𝕡𝕣𝕠𝕝𝕠𝕘

870 56 30
                                    

Oświadczenie Ministerstwa w sprawie wyroku w sprawie zabójstwa Państwa Potter z dnia 31. października 1981 roku.

Wraz z dniem 15.11.1981 (słownie: piętnastego listopada tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego pierwszego) roku Harry James Potter zostaje uznany winnym za morderstwo z użyciem zaklęcia niewybaczalnego i na mocy artykułu 15. (słownie: piętnastego) z Kodeksu Postępowania z Czarną Magią, zostaje skazany na dożywocie w Azkabanie.

Minister Magii
Bartemiusz Crouch Sr.

_____

PROROK CODZIENNY z 15 listopada 1981

Oświadczenie Ministerstwa odnośnie ostatniego morderstwa! Najmłodszy morderca w historii? (str.2) Cisza ze strony Śmierciożerców! (str.3) Nowe ustawy odnośnie magicznych zwierząt! (str.4) Syriusz Black wtrącony do Azkabanu bez wyroku (str.5)...


OŚWIADCZENIE MINISTERSTWA ODNOŚNIE OSTATNIEGO MORDERSTWA! NAJMŁODSZY MORDERCA W HISTORII?

Drodzy Czarodzieje, Drogie Czarodziejki! Ministerstwo wydało krótkie oświadczenie odnośnie morderstwa na Państwie Potter. Aż dwa tygodnie zajęły obrady, badanie wszystkich możliwych poszlak i ostateczne głosowanie Wizangamotu.

1 listopada b.r. cała Magiczna Wielka Brytania dowiedziała się o niesłychanie ciekawej sprawie morderstwa Lily i Jamesa Potterów. Choć wtedy nic nie mówiono o zabójcy, krążyły różne plotki na ten temat i jak się okazuje najdziwniejsza z nich, najbardziej nieprawdopodobna, okazała się być tą prawdziwą. Tak jak Ministerstwo dziś orzekło, mordercą jest roczne dziecko Potterów.

Udało mi się rozmówić z Aurorem, który zajmował się tą sprawą. Przeczytajmy zatem, jak to wszystko wyglądało.

Przyznam szczerze, nie wiem nawet od czego zacząć. Sytuacja jest niesłychanie dziwna.

To prawda. Jest i to bardzo. Nigdy, ani nigdzie nie zdarzyło się, aby roczne dziecko wykazało się aż taką nienawiścią i aż tak mroczną przypadkową magią. Bo akurat jeśli o to chodzi, po wszystkich badaniach, każdy jest zgodny. Zaklęcie uśmiercające było przejawem przypadkowej magii ze strony dziecka.

Jakie to były badania? Po czym stwierdzono, że to właśnie syn Państwa Potterów, a nie ktoś inny, jest winny zabójstwa?

Przede wszystkim sprawdzono miejsce zbrodni. Nie doszło do włamania, osłony były nienaruszone. Natomiast na rdzeniu magicznym Harry'ego widoczne są ślady zaklęcia niewybaczalnego. Sprawdziliśmy to kilkukrotnie, ale wynik był jednoznaczny. Zaklęcie w tym samym czasie zabiło Lily i Jamesa Potter, którzy przebywali niedaleko kołyski. Nie da się w żadnym wypadku upozorować czegoś takiego, w taki sposób. Wiadomym jest, że zaklęcia, które zostały użyte na kimś, mają swój, przeważnie, nieznaczący wpływ na jego rdzeń magiczny.

Więc, gdyby ktoś chciał to upozorować, musiałby rzucić zaklęcie uśmiercające na małego Harry'ego.

Dokładnie tak. Ale jak wiemy, jest niemożliwym, żeby ktokolwiek był w stanie przeżyć to zaklęcie. Wynik jest zatem jednoznaczny.

Nasi czytelnicy bacznie śledzą tę sprawę. Jaki jest jej ostateczny wynik?

Magia nie pozwala nam na nic innego, jak tylko skazanie Harry'ego na dożywocie. Tak zapisane są prawa, a od tego w czarodziejskim świecie nie ma ustępstw. Bądź co bądź nasze prawa są skonstruowane w ten sposób, żeby przewidzieć niemalże każdą możliwość i niemalże każdą okoliczność łagodzącą. Dotychczas najmłodszym mordercą, który użył zaklęcia niewybaczalnego był 14-letni wtedy Klemens Vorks. Również trafił do Azkabanu na dożywocie i całą resztę swojego życia rzeczywiście w tym więzieniu spędził.

Zatem, dla młodego Harry'ego, nie ma innej opcji niż Azkaban?

Absolutnie nie ma. Choćbyśmy chcieli coś z tym zrobić, absolutnie musimy trzymać się kodeksów i praw, a nikt nie przewidział, a zatem i nie zapisał, okoliczności łagodzących w związku z użyciem zaklęcia niewybaczalnego. Postaramy się natomiast zapewnić jak najlepsze warunki w samym Azkabanie.

Absolutnie, drodzy czytelnicy, nie wyobrażam sobie spędzić całego swojego życia w tym okropnym więzieniu, nawet jeśli zapewniliby mi najlepsze możliwe warunki. Nie ma natomiast żadnej szansy na zmianę. Magiczne prawa są magicznymi prawami, których nie należy łamać. Zachęcam Was do wysyłania swoich własnych spostrzeżeń sowami, a najlepsze z nich ukażą się w kolejnych artykułach Proroka Codziennego. Będziemy obserwować dalsze poczynania Aurorów oraz pracowników Ministerstwa w związku z tą sprawą. Być może Czarodziejskie Prawo zostanie zmienione, aby podobne przypadki nie miały już nigdy miejsca.

Z poważaniem,
Patrick McDaim


13 LAT PÓŻNIEJ

Odłożyłem książkę pod metalową ramę łóżka i spojrzałem się na rozłożone po podłodze papiery z runami. Układały się one w nierówny okrąg, od którego odchodziły ścieżki z kolejnych run. Niemalże cała cela zajęta była przez pobrudzony papirus naznaczony czarnym węglem. Strażnicy dali sobie już z tym spokój. Runy i tak nie działały w Azkabanie, a ja miałem prawo do tego, żeby trzymać tę książkę u siebie. Mogłem mieć wszystkie książki, które nie były z dziedziny czarnej magii. Początkowo czytałem o wróżbiarstwie czt magicznych stworzeniach, ale tak w zasadzie było mi to całkowicie zbędne. Nikomu nie będę wróżył, ani nie zobaczę żadnych innych stworzeń niż Dementorzy, dopóki jakoś się stąd nie wyrwę. Zatem pozostały runy i próby w stworzenie takiej konstrukcji, która da radę się przebić przez tarcze ochronne. Zaklęcia pozostawały bezużyteczne bez różdżki.

~Coś się zbliża~ usłyszałem Dementora, który lubił przesiadywać u mnie w celi i nieustannie patrzyć się na moje próby. Rzadko kiedy się odzywał, przeważnie przesuwał kartki, bądź skrobał ostrymi pazurami nowe runy w kręgu. Wiadomo, że runy na papirusie były zbyt nietrwałe, aby móc rzeczywiście z nich korzystać. Każdy możliwy podręcznik o tym mówił. Dlatego też zdobyłem wspólnika.

~Co się zbliża?~ zapytałem, ale nie dostałem odpowiedzi. Prychnąłem, kiedy strażnik zastukał metalową miską o kraty i posunął ją w moim kierunku. No tak, jedzenie się zbliża. Ponury żartowniś.

~Magia~ jęknął, a ja poczułem mocne szarpnięcie, które wyrwało moje kończyny z otępienia. Czułem, jak magia wybrzmiewa w moich naczyniach krwionośnych, napełnia je znów, a ja niemalże, w ciągu tych kilku sekund, popłakałem się z ulgi.

Wylądowałem na szarym kamieniu, słysząc wokół siebie nieznośny szum. Duchota wbiła się w moje płuca, gorące powietrze i zapach wosku sprawiły, że zakręciło mi się nieznośnie w głowie. Skóra paliła od gorąca.

- ... Potter! - donośny głos zagłuszył tłum ludzi. Podniosłem głowę i pożałowałem tego, bo zaczęło mi się jeszcze bardziej kręcić w głowie. Chwała Merlinowi, że nie zdążyłem zjeść posiłku.

Ktoś mnie chwycił za ramiona i podniósł, tak, że stałem całkowicie wyprostowany.

- Proszę o spokój! - zagrzmiał ten sam głos, tym razem jeszcze bardziej donośnie, niż poprzednio. Magia przeszyła powietrze, sprawiając, że się zachwiałem. - Harry Potter został wybrany przez Czarę Ognia do wzięcia udziału w Turnieju Trójmagicznym! Zostaje on zatem czwartym reprezentantem! Proszę go, aby ruszył za mną do...

Dźwięki zaczęły się mieszać, a ja upadłem na szary kamień, uderzając o niego głową.

Władca Ciem || Harry Potter fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz