→72←

382 20 4
                                    

Han Jisung

na głowię miałem nauszne słuchawki, na nogach converse, w oczach gorące łzy płynące po pulchnych policzkach.
biegłem przed siebie nie widząc nic przez łzy, nogi kierowały resztą mojego ciała. mijałem różne zaułki. w głowie odrzucałem wszystkie przeczytane i dopowiedziane przez siebie słowa, próbując zagłuszyć to wszystko piosenkami.

skręciłem w pewnym kierunku by znaleść się w ciemnej szparze między dwoma budynkami.
spojrzałem w obie strony by upewnić się czy jestem sam.

choć to głupie to zdarzało mi się to robić by spuścić najgorsze emocje ze mnie.
nie panowałem nad rękami które atakowały ścianę,
z dłoni leciała krew a z oczu słone łzy.

oparłem się o budynek po czym delikatnie osunąłem się wzdłuż  ściany w dół na zimny cement, nadal wypowiadając w głowie wyryte tam słowa. zimnymi okrwawionymi rękami uderzałem boki mojej głowy. szczerze nienawidziłem tego robić lecz jeszcze bardziej nienawidziłem siebie więc trudno było przestać.

w słuchawkach usłyszałem znany mi dźwięk Opening'u,
wyjąłem drżącą dłonią telefon z kieszeni spodni, odebrałem połączenie by po chwili przyłożyć telefon do ucha.

-słucham-odparłem zmęczonym głosem
-tu Minho, wiem, że jest późno ale chciałem oddać ci tą bluzę w wiewiórki którą tak lubisz, masz czas? obudziłem cię?
-nie obudziłeś. zaraz wpadnę-powiedziałem zapominając czy nawet ignorując stan w którym się znajduję, potrzebując zobaczyć chłopaka.
-jest późno, podjadę, gdzie jesteś?
-szczerze to obok twojego bloku, zaraz przyjdę daj mi chwile
-oh, no dobrze. czekam, znasz kod, do zobaczenia.

wstałem z zimnej ulicy. zaciągnąłem rękawy bluzy po czym pokierowałem się do wyjścia z zaułka od strony mieszkalnej.
wytarłem łzy. poszedłem w stronę bloku chłopaka który znajdował się ledwie kilkanaście metrów od niego.

podszedłem do drzwi mieszkania przyjaciela, zadzwoniłem kilka razy dzwonkiem a po ostatnim do moich uszu doszedł dźwięk otwierających się drzwi. przede mną ujrzałem nieco wyższego chłopaka, zdjąłem słuchawki z uszu i cicho się przywitałem.
-płakałeś
-nie
-to nie było pytanie, wejdź.

wszedłem cicho do salonu chłopaka siadając na białej kanapie, ten po chwili dosiadł się do mnie lecz tymrazem z okularami na nosie
-to, że mam dużą wadę to nie znaczy, że jestem aż tak ślepy.
-jesteś stary, ślepy i głuchy
-stary to jest Bangchan i nie próbuj sobie teraz żartować, co się stało?

w gardle poczułem gulę a oczy zaczęły mnie piec,
wyciągnąłem telefon po czym wszedłem w pewny album i podałem telefon do ręki chłopakowi.
ten poprawił okulary po czym zaczął czytać i przesuwać dalej.
westchnął po czym oddał mi wyłączony telefon. zauważając kolejny szczegół.
złapał moje dłonie odkrywając je z rękawów
-to robiłeś przed moim blokiem-wstał puszczając moje dłonie

po chwili wrócił z apteczką siadając z powrotem obok mnie.
-Minho, nie trzeba
-trzeba, zawiózł bym cię do szpitala ale już wystarczająco jesteś wymęczony, a teraz pokaż mi jedna dłoń


chcialabym se tak zajebac z calej pety w sciane ale pomijajac
nie przejmujcie sie takimi gowniakami pamietajcie jebac takich ludxi
miej wyjebane a bedzie ci dane
wsm nie wiem co sie tu dzieje ale podoba mi sie
mam nadzieje ze nie wyszlo dziwnie
-나

opposite || minsung plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz