy, gdy studiowałem, ale naprawdę mało, jestem jeszcze ciasny...
Znowu się uśmiechnąłem. Podobało mi się to. Sięgnąłem do guzików koszuli i zacząłem ją rozpinać. Kai się zarumienił, ale nie odwrócił wzroku. Patrzył na moje ciało, które powoli odsłaniałem i sięgałem do spodni, żeby je rozpiąć.
- Panie... Zrobię to za ciebie - powiedział Kai i sięgnął do moich spodni które rozpiął. Zsunął mi bokserki i spojrzał na mojego ogromnego kutasa.
- O-oh... Jaki duży... - sięgnął do swojego odbytu i zaczął się rozpychać palcami cicho pojękując i przymykając oczy. - Ile on ma..?
- Prawie 25 centymetrów - znowu się uśmiechnąłem. Moje przyrodzenie zawsze było powodem do dumy. Kai zarumienił się, a ja lekko go pogłaskałem. - Nie bój się. Polubisz to.
Mówiąc to zacząłem go namiętnie całować. Bez wahania odwzajemnił moje pocałunki i przyciągnął do siebie obejmując za szyję. Szybko dodaliśmy do pocałunku języczek, a ja nie mogąc się oprzeć sięgnąłem do jego pośladkó mocno je ściskając. Jęknął w moje usta. Położyłem go i odsłoniłem jego odbyt. Zarumienił się mocno, ale nic nie powiedział. Gdy zacząłem w niego wchodzić jęczał głośno i lekko się wygiął. Pocił się bardzo podniecony.
- Ah... Panie... Jak dobrze...~ 
Uśmiechnąłem się mocno i wbiłem sie w niego coraz głębiej. Kiedy byłem w nim cały, poruszałem się dość ostro. Jęczał głośno i całkiem przyjemnie. Zacząłem lizać jego sutki i lekko je podgryzać. Jego ciało zareagowało bardzo gwałtownie, było to cholernie podniecajace. Przyspieszyłem ruchy bioder i wbijałem się w niego coraz głębiej. Podobało mi się to jak reagował, widać było, że nie jest to jego pierwszy raz i już odczuwa z tego przyjemność zamiast bólu. Po chwili normalnego seksu poczułem, że zaczynam dochodzić. Jego penis też się wyraźnie powiększył od spermy. Ugryzłem jego sutek, a on w odpowiedzi doszedł na swoją klatę i twarz. Po chwili i ja doszedłem w jego dupę. Wyszedłem z niego. Dyszałem ciężko, podobnie jak on. 
- Jesteś cudowny panie...
Sperma wylewała się spomiędzy jego ud. Patrzyłem na to zachwycony i położyłem sie obok niego, obejmując go. Uśmiechnął się i się we mnie wtulił.
- Schlebiasz mi. Ale nie bój się. Teraz będziemy to robić regularnie, aż zostaniesz moim pieskiem
Wyraźnie go to podnieciło.
- Dziękuję panie
Położył rękę na moim penisie i zaczął zasypiać. Ja również zasnąłem wycieńczony pracoitym dniem, gotowy rozpocząć wyścig z moim najlepszym przyjacielem. Wiedziałem, że wygram.

Zostałem seks-zabawką mojego szefaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz