Kiedy budzik stojący obok jednoosobowego łóżka zadzwonił, Caroline niemrawo otworzyła oczy. Wczoraj nastawiła go na 6:30, jednak teraz nie pamiętała, dlaczego. Poderwała się z łóżka, widząc nieznane pomieszczenie. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że jest w szkole. Musiała wstać wcześnie, żeby zdążyć na śniadanie. Zrzuciła z siebie kołdrę i stanęła na podłodze. Podłoga pod jej stopami była wyjątkowo chłodna.
Spojrzała w lustro, znajdujące się na drzwiach szafy. Miała roztrzepane włosy i szew poduszki odbity na policzku. Delikatnie dotknęła czerwonego, wypukłego miejsca na bladej skórze. Miała nadzieję, że to zaraz zniknie, ponieważ nie miała zbyt wiele czasu. Sięgnęła po kosmetyczkę i mundurek, wychodząc z pokoju i kierując się w stronę łazienki.
Na korytarzu panował gwar rozmów; podekscytowane dziewczyny rozmawiały, idąc do toalety, bądź z niej wracając. Rozpoczęcie miało odbyć się o godzinie 8:00, po śniadaniu. A za pół godziny wszyscy musieli znaleźć się w jadalni, aby na czas wyrobić się z jedzeniem.
Kiedy weszła do obszernego pomieszczenia, uderzyła w nią fala gorącej pary. Z prawie wszystkich pryszniców dobiegał szum lecącej wody, jednak Caroline umyła włosy wczoraj, a poza tym wiedziała, że się nie wyrobi. Zamiast tego stanęła nad jedną z umywalek, myjąc twarz. Wczoraj, kiedy przyglądała się innym uczniom, zauważyła, że w tym środowisku panuje moda całkowicie inna, niż w jej poprzednich szkołach. Dziewczyny malowały się subtelnie, naturalnie. Wiele z nich było prawdziwymi pięknościami, i dziewczyna właściwie wiedziała, że nie muszą się malować, wyglądając tak fenomenalnie. Idąc jednak za przykładem tłumu, wykonała dużo bardziej delikatny makijaż, niż poprzedniego dnia. Chciała pokazać się z jak najlepszej strony.
Na chwilę zamknęła się w jednej z wolnych kabin, aby ubrać się w odświętny mundurek. Kilka innych dziewczyn miało na sobie identyczne ubrania. Miały delikatniejszy materiał, a materiał koszuli wyglądał, jak przeplatany srebrną nicią. Z gładko rozczesanymi włosami, wyszła z łazienki. Miała nieco ponad pięć minut na dotarcie do jadalni, więc w pośpiechu odłożyła rzeczy do pokoju i zbiegła po schodach.
Znalazła się w pomieszczeniu dwie minuty przed zamknięciem drzwi. Szybko odszukała wzrokiem stolik, przy którym siedziała wczoraj. Camille beztrosko gawędziła z Lukiem, a siedząca obok Sabrine trzymała w dłoniach duży kubek. Caroline podeszła do nich, uśmiechając się.
— Cześć — uśmiechnęła się, opadając na krzesło obok Sabrine. — Gdzie są Rachel i Theo? Teraz już mogą ich ukarać za spóźnienie? — zapytała, rozglądając się za blondynką i jej bratem.
— Gdzieś poszli, mieli zaraz wrócić — powiedziała Camille, marszcząc brwi, kiedy zdała sobie sprawę z dłuższej nieobecności rodzeństwa.
Zagubiona dwójka przeszła przez drzwi w ostatnim momencie. Nieco zadyszani, zajęli ostatnie wolne miejsca przy stoliku.
— Czy wy całkiem oszaleliście? Serio chcecie zarobić karę już pierwszego dnia? — parsknęła Camille, obrzucając dwójkę osób nieco poddenerwowanym spojrzeniem.
— Mieliśmy coś ważnego do zrobienia, tak już bywa — odparła chłodnym głosem Rachel, nienagannie prosto siadając na krześle.
— Musieliśmy coś załatwić — Theo uśmiechnął się do nich przepraszająco, bardziej swobodnie zajmując swoje miejsce. — To nic takiego, zresztą na szczęście zdążyliśmy — stwierdził, nalewając sobie do szklanki wody z dzbanka stojącego na stoliku.
Camille wymamrotała pod nosem coś, czego Caroline nie dosłyszała, ale podejrzewała, że to nie było nic w choćby małym stopniu kulturalnego. Westchnęła, patrząc na Rachel spod przymrużonych powiek. Ta dziewczyna ją irytowała; zachowywała się dokładnie tak, jak Caroline oceniła wszystkich uczniów akademii przez przyjazdem. Traktowała wszystkich z góry, jakby była od nich lepsza. "Zwykła snobka" - zabrzmiało w jej myślach. Widocznie akurat o niej nie zmieni zdania.
CZYTASZ
Academy of Dark
Teen FictionPiętnastoletnia Caroline Leyanall sprawia swoim rodzicom coraz większe problemy wychowawcze. Po zakończeniu nauki w gimnazjum, rodzina obawia się, że nastolatka nie dostanie się do żadnej szkoły o odpowiednim statusie. Podczas długich negocjacji i p...