Jedenaście

187 11 2
                                    

Młodzi mężczyźni pomogli Zawadzkiemu wysiąść z samochodu i prowadzą go do mieszkania.

Wchodząc po schodach Zośka rozpoznał kamienicę w której się znajduje.

-Nie. - powiedział - on nie może mnie widzieć w takim stanie.

-Zośka nie przesadzaj - stwierdził Słoń

-Nie, Słoń. On się załamie.

Jednak było już za późno i Bytnar zdążył usłyszeć kolegę na klatce schodowej. Na początku myślał, że się przesłyszał lecz gdy drugi raz usłyszał ten sam głos spróbował się podnieść i podtrzymując się wszystkich dostępnych przedmiotów wręcz wybiegł na klatkę schodową.

-Zosia! Krzyknął i rzucił się w ramiona wyższego.

Tadeusz syknął z bólu, gdy próbował przytulić Rudego.

-Przepraszam - wyszeptał Janek

Razem weszli do mieszkania Bytnarów.

-Zostawcie nas samych - zarządził Zośka. I wyszli spełniając rozkaz swojego dowódcy 

-Tak bardzo cie przepraszam Zosiu... - łkając wydusił z siebie Janek

-To nie twoja wina rudzielcu, to było przypadkowe aresztowanie - stwierdził i przytulił Rudego. Bardzo chciał go teraz pocałować, ale zdawał sobie sprawę, że jego twarz jest cała we krwi i nie było by to zbyt przyjemne.

Bytanar to zauważył i zawołał siostrę.

-Danusia! Przynieś miskę z wodą i jakiś bandaż.

Gdy dziewczyna przyniosła przedmioty chłopak zaczął obmywać twarz wyższego. Założył również Tadeuszowi temblak na złamaną rękę. Na szczęście nie przebywał tam długo i nie dorobił się tak wielu obrażeń fizycznych jak Rudy. Chociaż trauma psychiczna napewno zostanie z nim na długo.

Każdy dotyk był dla niego niekomfortowy. Zwłaszcza w okolicy brzucha i ud. Wiedział, że będzie bardzo ciężko to przezwyciężyć. Ale musiał dać radę.

Gdy twarz miał już czystą Rudy chciał odpiąć mu guziki koszuli, by również obmyć jego rany. Tadeusz na dotyk uciekł w tył.

-Tadziu? - spytał Bytnar - wszystko okej?

-Jasne - zagryzł zęby i chciał dać Rudemu skończyć, ale nie mógł. Nie dawał rady. - Nie. Rudy błagam nie ja nie chce - wyłkał

-Zosiu, co się dzieje? - spytał zmartwiony Rudy

-To straszne, ja się boję, że, że ktoś znowu - urwał - że ktoś znowu mnie wykorzysta

-CO - krzyknął rudy - kto?

-Zosiu mów - dodał po chwili milczenia

- Frank i Klaus o ile pamiętam, nie znam nazwisk

-Dopadniemy ich Tadku, obiecuje - wyznał

-Dasz radę? Proszę, naprawdę przysięgam nic ci nie zrobię

-Ja wiem Rudy, ale to, ja nie daje rady chyba

-Heeej Zosiu, nie zrobię nic przeciw tobie, kocham cię i chce dla ciebie jak najlepiej

-Ja ciebie też kocham Janku - w końcu mógł złączyć ich usta w pocałunku.

Pocałunku, który oddawał ich całe serca. Z jednej stronę delikatne, a z drugiej bardzo silne i wytrwale.

Podczas jego trwania Jankowi niepostrzeżenie udało się rozpiąć dwa guziki koszuli wyższego.

-Widzisz? Udało się - skwitował

Nieco rozbawiony Zośka dalej próbował pokonać swoje słabości i udało się. Dał Bytnarowi ściągnąć swoją koszulę po długiej męce.

Na szczęście prócz siniaków nie miał na ciele wiele ran. Tak naprawdę nie zdąrzyli za wiele zrobić, gdyż przyjaciele naprawdę szybko go odbili, za co był przeogromnie wdzięczny.

Zawołał ich do pokoju Bytnara.

-Dziekuję wam, naprawdę. To było bardzo niebezpieczne i podieliscie się tego ryzykując wiele - mówi Zośka

-Zośka to był nasz obowiązek - rzucił Rudy - zwłaszcza po tym jak ty walczyłeś o moje odbicie

Tadeusz tylko się uśmiechnął do Rudego. Nie chciał, by ktoś inny prócz Słonia podejrzewał ich o związek. Sam nie wiedział czy w nim byli, ale to na czym teraz stała ich relacja napewno nie mogło się wydać.

-Tak czy inaczej dziękuję wam z całego serca - uśmiechnął się do wszystkich zgromadzonych - kiedy dojdę do siebie po złamaniu chciałbym wyjechać. Dalej będę wam dowodził, ale nie będę ciągle na miejscu - wyznał

-Taki był plan - stwierdził Orsza - chcieliśmy, żebyś z Jankiem, Alkiem i Pawłem wyjechał gdzieś na wieś. Tam będziecie mieli zasłużony odpoczynek, lecz będziecie dość blisko by wrócić na jakieś akcje.

-Jestem w pełni za - powiedzieli w tym samym momencie Janek i Zawadzki na co Słoń zaśmiał się

-Do zobaczenia, Czuwaj! - powiedział Zośka

-Czuwaj! - Rudy

-Czuwaj! - Orsza

Tak oto znów zostali sami.

-Brakowało mi cię. - stwierdził Bytnar

-Mi ciebie też, tak szczerze myślałem, że tam umrę. To było wręcz niemożliwe, żeby zorganizować drugą taką akcję. A jednak się udało. Jestem pełen podziwu

Ich twarze zbliżały się do siebie. Zośka złożył subtelny pocałunek na ustach Rudego.

-Naprawdę bardzo mozno cię kocham - wyznał Janek

Zośka nie wiedział co dopowiedzieć.

-Wiesz co? Mam coś dla ciebie - przypomniał sobie Rudy i wyciągnął listy napisane do Zawadzkiego - trochę tego jest, ale naprawdę się nudziłem

-Ty mój poeto - zaśmiał się wyższy

_______________________________________
Heeeeejjj!!
Witajcie w nowym rozdziale, a kolejny już jutro! 🌺
Miejsce na opinie, komentarze, pomysły - - - - >💬
Baaaaayyy❤️
733 słowa
_______________________________________

Wspomnienia bumeranga ×Rośka×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz