• ROZDZIAŁ 2 • EKIPA POWRACA •

129 12 6
                                    


Zabawa się rozkręciła. Na zegarze była już grubo po trzeciej w nocy. Niedawno zadzwoniłam do pani Haliny co słychać u Lilki, powiedziała że już śpi. W głowie szumiało mi w głowie. Czułam jak alkohol dawał o sobie znaki. Atfosmera nie była już taka przytłaczają jak na początku. Wszyscy się dobrze bawili. Cały czas było słychać śmiechy. Chłopaki głośno dyskutowali o czymś intensywnie. Wypiłam ostatni łyk kieliszka wina i wstałam udając się na balkon. Wyszłam i wypuściłam ciężkie powietrze. Wyciągnęłam jednego papierosa z kieszeni i go odpaliłam. Nie myślałam o niczym. Czy tak się da ? Zdecydowanie, jeszcze bardziej jak w twoich żyłam płynie Alkohol.

Kiedy tak stałam drzwi od balkonu się otworzyły. Myślałam ,że to Blaszka tylko on jedyny oprócz mnie pali. Jednak się myliłam kiedy ktoś się odezwał.

- dlaczego mi nie powiedziałaś ?- usłyszałam. Odwróciłam głowę żeby zobaczyć do kogo należy głos.

Z mojego zdziwienia był to Kamil. Nie rozmawiałam z nim jeszcze ani razu. Starałam ograniczyć z nim jakąkolwiek wymianę zdań do minimum. Spojrzałam na niego nie rozumiejąc go zbytnio ,ale dopiero po czasie zrozumiałam o co mu chodzi. Wiedziałam ,że kiedyś się dowie,że Liliana to jego córka - ale nie aż tak szybko.

Nie wiedziałam co mogłabym mu powiedzieć dlatego milczałam. Powiedzmy szczerze Kamil nie jest głupi i sam by doszedł do tego ,że prawie pięć lat temu został tatą. No jedynie że się mylę i ktoś mu powiedział. Ale znając resztę nikt by mu nie powiedział, obiecali mi. Chłopak patrzył na mnie intensywnie oczekując odpowiedzi.
W moim gardle stała gula ,ale musiałam powiedzieć wreszcie co mnie gryzie od lat. Nie wytrzymałam.

- okłamałaś mnie. Chciałam ci powiedzieć gdy nagle okazało się że nie jesteś tym kim ciebie uważałam. Złamało mi to serce , że postawiłam uciec. - wydusiłam z siebie. Czułam jak po moich policzkach spływa samotna łza.

- wiem ,że cię zraniłem. Bałem ci powiedzieć. Bałam się że weźmiesz mnie za jakieś dzieciaka co drze mordę do komputera. Szanuję twoją decyzję i nie mam ci za to za złe. - powiedział łapiąc mnie za ręke.

- przestraszyłam się , byłam za młoda na to wszystko. Na szczęście rodzice mi pomogli. Mogłam skończyć studia i wychować córke. Było ciężko ,ale dawaliśmy rade. - powiedziałam odpalając kolejnego papierosa.

- chcesz jakieś pieniądze ? Mogę ci dawać na utrzymanie Lilki i ciebie. Tylko powiedz ile - oznajmiłam brunet.

Byłam w szoku. Kamil chce mi płacić. Ale czy ja chce pieniądze? Chce żeby moja córeczka miała tatę który będzie zawsze.
Niewiem co wtedy czułam. Czułam raczej zawiedzenie ,ale czego mogłam się spodziewać. Za bardzo miałam obraz idealnego życia w głowie który był tylko daleki od rzeczywistości. Jestem mamą a ja nadal myślę o niewidomo o czym. Wiem nie jestem idealną mamą. Moja córka pyta cały czas o swojego tatusia a ja nie potrafię odpowiedzieć na żadne z jej pytań. Jakbym bała się własnego dziecka.

Rzuciłam papierosa za balkon i chciałam wyjść zostawiając Bruneta samego ,ale nie pozwolił mi na to łapiąc mnie za łokieć.

- proszę przebacz mi - powiedział że łzami w oczach. Zwierzyłam go od dołu do góry i tylko prychnęłam. Gdyby Kamil nie bał się tak bardzo pięć lat temu teraz byśmy prawdopodobnie żyły razem wychowując dziecko. Na nasze nieszczęście wola nie była dla nas taka łaskowska. Nie chciałam go teraz widzieć. Chciałam bawić się dalej. Odkąd zaszłam w ciążę cały czas się uczyłam a później zajmowałam się małą. Chciałam też raz na jakiś czas się zabawić. Przecież nie może być ciężko tak w życiu ,ale jednak jest odwrotnie.

Weszłam do salonu i reszta właśnie o czymś mocno dyskutowali. Stasiu spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął. Odwzajemniłam gest. Usiadłam na podłodze i nalałam sobie kolejny kieliszek wina.

- pamiętacie jak byliśmy kiedyś w górach ?- zaśmiał się Stasiu.

- OCZYWIŚCIE!!! GEJOWSKI KLUB!!!- krzyknął Blaszka.

Zaczęliśmy się śmiać. Jezus jak ja tęsknię za tymi czasami, szkoda że już nigdy nic nie będzie takie same.

- Może wybierzemy się znowu na wycieczkę jak kiedyś?- zaproponował Diables.

- Wybaczcie nie mogę, przeciwieństwie do was już mam potomka który już śpi - oznajmiłam wypijając cały kieliszek na raz.

- Możemy Lilke wziąć, jeśli chcesz - odezwał się Kamil siadając obok Nexe. Zmierzyłam Bruneta wzrokiem godnego mordu.

- yyy... możesz ją zostawić u Rodziców - powiedział Krystian.

Po dłuższej chwili przemyśleń wywnioskowałam,że naprawdę przyda mi się krótki urlop. Zdecydowanie dobrze mi to zrobić. Na całe szczęście Lilka nie chodzi jeszcze do szkoły to nie mam takich problemów ze jej szkołą i możemy w każdej chwili gdzieś się wybrać.

- No dobrze - nalałam sobie kolejny kieliszek i uniósłam w górę do toastu - w takim razie JEDZIEMY W GORY !!!!!!

Po Chwili w mojej krwi płynęło coraz więcej krwi co chyba nie skończyło się dobrze dla mnie.

--------------------------------------------------------------

No cześć , co tam u was słychać?
Z góry przepraszam, że nie było rozdziałów i nagle zniknęłam ale po sylwestrze nie jest ze mną ok. Trochę się rozchorowałam i takie tam.

Obiecuję jeśli choroba mi pozwoli będę pisać częściej.

Kocham was<3

OBIETNICA | Ewron Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz