01. Kiedy wybierasz prawdę od kłamstwa

418 36 321
                                    

Rok później

89 dni do poznania prawdy

Reina

Nueva perspectiva[1] była miejscem niezwykle nowoczesnym. Przyjeżdżali do niej ludzie z całej Hiszpanii, o ile nie z całego świata, żeby podziwiać prace nieznanych artystów. Dla osób z zewnątrz miało to wydźwięk kulturalny, a debiutanci dostawali szansę, żeby pokazać swoje prace na wernisażu.

Jednak dla Reiny Salinas galeria sztuki miała całkowicie inne znaczenie. Znalazła się w miejscu, o którym wielokrotnie śniła. W końcu mogła je zobaczyć na własne oczy – to przestronne pomieszczenie utrzymane w odcieniach kremowej bieli. Zdjęcia zawieszono wzdłuż ściany w czarnych, cienkich ramkach, a pod każdym z nich znajdowała się krótka adnotacja na temat czasu jego wykonania wraz z kilkoma zdaniami o samym dziele.

Reina szczerze pragnęła pogrzebać w tym pomieszczeniu ból po stracie brata, który uderzał w nią każdego dnia z coraz większą siłą. Podejmowała się różnych sztuczek, nim zrozumiała, że najlepszą opcją będzie zorganizowanie wystawy. Chciała uhonorować Samuela za jego zasługi w świecie fotografii, a także za bycie najlepszym bratem i przyjacielem, jakiego mogła sobie wymarzyć.

Stała przed tryptykiem. Po jego lewej stronie zobaczyła zdjęcie brata na białym tle. Był odwrócony prawym profilem do obiektywu. Wyciągał rękę do przodu, jakby chciał jej dotknąć, mimo że było to niemożliwe. Reina nie umiała oderwać od niego wzroku – próbowała zapamiętać nawet najmniejszy detal jego osoby.

Gdy przeniosła spojrzenie na środkową część obrazu, stanowiącą główny jego element, zauważyła na nim dwie przytulone do siebie postacie. Najpierw zobaczyła dziewczynę z policzkiem przyciśniętym do klatki piersiowej Samuela. Obejmowała go swoimi drobnymi rękoma. Szczególną uwagę przykuwały błękitne oczy, w których dało się dostrzec głęboki smutek. Mężczyzna odwzajemniał uścisk. Robił to w taki sposób, jakby miał pod swoją opieką najcenniejszy skarb na świecie. To samo zauważało się w jego oczach i delikatnym uśmiechu. Reina mogła powiedzieć wiele o tej fotografii, ale najważniejszą rzeczą w tym wszystkim było to, że widziała siebie i brata razem.

Westchnęła. Na ostatniej części obrazu zobaczyła samą siebie, odwróconą lewym profilem, z wyciągniętą do przodu ręką, jakby również chciała dotknąć czegoś ważnego, a tym samym — nieosiągalnego.

Całość stanowiła przełomowy moment w jej życiu. Na samym początku Samuel podjął decyzję o wyprowadzce z domu rodzinnego i opuszczeniu stolicy. Nie wyobrażał sobie utrzymywania kontaktu z rodzicami, dlatego zdecydował się na rozpoczęcie nowego etapu w życiu. W całkowicie nowym miejscu, gdzie zapewniłby sobie i młodszej siostrze długo wyczekiwaną wolność. Bez strachu przed ukaraniem za najmniejsze przewinienia. Jednocześnie nie umiał przekonać samego siebie, że nie podążał za nim koszmar, na który ciągle musiał spoglądać. Nie potrafił zaznać długo wyczekiwanego spokoju.

Reina słyszała w oddali przytłumione rozmowy. Dochodziły do niej z dużym opóźnieniem. Niby próbowała skupić swoje rozszalałe myśli na czymś konkretnym, ale coraz bardziej dochodziło do niej przeświadczenie, że była przez kogoś obserwowana. W momencie przekonywania własnego umysłu, że było to coś niestworzonego, usłyszała charakterystyczny chód.

Nie próbowała grać twardej, bo taką rolę pełnił jej brat, ale teraz została jedyną żywą z rodzeństwa, przez co musiała zacisnąć zęby i przezwyciężyć swój strach. Odetchnęła z ulgą, mimo że nadal odczuwała napięcie w każdym skrawku swojego ciała.

— Samuel miał talent, ale kiepsko skończył — powiedział Ramiro Salinas, znany madrycki notariusz.

Na sam jego głos Reinie zaczęły drżeć ręce.

Zniszczeni (PISANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz