Dzial 1

370 14 1
                                    

Szłam w stronę domu z trzema torbami nowych ciuchów, gdy nagle zauważyłam, że mój ojciec właśnie z niego wychodzi w tamtym momencie modliłam się w myślach, żeby poszedł w drugą stronę jednak tak nie było.
— Shit — powiedziałam pod nosem. I tak nie mogłam się już cofnąć, więc musiałam być przygotowana na wszystko.
Mój ojciec spojrzał na mnie i wyrwał mi torby z ręki
— co to ma być!? — powiedział dość głośno, a ja, patrząc mu w oczy powiedziałam
— Ciuchy a co? — widziałam, że coś mu nie pasuje, ale nie wiedziałam co. Przecież to tylko parę ubrań, a on mi robi spinę, jakbym nie wiadomo, co zrobiła.
— Zero kieszonkowego. — powiedział i oddał mi torby, po czym odszedł.
— Debil. — powiedziałam pod nosem i poszłam do domu, gdzie od razu padnięta położyłam się na swoim łóżku i zaczęłam przeglądać media społecznościowe na telefonie. Nagle światło w moim pokoju zgasło, a w telefonie nie było WiFi.
Ktoś wywalił korki no nieźle. Wyszłam ze swojego pokoju, po czym zaczęłam wołać swoją mamę jednak nie usłyszałam odpowiedzi. Zawołałam ją ponownie, ale znów nie dostałam odpowiedzi. Przeraziłam się, więc zeszłam na dół, gdzie nikogo nie było. O co chodzi? To jakieś żarty? Ale to nie były żarty. Prawdziwa zabawa się zaczęła

Nazywam się Seiko, a to już mój drugi dzień na tym świecie. Mimo tego, że moja wiza nie wygasa to planuje zagrać dziś w grę i może zdobyć jakichś sojuszników. Widzimy się albo nie jutro. Wyłączyłam nakrywanie i odkładając kamerę na szafkę nocną wstałam z łóżka i poszłam do kuchni.
— Jedyne, co mi zostało to czekać do wieczora — podeszłam do okna.
Siedząc przy szybie i obserwując co się dzieje nieciężko było zauważyć, że od dawna nie było widać żywej duszy. Gdy zrobiło się ciemno, poszłam na arenę gry. Dotarłam na miejsce wzięłam telefon, który leżał na stoliku. Oparłam się o ścianę, a moją uwagę przykuły trzy osoby, mianowicie pewna dziewczyna z krótkimi brąz włosami i stojący obok niej chłopak z czarnym też przeciętnej długości włosami (swoją drogą nie wyglądali, jakby się znali) oraz blondyn który stał obok wcześniej wspomnianego przeze mnie chłopaka. Wydawali się przyjacielscy, ale mimo tego wolałam trzymać dystans. Nagle usłyszałam znajomy kobiecy głos:
— rejestracja zamknięta. Gra zostanie rozpoczęta. — poziom trudności piątka pik.
Zasady. Uciekaj przed berkiem.
Warunek ukończenia — znajdź azyl w jednym z pomieszczeń przed upływem czasu. Odnalezienie azyla powoduje ukończenie gry. Limit czasu wynosi 20 minut. Po ich upłynięciu wybuchnie bomba ukryta w budynku.
Mhm, czyli będziemy się bawić w berka — powiedziałam w myślach.
Wjechałam windą na ostatnie piętro, gdzie zauważyłam czyjąś sylwetkę. Nie przeszkadzało mi to dlatego oparłam się o ścianę i czekałam, aż rozpocznie się gra. To trochę dziwne, ale czułam, że wspomniana postać przeszywa mnie wzrokiem.
— W końcu — spojrzałam na blondyna, który nagle przestał się na mnie patrzeć. Westchnęłam i podeszłam do niego
— Cześć — oparłam się rękoma o ramę (?)
– Cześć – usłyszałam męski głos
— Masz jakiś plan? – zapytałam co prawda nie było to najlepsze rozpoczęcie rozmowy, ale lepsze to niż nic.
– Hmmm... jeszcze nie wiem – odpowiedział, nie odrywając wzroku od drzwi, które znajdywały się piętro niżej
– Taa... Jestem Seiko – oczywiste było to, że miał plan po prostu nie chciał mi go zdradzić.
– Chishiya – oderwał wzrok od drzwi i spojrzał na mnie.
Nie odpowiedziałam nic i spojrzałam na drzwi, na które wcześniej się gapił. Nie odzywaliśmy się do siebie przez prawie całą grę, gdy nagle zauważyliśmy, że berek strzela w drzwi.
– Czyżby tam był azyl? – powiedziałam dość cicho, ale na tyle głośno, żeby chłopak obok mnie to usłyszał
– szybko się uczysz – powiedział i omijając mnie gdzieś poszedł. Oczywiście poszłam za nim, bo niebezpiecznie byłoby tu zostać. Podeszliśmy do drzwi, koło których już stał chłopak z czarnymi włosami ten, o którym już wcześniej mówiłam. Wyglądał na zdenerwowanego. Był cały spocony i nie wiedział, co ma zrobić. Złapał za klamkę, ale nie potrafił jej przekręcić.
– Jeśli nie otworzysz... – powiedział Chishiya i pokazał chłopakowi telefon, na którym było pokazane, że do końca gry zostały trzy minuty. Chłopak otworzył drzwi, a nasza trójka weszła do środka. Rozejrzeliśmy się, gdy nagle brunet krzyknął, że mamy uważać i popchnął mnie i blondyna w drugą stronę. Berek zaczął do nas strzelać, a Chishiya szybko wyjął paralizator którym poraził tego człowieka.
- Warto się przygotować – powiedział patrząc na paralizator, gdy nagle berek zaczął znów strzelać. Szybko wyszłam z pomieszczenia, a za mną wyszedł blondyn który zamknął drzwi
- Co z tamtym!? – krzyknęłam
- Nic mu nie będzie – powiedział jakby był tego pewny. Nagle usłyszeliśmy krzyk tamtego chłopaka, krzyczał ze azyl jest w pokoju 406 i potrzebuje paru osób, bo w pojedynkę nie da rady.
- Może mu pomożemy? – to jest głupi plan racja, ale, przecież jak nie spróbujemy to umrzemy
- Serio? – odpowiedział trzymając klamkę od drzwi. Nie odpowiedziałam na to nic bo z jego twarzy dało się wywnioskować że nie chce pomoc tamtemu chłopakowi. Nagle uslyszałam głos tego telefonu, który mówił, że gra została zakończona
- Widzisz? Dał se radę – chłopak otworzył drzwi i wszedł do środka, a ja weszłam za nim. Oboje ustaliśmy w przejściu i patrzyliśmy co tu się zadziało. brunet leżał na podłodze, a koło niego leżała dziewczyna o której tez wcześniej wspomniałam. Czyżby się znali? Nie wydaje mi się. Spojrzałam na panią która siedziała oparta o ścianę. W jej oczach było widać strach i rozpacz gdy nagle jej głowa wybuchła, a wszędzie rozprysnęła sie jej krew. Spojrzałam na swoją koszulkę na której również znajdowały się kropelki krwi.
- Jak się nazywacie? – skierowałam to pytanie do bruneta i szatynki
- Arisu – odpowiedział chłopak po czym wyszedł z pomieszczenia
- Usagi – odpowiedziała dziewczyna i również wyszła z pomieszczenia. Chishiya podszedł do ciała martwej kobiety, po czym wyjął z jej kieszeni małą karteczkę. Nie chciałam wyjść na ciekawską chociaż taka byłam dlatego nie spytałam się co sie na niej znajdowała jednak z jego miny mogłam wywnioskować ze on sam nie wiedział co to jest.
Gdy wyszliśmy z areny brązowooki zaproponował mi pójście z nim na jakąś plaże. Nie zbyt wiedziałam o co chodzi a wolałam dziś odpocząć dlatego powiedziałam mu adres gdzie możemy się jutro spotkać.

Game over • Alice In Borderland • Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz