Castiel czekał chwilę na Deana, aż mężczyzna pojawił się w sypialni.
— Cas, nie wiem, czy kiedykolwiek ci to mówiłem, ale przerażasz mnie, kiedy stoisz tak na środku pokoju. To nienaturalne.
— Przepraszam. Czy mogę zająć miejsce na krześle obok łóżka?
— Tak.
Usiadł, chociaż stanie wcale mu nie przeszkadzało. Śledził sylwetkę łowcy, gdy ten zgasił światło, zdjął szlafrok i w bokserkach oraz T-shircie wsunął się pod koce.
W ciemnym pokoju zapanowała głucha cisza.
— Powiedz coś.
— Co mam powiedzieć, Dean?
— Z jakiegoś powodu mój mózg uważa twój głos za relaksujący, powinieneś więc go użyć, jeśli chcesz mi pomóc — mężczyzna był wyraźnie sfrustrowany całą sytuacją.
— Chcesz, abym ci coś opowiedział?
— Tak, może coś z historii? Coś nudnego.
— Hmm, pomyślmy... Czy wiesz, że w Egipcie śledziłem kiedyś losy pewnego niewolnika? Może podczas naszej przyjaźni zdążyłeś poznać już tę historię...
— Cas?
— Tak, Dean?
— Jak siedzisz tak daleko, to wydaje mi się, że dopadła mnie dżuma czy coś, a ty tylko czekasz, aż wyzionę ducha.
— Czy mam wstać?
— Nie! To byłoby jeszcze gorsze — mężczyzna milczał przez chwilę. — Czy możesz usiąść tu obok mnie? Zrobię ci miejsce.
— Oczywiście — anioł odpowiedział szybko, ponieważ nie chciał dać Deanowi kolejnego powodu do zmartwień. W rzeczywistości trochę obawiał się przebywania z nim tak blisko. Dean był dość wybuchowy i Castiel nigdy nie mógł spodziewać się jego reakcji.
Spełnił jednak prośbę.
Łowca przysunął się do krawędzi materaca i odwrócił plecami do siedzącego Castiela.
— Kontynuuj.
— A więc śledziłem pewnego niewolnika. Był własnością bogatego kupca. Codziennie musiał...
— Cas?
— Tak, Dean?
— Przepraszam, ale czy możesz mówić... troszeczkę ciszej?
— Czy o to ci chodzi? — Anioł wypróbował inny, miękki ton, tylko odrobinę głośniejszy od szeptu.
— Tak. Dziękuję. Kontynuuj.
— Khushim nie urodził się niewolnikiem. Został nim, bo nie mógł spłacić swoich długów. Praca umożliwiała mu ich spłacenie, a także zapewniała mężczyźnie jedzenie i dach nad głową. Khushim codziennie pracował w ogrodzie kupca, gdzie podlewał drzewa awokado, granatów i figowców. — Widząc, jak oddech łowcy zwalniał i pogłębiał się, Castiel robił coraz dłuższe przerwy między słowami. — W ostatnim roku służby do grupy niewolników w domu kupca dołączyła Sese, w której Khushim się zakochał. Khushim i Sese nie wyobrażali sobie wspólnego życia jako niewolnicy, dlatego Khushim złożył kupcowi propozycję. Pracował przez kolejne dziesięć lat, żeby wykupić Sese z niewolnictwa.
Anioł spojrzał w dół. Dean pogrążony był w głębokim śnie.
Dłoń pod policzkiem, wygładzone rysy twarzy, lekko rozchylone usta.
Człowiek był taki piękny.
Mimo to sen był dla Castiela zupełnie nie do pojęcia. Zwierzęta leżały tak przez kilka godzin, jakby były martwe, żeby odzyskać utraconą energię?
Ach, przy tym jeszcze ich mózg wytwarzał sny? Więc był zbyt zmęczony na bieganie, ale nie na tyle, żeby całkowicie wyłączyć funkcjonowanie organizmu?
Ojciec zaprojektował to dość... osobliwie.
Castiel nie tęsknił za snem, którego doświadczył, kiedy kilkukrotnie stracił Łaskę. Często jako człowiek zupełnie o nim zapominał. Raz o mały włos nie potrąciła go ciężarówka, bo nie uważał, przechodząc przez jezdnię. Musiał wypocząć, żeby jego zmysły pracowały tak, jak powinny.
Z rozmyślań anioła wyrwał ruch Deana. Łowca zadrżał, a pomiędzy jego brwiami pojawiła się bruzda wskazująca na frustrację.
— Dean? Wszystko w porządku?
Mężczyzna mamrotał coś pod nosem, wiercąc się. Czy właśnie tak zachowywali się ludzie, którzy śnili?
Obserwowanie go było jak hipnoza. Co tam widział? Czy śnił o walce? Kłótni z Samem?
— Cas — jęknął nagle Dean, wciąż z zamkniętymi oczami, po swojemu przeciągając poszczególne głoski. — Chodź tutaj. Chcę cię.
CZYTASZ
Whisper to me | Destiel
FanficDean jest tak cholernie zmęczony. Oczy mu się kleją, ale sen nigdy nie nadchodzi. Z pomocą nadciąga mu pewien skrzydlaty przyjaciel. Dbając o dobry sen Deana, Cas przypadkowo poznaje starannie skrywany sekret łowcy.