•Rozdział 3• Niebezpieczeństwo

11 0 0
                                    


Pov. Awase Yosetsu

Po woli otworzyłem oczy. Kamienie przestały spadać, ale byłem uwięziony w korytarzu.
-Awase, Nic ci się nie stało...- w moją stronę szła y/n kulejąc na prawą nogę. Ja sam miałem rozciętą przez kamień ranę, z której leciała krew.
-Honenuki i Kuroiro pewnie wezwali pomoc, ale zanim nas znajdą minie dużo czasu- przerwałem- możemy spróbować iść wzdłuż tunelu i sprawdzić czy jest drugie wyjście. Ale jak nie dasz rady iść mogę wymyślić coś innego...
-Dam radę- odparła dziewczyna stanowczym tonem. Zaczęliśmy iść w wyznaczonym kierunku. Popatrzyłem na dziewczynę. W jej e/c oczach było widać ból, ale też determinację. Oboje milczeliśmy. Tunel był dość duży, niektóre głazy porośnięte były mchem.

- Myślisz że nas szukają?- zapytała po chwili dziewczyna.
-Honenuki na pewno od razu wezwał pomoc. Choć na takiego nie wygląda, jest miły i pomocny. Jest mega opiekuńczy wobec Pony...
-Jak słodko- y/n zachichotała.
-To nie wszystko. Tokage jest ogólnie główną stalkerką i shiperką jeśli chodzi o sprawy miłosne.
-oh, muszę z nią kiedyś pogadać- dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. Szkoda, że nie dołączyłam do tej klasy wcześniej...- przerwała gdy z oddali usłyszeliśmy hałas. W tym miejscu korytarz się rozszerzał. Sufit znajdował się jakieś 8 metrów nad naszymi głowami. Przy ścianie z kamieni płynął mały strumyk wody. Spojrzałem na y/n. W jej stronę leciał skalny odłamek.
-Y/n!- wrzasnąłem, lecz było już za późno. Dziewczyna upadła na ziemię i odkaszlęła. Z jej ust wyleciała krew po czym jej głowa opadła bezwładnie. Co najgorsze z sufitu zaczęło spadać coraz więcej dużych i małych kamieni. Ukleklem przy mojej przyjaciółce.

Na czole miała wielkie rozcięcie z którego leciała krew.

Skały spadały.
Co robić?...

Zasłoniłem dziewczynę ramieniem, tak żeby nie dostała już jakimś kamieniem. Choć czułem palący ból na moim ciele, nie puszczałem y/n. Nagle skały przestały spadać. Rozejrzałem się po tunelu. Kamienie nie zasypały go na tyle żeby nie dało się przejść. Spojrzałem na ranną dziewczynę. Była cała we krwi i leżała bez znaków życia.

-Y/n...- szepcze- proszę... Obudź się...- lecz moje prośby na nic się nie zdały. Złapałem bezwładną dłoń dziewczyny. Jej piękne h/c włosy były rozczochrane, a pasemka wchodzące na czoło mokre od krwi. Wstałem i spojrzałem na swoją rękę, którą wcześniej trzymałem y/n. Cała była w szkarłatnej krwi rannej.
Dziewczyna nie dawała znaków życia, a ja zacząłem się o nią bać. Jest na skraju śmierci... W każdej chwili mogła odejść z tego świata, pozostawiając mnie samego... Y/n nie oddycha... To jeszcze bardziej mnie przeraziło. Zostałem przez chwilę w bezruchu. Ramiona dziewczyny lekko się podniosły i opuściły... Zaczęła oddychać.

Muszę jej pomóc.

W kieszeni swojego stroju znalazłem resztki gazy i bandażu i opatrzyłem głowę dziewczyny. Tutaj nikt nas nie znajdzie, musimy jakoś dojść do wyjścia. Ostatnimi siłami podniosłem dziewczynę (na pannę młodą, nie wnikaj xd) i zacząłem iść. Prawie mdlałem z bólu, ale wiedziałem że muszę uratować y/n. Zatrzymałem się i spojrzałem za siebie. Krew lecąca z mojej ręki zostawiała czerwone kropki na ziemi. Dziewczyna na moich rękach żyła, ale nie da rady sama tam dotrzeć nawet po przebudzeniu.
-y/n... Dasz radę wytrzymać...- wyszeptałem częściowo sam do siebie.

Nagle pod moimi stopami wylądował różowy kwiat wiśni. To znaczy...
Że jestem blisko wyjścia. W oddali usłyszałem krzyki, zaczęło mi się kręcić w głowie. Byłem już przy wyjściu...

Upadłem, ale cały czas trzymałem ranną.

Siedząc na ziemi zemdlałem, cały czas przytulając y/n i ją chroniąc.

Pov. Honenuki
Odblokowaliśmy tunel. Po kilku minutach zajrzałem do tunelu. Moim oczom ukazał się straszny widok.

Na ziemi siedział Awase przytulając y/n. Byli nieprzytomni i cali we krwi. Dziewczyna miała na czole przeciekający już opatrunek.

Zawołałem pomoc.







True Love- Awase Yosetsu x ReaderWhere stories live. Discover now