Rozdział VI

247 6 3
                                    

Hej Jammie
Super że już dotarliście. Muszę ci podziękować że zamiast zostawić mnie na pastwę losu zadbałem o to bym miał się gdzie podziać bardzo ci dziękuję, choć wiem że nie było po mnie tego widać. Miłego wypoczynku, zazdroszczę ci tylko tych lasek w bikini ale u Remiego też jest fajnie. On i jego rodzice was pozdrawiają.
PS. Jak wrócisz musimy pogadać.
Łapa

- O czym chcesz gadać z Jamesem - spytał Remus który stał za moimi plecami.
- Mam pewne przeczucia że zaczął się podobać Evans - skłamałem chłopakowi ale co miałem zrobić przecież to co właśnie chcę przekazać Rogaczowi jest związane właśnie z nim- Jakoś nie miałem czasu mu powiedzieć przez ten miesiąc który u niego byłem.
- Czy ja wiem, gadałem ostatnio z Lili i nic nie wspominała o tym że ma kogoś na oku.
- No nie ważne już - odchrząknąłem i zacząłem trochę bardziej z troską -Remi mam pytanie.
- Słucham.
- Bo... Jak zasnąłeś wczoraj to ciężko i szybko oddychałeś i czy coś złego ci się śniło? - usiadłem na łóżko przy chłopaku.
- Ni...nie wszystko było okej - przecież wiedziałem że kłamie. Od kiedy razem z chłopakami dowiedzieliśmy się się że Remus jest wilkołakiem pełnie spędzamy razem. On pod postacią wilkołaka a my jako animagowie (nielegalni animagowie) ja zamieniam się w czarnego psa, James w jelenia a Peter w szczura, choć jest ryzyko że może nas zaatakować w każdej chwili i raz się już tak stało...
Pewnego razu przed pełnią Remus zapomniał zażyć eliksiru, po przemianie stał się agresywny. Chciał uciec z budynku przez drzwi których pilnował Rogacz, więc szybko stanąłem mu na drodze i wtedy... Wilkołak przejechał pazurami po moich łapach jedną raniąc, upadłem a on uciekł gdy tylko James zbiegł szybko z jego drogi.

- Przecież wiem ze miałeś znowu koszmary, no to jak powiesz mi? -  Chłopak przetarł twarz rękami i zaczął mówić:
- Znów śniło mi się że... - w oczach chłopaka zaczęły zbierać się łzy. Nie mogłem na to patrzeć przytuliłem go. Gdy się trochę uspokoił odsunął się ode mnie, wytarł rękawem bluzy swoje łzy i znów zaczął - śniło mi się że cię r...rozszarpuje - znów zaczęły lecieć mu łzy - a potem po...pożeram.
-Remi ale nic takiego się nie stało, ja nadal żyje siedzę na przeciwko ciebie, rozmawiam z tob... 
- Ale mogło się coś stać! Mogłeś stracić rękę a nawet życie! A to wszystko dlatego że ktoś podmienił głupie eliksiry...
- Co?! Nie wiedziałem o tym razem z chłopakami myśleliśmy że go nie wypiłeś .
- Zamienił go ktoś nie wiem kto ale w dormitorium zauważyłem że ma inny kolor niż zawsze więc postanowiłem otworzyć fiolkę i go powąchać. Okazało się że ktoś wlał mi tam sok z glonów - do oczu chłopaka znów zaczęły napływać łzy - Syriusz obiecaj mi że następnym razem nie będziesz się tak narażał. jeżeli przeze mnie byś um...umarł... Jesteś dla mnie bardzo ważną osobą i nie wiem co bym zrobił gdyby ciebie zabrakło... - szatyn wtulił się we mnie, po chwili poczułem że w jednym miejscu mam mokrą koszulkę to były jego łzy. Odsunąłem go od siebie by popatrzył mi w oczy a ja mu. Powiedziałem:
- Przepraszam za to... - wziąłem delikatnie jego twarz i przysunąłem do siebie złączając nasze usta w delikatny pocałunek. Chłopak był zaskoczony. Po chwili lekko odsunąłem się od chłopaka - Remi posłuchaj mnie nie chce tym zniszczyć naszej przyjaźni chcę żebyś mnie wysłuchał - wziąłem głęboki wdech i wróciłem do mówienia - Ja po prostu od paru miesięcy gdy jesteś przy mnie czuje jakby ciepło przeze mnie przepływało. Przy tobie jest mi tak dobrze że przez ten miesiąc myślałem tylko o tym jak bardzo chce się już z tobą spotkać. Ja będę się dla ciebie narażał bo tak cholernie mi na tobie zależy i cholernie mi się podobasz ale zrozumiem jeśli ja...

Pov Remus
Przerwałem Syriuszowi złączając nasze usta w pocałunek. Ten nie był już tak delikatny. Wiedziałem że właśnie to te uczucie wyjaśnia moje jąkanie przy nim, ciepło w środku i poczucie jakbym znał go cale życie, chyba się zakochałem... Pocałunek nie był chaotyczny tylko pełen uczuć. Gdy brakowało nam powietrza Łapa przygryzł moją dolną wargę. Gdy chcieliśmy znów się do siebie zbliżyć ktoś zapukał do moich drzwi.
- Chłopcy mogę wejść - szybko odsunęliśmy się od siebie speszeni. To była mama.
- T-tak - gdy mama weszła siedzieliśmy na łóżku obok siebie.
- Przepraszam jeżeli wam przeszkadzam ale mam prośbę skarbie przejdziecie się do sklepu po mąkę i masło bo chce zarobić ciasto dla nowych sąsiadów.
- Zaraz się przejdziemy
- Dziękuję - mama się uśmiechnęła i wyszła z pokoju zamykając przy tym drzwi.
- też mi się podobasz - powiedziałem do chłopaka na co odwróciłem głowę w jego stronę.
- zostaniesz moim chłopakiem?
- tak - dałem mu lekkiego całusa - Tylko zastanawia mnie jeden fakt, cały czas się spotykałeś z jakimiś dziewczynami czemu?
- Bo myślałem że jeśli z kimś będę moja głowa nie będzie cały czas o tobie myśleć... Ale to się nie udało dlatego przestałem się z nimi spotykać i zacząłem zastanawiać się czemu cały czas jesteś w mojej głowie. I okazało się że to miłość - poczułem że robię się czerwony, na co Syriusz się cicho zaśmiał - ładnie ci w rumieńcu wiesz? - chłopak się znów zaśmiał.
- Idźmy już do tego sklepu - powiedziałem na co chłopak wstał i wyciągnął rękę w moją stronę. Podałem mu swoją na co on przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Oddałem pocałunek ale szybko go przerwałem. Zobaczyłem zaskoczenie i rozczarowanie w oczach bruneta - Nie stój tak tylko idziemy.
- No dobra...
-Choć - wziąłem go za rękę i pociagnąłem  za sobą.


Miłość nie wybiera / Wolfstar /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz