two

993 42 5
                                    


Film, który wybrała był typowym romansidłem o jakimś Włochu. Nie do końca mi się podobał bo nie lubiłam takich filmów ale chciałam spędzić jak najwięcej czasu z przyjaciółką.

Dziewczynie zawibrował telefon dając tym samym znak o nowym powiadomieniu, Amerie od razu wzięła go do ręki i odpisała. Nie wiem kto to był i nie wypytywałam choć sama mi odpowiedziała na pytanie, które zadałam sobie w głowie.
- Sira pyta się czy nie wpadniemy jutro do niej na imprezę, co ty na to? - Pomachałam głową na tak. 

- Czemu nie? - Odpowiedziałam a ta od razu wystukała coś w telefon. Pewnie odpisywała dziewczynie o której mówiła. Chciałam pójść i poznać znajomych o których tak często mi opowiadała. O jakiejś grupce, z którą najczęściej się spotyka.

Choć nie wiedziałam, że chodzi jej o takich znajomych.

**

8:00 to godzina, która widniała na telefonie Amerie.
Cholera kto ustawia budzik na taką godzinę. Wyłączyłam alarm, po którym obudziłam moją przyjaciółkę.

- Co się stało?
Spytała zaspanym głosem.
- No jak to co? Twój budzik mnie obudził a ty spałaś jakby nigdy nic. Wywróciłam oczami w takim sposób, aby na pewno zobaczyła.
- Och już się tak nie denerwuj. Dzisiaj czeka Cię melanż życia! Przytkałam jej buzię ręką. Zdecydowanie była za głośna.
- Jeszcze raz tak krzykniesz to na sto procent matka mnie puści. Chcesz coś na śniadanie? - Spytałam jednak dziewczyna jedynie pokiwała przecząco głową. Ja za to skierowałam się do kuchni po kawę. Poranek bez kawy to poranek stracony.

Gdzieś między muzyką z radia a odgłosami ekspresu usłyszałam kroki moje mamy wchodzącej do kuchni. - Cześć mamo- przytuliłam kobietę na przywitanie będąc lekko zaspana.

-Cześć kochanie! - odpowiedziała mi rodzicielka. - Co macie dziś w planach? Wychodzicie gdzieś?

-Tak, Sira znajoma Amerie, napisała czy nie chcemy przyjść do niej na impreze i właśnie chcemy się tam wybrać. Oczywiście jeśli pozwolisz - Wyjęłam kubek z nalaną do pełna czarną kawą.

-Pewnie! Idźcie, poznasz kogoś nowego w okolicy. - z twarzy kobiety uśmiech prawie nigdy nie znikał. Jest strasznie pozytywną osobą, co bardzo u niej lubię.

**

Weszłam do pokoju i zauważyłam, że dziewczyna już wstała. - No w końcu księżna ruszyła dupe. - Zaśmiałam się i podałam jej kubek kawy by wzięła łyka. Na jej twarzy jednak pojawił się grymas.

- Jak ty to możesz pić? Fu. - Mamy trochę odmienne gusta co do praktycznie wszystkiego, do chłopaków, jedzenia, filmów i można by było tak wymieniać i wymieniać.

-I jak cieszysz się, że w końcu ich poznasz? Cały czas podczas naszych rozmów o tym gadałaś. - Ame wstała i ruszyła w stronę kartonów aby wybrać jakiś dres. Oczywiście mój.

-Poznasz też osobę, o której chyba Ci nie wspominałam. - zaśmiała się a w mojej głowie pojawiła się myśl o tej osobie. Czy jest to chłopak a może dziewczyna? Jak wygląda? Jaki ma charakter? Stop.

- Co ubierasz? - wyciągnęła mnie z myśli przyjaciółka, która była już ubrana w mój dres który wyciągnęła sobie samowolnie. To pytanie również widniało w mojej głowie od czasu kiedy dziewczyna mi je zadała.

Tym razem sterczała przy szafie wybierając mi sukienkę na dzisiejszy wieczór. Szczerze? Nie lubiłam wybierać ciuchów na jakieś imprezy, o wiele bardziej wolałam się malować.

-Może ta? - Ja jedynie skinęłam głową zaprzeczająco. - A ta? - Wskazała na czarną obcisłą sukienkę  z ramionkami.

-No może być. - Lekko się uśmiechnęłam i wzięłam sukienkę od dziewczyny.

From New York to Barcelona || Pedri GonzálezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz