Rozdział II

6 1 0
                                    

II

۩
Święta Księga Anay, Atrybuty Władzy

Dawno temu, kiedy jeszcze wszechświat był młody, sama Stwórczyni Anaa zbudowała Zefiryn od podstaw. Chciała sprawować kontrolę nad nim osobiście, ale po jakimś czasie znudziło jej się i sprawującym władzę miał zostać ten, kto opanuje dwa atrybuty władzy.

Był to miecz Melchior i Księga Znaków Czasu.

Melchior był mieczem niezwykłym, który miast powodować wojny, tworzył pokój, zaś osoba, która by nim władała cieszyłaby się wiecznym życiem i zdrowiem nastolatka, posiadła by też intuicyjną zdolność wybierania rzeczy słusznych i zbawiennych w skutkach.

Siłą Księgi Znaków Czasu jest wszelka mądrość i cnoty wszelkie, takie jak szlachetność czy oddanie, a także moc równa prawie boskiej. Wskazywała ona też błędy władcy; kto by ją posiadał miałby władzę nad czasem, przyrodą i cyklem narodzin i śmierci.

Zgłaszało się mnóstwo osobników różnych ras, pochodzenia i usposobienia.

Było wiele magicznych stworzeń, jakich w dawnych czasach można było licznie spotkać i na Ziemi.

Chętni między sobą się bili, tworzyli opozycje, intrygi, przelewała się krew...

Anaa była załamana tym zachowaniem, gdyż nie najsilniejszy i najsprytniejszy miał zostać władcą Zefirynu, ale ten, kogo by wybrały same atrybuty władzy.

Wszelkie myślące stworzenia, które zgłaszały się do Anay pochodziły z Zefirynu albo z Timy. Nie było prawie nikogo z Ziemi, a przecież wtedy można było jeszcze całkiem swobodnie przemieszczać się między planetami mieszkalnymi należącymi do Trójświata.

Anaa była zaniepokojona.

Dlaczego po artefakty nie zgłosił się nikt z Ziemi? Czy nie ma tam mądrych i silnych ludzi, gotowych podjąć się takiego wzniosłego obowiązku?

Ruszyła więc w podróż i bardzo się zdziwiła, gdy dotarła na planetę zarządzaną przez Naturę.

Mimo iż glob nie należał do najmniejszych, życie znajdowało się tylko w jednym miejscu, na wyspie o nazwie Atlantyda.

Stwórczyni natychmiast odszukała Naturę. Gdy ta zaczęła Anai tłumaczyć, dlaczego postępuje wbrew jej woli, w Wszechpotężnej zaczął wzbierać gniew. Nie chciała słuchać tłumaczeń, że łatwiej jest rządzić na niewielkiej przestrzeni i niewieloma istnieniami, że Natura wolała nie mówić ludziom i zwierzętom o atrybutach boskości, gdyż zniszczyłaby wtedy ład, który uprzednio zbudowała.

Nie, Anaa nie chciała jej słuchać. Miała wielki żal do swej córki oto, iż tak szybko zapomniała wszystko to, czego ją uczyła. Zniszczyła wszystko, co z takim mozołem budowała Natura.

Odebrała zwierzętom ludzką mowę, tak, iż ludzie przestali ich traktować jak równych sobie, zaś między ludźmi zasiała ziarno nienawiści i zazdrości, odebrała im łaskę spokoju.

Podniosła z praoceanu ogromny prakontynent, który rozdzieliła na pięć kontynentów i po nich rozgoniła ludzi, a Atlantydę zamieniła w wieczną krainę zimy- Antarktydę.

Skutki były opłakane. Lecz Anaa uważała, że ta gorzka lekcja musiała zostać w taki sposób odrobiona przez Naturę. Jak bowiem jakakolwiek istota może rozwijać się prawidłowo bez ciągłego pokonywania przeszkód i ciężkiej pracy?

۩

-Wstawać!- Kot walił pięścią w drzwi pokoju Rafała- Wstawaj!- Podszedł do drzwi Kariny i krzyknął głośno- Za pół godziny widzę Cię w jadalni!

KottoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz