"Proces myślenia"

21 5 3
                                    

Znowu patrzę na ten durny wyświetlacz. Znowu wchodzę na ten durny facebook. Znowu patrzę na tę durną zieloną kropkę przy jego nazwisku.

 Dlaczego? Kurwa, dlaczego do mnie nie piszesz?

Pulsujący ból głowy znów mnie dręczy. Ja już nie potrafię. Nie potrafię wytrzymać sama ze sobą. Bez ciebie...

 Jasper... Jesteś dla mnie wszystkim, rozumiesz? Zakochałam się. W tobie. A teraz nie piszesz i nawet nie mogę ci tego, kurwa, powiedzieć!

Płaczę. Łzy kolejny raz spływają po moim policzku. Nie mogę przestać myśleć. Myśleć o nas. O naszych zajebistych chwilach. Pamiętasz? Pamiętasz, jak kiedyś pisaliśmy całą noc? Całą! I było nam tak dobrze. Noce były dla nas najlepszą porą. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, płakaliśmy A teraz? Teraz nic. Czasami rzucone ot tak "cześć, co tam?". Dziękuję. Tyle. Wychodzę.

Przyciskam palec do jego nazwiska. Nasze rozmowy... Przewijam w górę.

 Zawsze, gdy piszemy, starasz się... To znaczy, chyba mogę tak to nazwać. "Staranie się". Pytasz, jesteś, ale przez chwilę. Jedną chwilę. Kurwa, to za mało! Chcę cię przez godziny. Chcę znów z tobą pisać, jak dawniej.

 Wiedzę, że kontakt się urywa. Jak można inaczej to nazwać, hm? Nawet nie wiesz, jak bardzo chcę ci napisać, że brakuje mi ciebie. Ale wiesz, co? Nie ma cię! Nie ma cię, bym mogła to, kurwa, wreszcie, z siebie wydusić! Chcę cię mieć przy sobie. Teraz. Za chwilę. Jutro. Za tydzień. Za miesiąc. Za rok. Zawsze. W każdym momencie mojego popierdolonego życia.

 Ja: Jasper, napisz, gdy będziesz miał czas... c:

 Po co tam tam uśmiechnięta buźka? W ogóle nie jestem szczęśliwa. Wesoła. W ogóle. Dlatego przyjdź. Napraw mi humor. Powiedz, że będzie dobrze. I nie odchodź. Zbyt wielu ludzi ode mnie odeszło, byś jeszcze ty odchodził.

Kliknęłam enter. Poszło. Za późno, by się wycofać.

Patrzę na tę pieprzoną wiadomość. Dotykam, co jakiś czas wyświetlacza, by nie zgasł.

Mija parę minut. Biorę głęboki wdech. Wyświetlił. Ale sam napisać nie może... Bo nie chce. A ja się narzucam.Jestem idiotką. Nie powinnam była.

Pisze coś... Czuję słone łzy wpadające mi do ust.

 Jasper: Przepraszam, że mnie tak ostatnio nie ma :c Cały czas treningi itp.

 Ja: Rozumiem, spokojnie c:

 Czy tylko ja wysyłam uśmiechnięte buźki nawet, gdy jest źle?

 Jasper: Przepraszam, ja teraz muszę już lecieć. Pa

 Ja: Okey :c Miłego dnia! Pa c;

No to była długa rozmowa. Załączam dźwięk, bo może jeszcze dziś napisze... Nie, on nie napisze. A ja żyję złudzeniami. Złudzenia są złe. Dają nam tylko nadzieję, a nadzieja odpłaca się nam rozczarowaniem oraz goryczą.

Minęły kolejne chwile. Powiadomienie na facebook'u. Wyostrzam wzrok.


Jasper McClarky został oznaczony na zdjęciu Re Becca.

Patrzę na zdjęcie. Piękna.

Podpis:

 Jest zajebiście :* Kocham <3 


 Czyli... to też twój trening? Lekcje, kurwa, anatomii?

 Ja: Kocham Cię, Jasper. Boli mnie, że Cię nie ma. Źle się czuję i obwiniam siebie, bo tylko ja mogłabym postąpić źle. Ty jesteś idealny. Nie zasługuję na Ciebie. Teraz to wiem. Przepraszam, że zawracałam Ci głowę wszystkimi moimi problemami-duperelami. Już nie będę. Przepraszam. Nie sądzę, byś tęsknił. Huh. Kocham Cię <3

 Nie wysłano...














^<_>^

Ugh. Tak, tak, wiem. Miało być "Kocham? Part III" no ale ja musiałam. Wiecie co zauważyłam? Moje wszystkie (chyba) opowiadania są prawie o tym samym o: Czy to Was nudzi? Bo mogę spróbować zmienić tematykę... Czy coś. To zależy od Was.

Ekhem, to tak, wywaliłam to z siebie, mogę iść dalej xd

Proszę o szczerze opinie etc. O komentarze i gwiazdki ;**

Kocham Was *huuug* <3

Pozdrawiam x

Scraps of my ImaginationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz