III

217 14 3
                                    

Pov. Reneé

Popełnię zaraz morderstwo.

Otwieram zaspane oczy skupiając wzrok na Gracie, która siedzi na łóżku patrząc na mnie uważnie.

-Dlaczego mnie budzisz?-mówie z chrypką

-Jest już dawno po 6, musisz wstać. O 7:30 wyjeżdżamy do szkoły.

-Nigdzie nie jade-wtulam się w poduszke.

-Jedziesz, wstawaj-zabiera mi mojego prowizorycznego pluszaka na co siadam zła

-Gracie, nie jadę do żadnej szkoły-wzdycham-Oddaj-wystawiam dłoń

-Wstawaj i weź prysznic bo poproszę mame bądź tatę by cie obudził-uśmiecha się zwycięsko

-Nie nawidze cie, ostatni raz tu spałam-prycham wstając

-Na stole masz tabletki i wode. Połknij je i idź się umyj, a ja zorganizuje śniadanie-uśmiecha się zadowolona wstając po czym wychodzi z pokoju.

Połykam tabletki o których mówiła dziewczyna.

Widzę na krześle swoją torbę, która zostawiłam w aucie.

Dziwne, nie pamiętam bym ją brała z auta.

Biorę ją i ide do łazienki w pokoju dziewczyny.

Gdy skończyłam siadam na łóżku przecierając twarz.

-Smacznego-stawia na stole tace z owocami i naleśnikami oraz kubkiem co po zapachu poznaje, że jest tam kawa.

-Nie będę jadła-patrze na dziewczyne spod byka

-Musisz zjeść. Zrobi ci się lepiej-siada przy stole i sama zaczyna jeść na co wzdycham siadając na przeciwko.

-Gdzie Michael?-pytam po dłuższej chwili ciszy.

-Nie wiem, wyszedł wczoraj z imprezy i nie wrócił.

-Co? Gdzie mój telefon-rozgladam się po pokoju po czym po niego sięgam gdy widze, że leży na końcu stołu-Żadnej wiadomości-marszcze brwi

-Na miejscu twojego ojca, dawno bym go zwolniła-mówi spokojnie dziewczyna przyglądając mi sie uważnie z kubkiem w dłoniach

-W takim razie, zobaczymy co zrobi jak nie będę się odzywała i nie wrócę do domu.

-Będzie przerażony, zrobisz mu to? Twoi rodzice nie będą się martwić?

-Powiadomie ich o tym- mówie wybierając numer do taty- Hej, jest Michael w domu?...Nie?....Zostawił nas wczoraj gdy wpadliśmy na chwile do koleżanki, poprostu wyszedł nic nie mówiąc....Wróciłam z ochroniarzem Gracie, nie masz się czym martwić....Tak, uważam że powinniśmy dać mu nauczkę....Nie będę dawała znaku życia a ty zaczniesz do niego wydzwaniać gdzie jestem i tak dalej-uśmiecham się lekko-Tak, za niedługo jedziemy do szkoły....Dziękuję, kocham cie, pa-rozłączam się

-Zgodził się?-marszczy brwi blondynka

-Tak, wkurzył się po czym stwierdził że to dobry pomysł-wzruszam ramionami.

-Rozumiem. Ide sie przebrać-mówi wstając I idzie do garderoby

Po kilkunastu minutach siadam przy fortepianie przymykając oczy, po czym zaczynam grać delikatną melodie.

-Myślę, że powinnaś częściej tu przychodzić-odzywa się po jakimś czasie jej matka stając w drzwiach

-Ja...Dzień dobry królowo-wstaje po chym się delikatnie nachylam okazując jej szacunek

-Dzień dobry Reneé, nie musisz tego robić za każdym razem-uśmiecha się lekko podchodząc i siada obok mnie.
-Znasz to?-mówi po czym zaczyna grać.

Układ z Księżniczką Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz