Mam jeszcze tylko jedną prośbę, nie bulwersujcie się że Ame I Polsza i ogl większość to baby bo po prostu łatwiej mi się pisze w ten sposób<33 (June aka Hotmilk)
. .
. .
obudziłam się gdzieś tak o 4.
Nie mogłam z powrotem zasnąć więc po prostu leżałam i czekałam aż mój budzik zadzwoni.Lekcje mam dzisiaj o 7:15 więc dużo mi zostało do budzika.
Nagle poczułam silną potrzebę cięcia się.
Wstałam do siadu z przymrużonymi oczami i szybko przejrzałam wzrokiem mój pokój. Był tam totalny nie porządek. ale nie chce mi się go sprzątać.Wstałam z łózka i udałam się do mojego biurka, by wyciągnąć z szafki średniej wielkości pudełko na klucz.
Podeszłam do półki i wzięłam z niej mały klucz, którym otworzyłam pudełko z wodą utlenioną, wacikami, bandażami, i najważniejsze - żyletkami.
Wzięłam jedną z żyletek i zaczęłam sobie robić krwawe kreski na ręce.
Na 9 się dopiero skończyło.Wyjęłam z pudełka wacik i wodę utlenioną i zaczęłam odkażać kreski, przy tym lekko sycząc z bólu i okropnego pieczenia na moim nadgarstku.
Wzięłam jeszcze bandaże i owinęłam nim sobie rękę aż do łokcia, by wyglądały jak te ozdobne. Jednak krew zaczęła szybko prześwitywać.
czyli jednak dzień z bluzą. Super Pomyślałam.Lubię bluzy. A zwłaszcza te za duże. Są po prostu komfortowe.
wróciłam do łózka (wcześniej sprzątając) i po dłuższej chwili usłyszałam budzik.
Nie chętnie wstałam z łózka i uszykowałam sobie ciuchy. Po wybraniu odpowiedniego dla mnie ubioru, udałam się do łazienki.
Gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, chciało mi się wymiotować.
Podkrążone oczy od nie spania, nie ułożone włosy, kilka blizn na ciele. Wyglądałam okropnie.Po wykonaniu porannej rutyny wyszłam z łazienki.
Ciągle miałam w myśli żeby mój brat się nie obudził, żeby mój brat się nie obudził...
Jednak na moje nieszczęście stał w kuchni pijąc jak zawsze czystą. Próbowałam go minąć, lub chociaż go zignorować, i spokojnie wyjść.Nalałam sobie do szklanki wodę i wyszłam z kuchni tak szybko, jak to tylko możliwe i udałam się do mojego pokoju.
Gdy chwyciłam za klamkę i miałam już wychodzić, ale usłyszałam głos zza pleców...
W: A ty gdzie się wybierasz? - zapytał Węgry.
Zignorowałam go, i jak najszybciej wyszłam z domu.~~~~
Time |
Skip |
~~~~Na Lekcji oparłam głowę o ławkę (tak jak zawsze)
Nagle do głowy wpadł mi pomysł..
Co gdyby tak... uciec? od rzeczywistości, świata? Tak po prostu zniknąć?
Na tą myśl gwałtownie się wyprostowałam
A: girl you good?- zapytała ame.
P: powiem ci na stołówce..-powiedziałam zamyślonym głosem.
Reszta lekcji minęła dość szybkoNa stołówce zajęłam to samo miejsce co zawsze i czekałam aż te bezmózgi odbiorą jedzenie bo jest teraz przerwa obiadowa.
W końcu przyszli.
A: No to... Czemu na lek-
P: Chcę uciec.- odpowiedziałam tak szybko, że Ame nie zdążyła dokończyć tego, co chciała powiedzieć.Cała trójka patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Pomiędzy nami było cicho. Tą ciszę przerwała Ame.
A: girl... Nie mówisz na serio nie? Haha! śmieszny żart- spojrzała na mnie jeszcze raz.
A: To.. nie żart...?- zadała kolejne pytanie.
Znowu nastała cisza.
R: Nie możesz tego zrobić. To zbyt niebezpieczne.- powiedziała Rosja co mnie bardzo zdziwiło, ponieważ on NIGDY nie troszczy się o uczucia innych.
A: A TY OD KIEDY SIĘ TROSZYCZYSZ O UCZUCIA INNYCH HM?- wykrzyczała Ame
Ame i Rosja zaczęli się kłócić. CodziennośćGdy zaprzestali kłótni znowu wrócili do tematu.
A: Ale, Poland! Dlaczego?!- Podniosła głos
Nie wiedziałam co odpowiedzieć na jej pytanie. Czy mam kłamać czy mówić prawdę?
A: Jak nie chcesz to nie odpowiadaj, oczywiście- powiedziała
Niemcy był dzisiaj podejrzanie cicho, martwiło mnie to trochę.
Zawsze dużo z nami rozmawiał i śmiał, dużo się uśmiechał. A dziś siedział cicho.Gdy już skończyli jeść już chciałam wyjść ze stołówki, lecz ktoś mnie złapał za nadgarstek, był to Niemcy.
P: Hej.. Potrzebujesz czegoś..?- zapytałam najmilej jak potrafiłam
N: musimy pogadać.- powiedział stanowczo, co było zupełnie do niego nie podobne.
P: o.. kej?- powiedziałam i zaczął mnie prowadzić do małego miejsca pod schodami na 3 piętro, ponieważ tam nigdy nikogo nie ma. Zaczęłam się trochę stresować..N: a więc.- zaczął stanowczo.
N: To co mówiłaś na stołówce.. Czy to prawda? Naprawdę chcesz uciec?- zapytał, na co poczułam ulgę, ponieważ bałam się że to będzie coś gorszego.
P: prawdopodobnie..- zaczęłam.
P: i co w związku z tym?- zapytałam chłopaka, na co ten się trochę zestresował.Wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale nie za bardzo wiedział jak to ująć czy coś w tym stylu.
P: Wszystko.. Dobrze? Nagle zaniemówiłeś..- zadałam kolejne pytanie.Chłopak patrzył mi w oczy.
N: martwię się o ciebie, nie wiem co bym zrobił gdybyś nagle zniknęła.. Prawdopodobnie nie wytrzymał bym tego.- patrzył na mnie z nadzieją w oczach.
P:C-Co masz na myśli?- zapytałamN: zabierz mnie ze sobą..-
~~~
.
.
~~~ŻYJĘ!
Przepraszam, że mnie tak długo nie było, potrzebowałam przerwy, mam nadzieje żę rozumiecie :)
Jeszcze tylko wstawić rozdział z LCP :'>
mam jeszcze pytanie.. Czy chcecie krótsze ale szybciej wstawiane rozdziały czy dłuższe ale rzadziej wstawiane?
to tyle paaa<3
(JUNE)
Nie wiem ile słów bo ten licznik mi się zjebał i pokazuje że 58 XD
CZYTASZ
•Runaway• (countryhumans)
De TodoPolska od go już czasu nie może się skupić na słuchania na lekcji czy rozmów przyjaciół. "to wszystko przez ciebie, Polska" mówiła sobie w myślach. Cały czas myśli, że jej przyjaciele byli by szczęśliwsi bez niej. Kilka dni temu zaginęła jej sios...