Endou zatrzymał się w pół kroku, gdy zobaczył dwójkę swoich najlepszych przyjaciół luźno opartych o barierkę i wpatrujących się w malowniczy widok miasta ogrzany delikatnymi promieniami wieczornego słońca. Z miejsca, w którym się znajdował nie był w stanie usłyszeć co mówili, ale ich postura i niewyraźny zarys twarzy, który dostrzegł, gdy skupił wzrok, wskazywał na ich smutek i nostalgię. Dłoń Gouenji'ego powędrowała na ramię Kidou, a ostrożne, niepewne spojrzenia sprawiły, że atmosfera stała się bardzo intymna i Endou poczuł się nie na miejscu. Cała sytuacja zaczęła być dla niego na tyle dziwna i niekomfortowa, że niemal odwrócił się i uciekł z powrotem w dół wzgórza. I pewnie gdyby to był jakikolwiek inny dzień, dokładnie tak by zrobił, dusząc w sobie uczucia na rzecz szczęścia dwójki najbliższych mu osób i tego, cokolwiek się między nimi działo. Ale nie dzisiaj. To była jego ostatnia szansa na wspólne spędzenie czasu, zobaczenie małego uśmiechu przyjaciela, czy uścisku opalonej dłoni. Ostatnia szansa, której nie mógł zmarnować przez głupie emocje, które kotłowały się w jego głowie. Nie tylko ze względu na siebie, ale również białowłosego chłopaka - ostatnią rzeczą, której pragnął Endou było sprawienie mu przykrości lub przekreślenie szansy na utrzymanie przyjacielskich stosunków.
Wiedział, że po jego wyjeździe ich relacja nie będzie taka sama, ale mimo to desperacko pragnął zachować chociaż ułamek tego, co razem mieli. Nie mógł pozwolić na to, żeby wspólnie spędzony czas, wylany pot i łzy poszły na marne.
Dlatego wziął głęboki, drżący oddech i zmusił swoje sztywne ciało do ruchu.
- Endou! - pierwszym, który go zauważył był Kidou z goglami przesuniętymi na czoło.
Gdyby Mamoru pił teraz wodę, byłby pewien, że zakrztusiłby się nią, dokładnie tak jak w tych wszystkich kreskówkach, które z taką zaciekłością oglądała Yuuka. Chyba po raz pierwszy było mu dane zobaczyć oczy chłopaka, które mieniły się w blasku zachodzącego słońca szkarłatnym odcieniem czerwieni. Wpatrywał się w nie oszołomiony i zahipnotyzowany, nie będąc w stanie odwrócić wzroku od błyszczących w jego tęczówkach iskierek. Nie miał pojęcia dlaczego Kidou chował swoje piękne oczy pod ekscentrycznymi okularami, ale postanowił sobie w myślach, że jego priorytetowym celem w życiu będzie zmuszenie kolegi, żeby zrezygnował z tego fatalnego pomysłu. Przecież to zbrodnia ukrywać takie piękno przed światem! Był gotów zgłosić to jakimś odpowiednim służbom, które z pewnością zajmą się tą niecierpiącą zwłoki sprawą.
Nie zdawał sobie sprawy, że z otwartymi szeroko ustami i komiczną miną wyrażającą groteskowe zdziwienie, zamarł w pół kroku, bezczelnie gapiąc się na przyjaciela, dopóki ten nie zaśmiał się cicho, przymykając przy tym oczy. Potrząsnął głową gwałtownie, nareszcie uwalniając się z transu i pokonał ostatnie stopnie dzielące ich od kolegów szybkim truchtem.
- Kidou! Jak śmiesz ukrywać takie perełki przed światem?! Do reszty ci odbiło? - krzyknął, wymachując rękami na wszystkie strony, kompetnie ignorując porozumiewawcze uśmiechy, jakie wymienili między sobą jego towarzysze.
Kidou wydał z siebie jęk bólu, gdy bramkarz w końcu ich dopadł i rzucił się na niego, nieomal przewracając ich na wyschniętą przez gorące słońce i wysoką temperaturę ziemię. Był środek lata, a ostatnie promyki zachodzącego słońca, bezlitośnie lizały ich odsłoniętą skórę, nie dając nawet na moment zapomnieć o morderczych upałach. Ich delikatna opalenizna, która pojawiła się w następstwie ciężkich treningów na powietrzu, nie mogła się jednak równać z oliwkową cerą Gouenji'ego, który przyglądał im się z boku z delikatnym uśmiechem i łagodnym wyrazem twarzy.
- Endou! Proszę cię, zachowuj się jak człowiek, a nie zwierzę - odchrząknął Kidou, lekkim, ale stanowczym ruchem, odsuwając od siebie naburmuszonego chłopaka. - Gogle są niezbędne, między innymi, żeby uniknąć takiej reakcji, którą bardzo wdzięcznie nam przed chwilą zademonstrowałeś - uśmiechnął się kwaśno, pobłażliwie kręcąc głową. - Poza tym bez nich nie byłbym w stanie grać w piłkę. Moje oczy nie są na tyle sprawne, żebym był w stanie dostrzegać tak wiele, niezbędnych szczegółów i nie mógłbym być tak wprawnym strategiem - wzruszył ramionami, jakby to wszystko nie bardzo go obchodziło, ale nie był w stanie oszukać dwójki najbliższych mu osób, którzy na wylot przejrzeli jego emocje.
CZYTASZ
Above all else // axel x mark
FanficEndou kocha piłkę odkąd tylko pamięta. Euforii, którą czuję podczas gry z przyjaciółmi, nie da się niczym zastąpić. Ten słodki stan szczęścia jest szczytem w jego emocjonalnej prostocie. Czyż jest coś bardziej doskonałego od tego wspaniałego sportu...