Dzika i śmieszna noc

12 1 0
                                    

Pov. Nick
Kiedy wracałem, byłem cały czerwony. Muszę się szybko ogarnąć, bo muszę iść zajumać coś do jedzenia dla mnie i Mike'a. Kiedy już dochodziłem do centrum, podbiegł do mnie brat i powiedział że dzisiaj mi pomoże. Chciałem go odgonić ale się nie dało. Za cel obrałem sobie stanowisko z jabłkami i bananami. Pokazałem bratu żeby odciągnął uwagę sprzedawczyni, a ja wtedy szybko zabiorę towar. Kiedy Mike zagadywał dziewczynę, ja szybko ukradłem kiść bananów i trzy jabłka. Kiedy uciekaliśmy, przekazywałem bratu towar, ponieważ zgadzaliśmy się, że on od razu poleci do "domu" a ja spróbuję zgubić strażników na których się natknęliśmy. U nas w królestwie jest prawo, że nikt nie może zrobić krzywdy dziecku, nawet jeśli coś ukradnie. Biegłem dalej przed siebie, ale potknąłem się o kamień, więc po pierwsze, straż mnie złapała, a dwa, miałem rozcięty policzek. Straże szybko zaniosły mnie do lochów, które znajdowały się za zamkiem. Na moje szczęście, rodzina królewska oprócz Karl'a wyjechała. Siedziałem godzinę w celi, gdy usłyszałem delikatne kroki. To był Karl.
- NICK CO TY TU ROBISZ?! - krzyknął książę.
- Przepraszam Panie... Znowu podkradłem jedzenie dla Mike'a... - przyznałem się.
Przyszły król tylko na mnie spojrzał i zawołał strażników.
- Dlaczego ten chłopak jest zakuty i siedzi w celi? - spytał ich Karl
- Panie. On ukradł jedzenie że stoiska, więc naturalnie go zamknęliśmy - wyznał jak na spowiedzi strażnik.
- Sprawdzaliście, czy może ten Pan ma przy sobie rzekome ukradzione jedzenie? - Karl I'm nie odpuszczał.
- N-nie Panie... Nic nie ma. - wyznał wystraszony strażnik.
- A więc odkujcie go. NA CO CZEKACIE?! - krzyknął nagle Pan

Pov. Karl
Znałem sytuację Nicka i Mike'a. Pomimo tego, że zaproponowałem im pieniądze, on ich nie przyjął i dalej ryzykuje życiem, aby wyżywić siebie i braciszka. Po tym jak Andrzej i Zbigniew odkuli mojego chłopaka, szybko wyszliśmy za mury, do miasta. Chłopak wyznał, że źle zrobił ale robi to dla młodego. Dobrze go rozumiałem. Kiedy doszliśmy na już dobrze znaną nam polanę, Mike rzucił się Nickowi na szyję, płacząc. Podszedłem do nich samemu też przytulając złodzieja. Młody poszedł zjeść banana, a my w tym czasie bawiliśmy się jak pięcioletnie dzieci. W trakcie tarzania się po trawie, Nicholas szybko poderwał się do góry, podniósł mnie na ręce i wrzucił mnie z molo do wody. Zaczął się śmiać, kiedy zobaczył że nic mi nie jest. Zauważyłem, że zza jego pleców wystaje jego brat. Młody szybko popchnął starszego brata do wody. Chłopak też do nas wskoczył. Wszyscy zaczęliśmy się ochlapywać i wygłupiać, że nie wyglądaliśmy na 12, 21 i 24 lata tylko na 4. Kiedy słońce zaczęło powoli zachodzić, wziąłem Mike'a na ręce, a Nicky sam wylazł. Powiedziałem im że dzisiaj przenocują u mnie, bo moich starszych nie będzie do końca tygodnia. Nick przejął ode mnie swojego brata, i wszyscy we trójkę wracaliśmy na tle zachodzącego słońca do zamku.

Wiem że rozdział miał byc dopiero za 3 godziny ale PEWIEN UŻYTKOWNIK musiał się przypomnieć więc jest szybszy rozdział.
Dziękuję za te pięć rozdziałów, i napiszcie w komentarzu czy wam się podobają.

~His majesty~ || karlnap Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz