II

230 17 12
                                    

Poc. Reneé

-Zadzwonię do niej by schodziła-mówie do Michaela gdy parkuje pod pałacem, w którym mieszka dziewczyna.

-Musisz przyjść mi pomóc, nie dam rady bez ciebie-odzywa się w słuchawce

-Miałaś być gotowa, czekają na nas-wzdycham wysiadając z samochodu.

-Nic im się nie stanie jak poczekają chwile dłużej

-Stoję pod drzwiami, zejdź po mnie-przewracam oczami rozłączając się.

-Dlaczego nie weszłaś?-uśmiecha się otwierając drzwi

-Miałaś być gotowa, a jesteś w szlafroku-unosze nieco brew wchodząc.

-Ubieram sukienke i jestem gotowa. Pomożesz mi w tym-mówi zadowolona chwytając moja dłoń-Tęskniłam-mówi po czym łączy nasze usta w czułym pocałunku

-Tak ja też-uśmiecham się lekko widząc kątem oka królową.

Dziewczyna uśmiecha się po czym ciągnie mnie do swojego pokoju.

-Chcesz ubrać to?-patrze w szoku na dziewczyna widząc leżące na łóżku dwie długie suknie

-Nie?-marszczy brwi-To co mam ubrać?

-Gracie idziemy na domówkę a nie na bal-wzdycham po czym ide do jej garderoby.

Po dłuższej chwili wyciągam czarną obcisła mini.

-Załóż to, powinno być okej.-odkładam ubranie na jej łóżko i siadam przy toaletce poprawiajac usta szminką

Dziewczyna przebiera się.

-Nie zmarznę?-marszczy brwi

-Załóż płaszcz, w domku zapewne będzie gorąco-mówie spokojnie.

-Seksownie wyglądasz-uśmiecha się przyglądając mi.

-Zawsze wyglądam seksownie-mowie spokojnie

Tym razem ubrałam obcisłe skórzane spodnie i bordowy koronkowy top.

-Możemy już iść? Mam nadzieję, że twoi znajomi nie ubrali się jak na bal-wzdycham wstając

-Nie przesadzaj, nie powiedziałaś co to będzie za impreza-wzrusza ramionami zakładając płaszcz po czym wychodzi z pomieszczenia a ja za nią.

-Gracie? Gdzie się wybieracie?-mówi stojąca przy drzwiach wejściowych Królowa

-Dobry wieczór-uśmiecham sie delikatnie

-Dobry wieczór Reneę-spogląda na mnie po czym na Gracie

-Wychodzimy do znajomych. Może u mnie nocować dzisiaj Reneę?-spogląda prosząco na matkę delikatnie chwytając moja dłoń

Marszcze brwi spoglądając na dziewczyne.

Nie taki był plan.

-W porządku, bądźcie o północy. Jutro szkoła. Miłej zabawy-mówi odchodząc w nieznanym mi kierunku

-Nie taki był plan-marszcze brwi

Gdy wychodzimy z pałacu za nami z nikąd pojawią się ochroniarz, który był dzisiaj na zajęciach.

-Tak wiem, zmieniłam nasze plany-uśmiecha się zadowolona

-Nie zmieścimy się z jeszcze jednym ochroniarzem w aucie-patrze uważnie na Gracie.

-W takim razie pojedziemy Limuzyną-wzrusza ramionami

-Ale...W porządku-podchodze do samochodu ojca i pukam w okno od strony kierowcy-Wysiadaj, jedziemy z Gracie-uśmiecham się do chłopaka

Układ z Księżniczką Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz