Rozdział 1

1.8K 186 28
                                    

1949

Niewiele istnieje miejsc na świecie tak przepełnionych magią, jak Mahoutokoro. Jako najprawdopodobniej najstarsza z magicznych szkół na całym świecie, stanowiła miejsce, w którym nawet mugol mógłby wyczuć choć trochę niesamowitości, nawet jeżeli samej placówki nie byłby w stanie zobaczyć. Zabezpieczały ją nie tylko potężne zaklęcia, lecz i wieczna mgła, a sam majestatyczny budynek położony na szczycie góry wyłaniał się z chmur niczym feniks z popiołów.

Kompleks kilkunastu połączonych ze sobą pagod o czarnych dachach okalony był dziesiątkami drzew wiśniowych, a poza nimi rozległe ogrody wypełniały małe stawy. Ich tafle błyszczały w każdym najmniejszym promieniu słońca, a pod nimi łuski setek kolorowych ryb koi. Ogrody były wspaniałym miejscem dla uczniów szkoły, którzy mogli z korzystać z ich licznych mostów, ławek i mniejszych pagod, by choć na moment uciec od nauki, co bywało niezwykle potrzebne.

Bo niestety Mahoutokoro nie było tylko pięknym, ale też i wymagającym miejscem. Każdy uczeń poddawany był niezwykle wielkiej presji, a wszyscy nauczyciele oczekiwali perfekcji. To nie była szkoła, do której przychodziło się po prostu przemknąć przez każdy kolejny etap edukacji - tu chodziło o wyniki, i to wysokie.

Haruka Hayashi nigdy nie miała z tym problemu. Od momentu, gdy pierwszy raz przekroczyła czerwone torii szkoły była podziwiana zarówno przez nauczycieli, jak i rówieśników. Wszystko zaczęło się od zostania wybraną przez różdżkę z drewna wiśniowego, a potem przez doskonałe wyniki w nauce rok po roku. Zdawało się, że nie istniała dziedzina magii, w której Haruka nie byłaby w stanie sobie poradzić.

Nie mówiło się o presji, którą na nią wywierano już od siódmego roku życia. Była jedynym dzieckiem swoich rodziców, więc za nic w świecie nie chciała ich zawieść, i nie inaczej tamtego roku, dla niej już ostatniego w szkole.

Haruka przechadzała się po szkolnych ogrodach wraz ze swoją ulubioną nauczycielką, panią Miyazaki. Choć kobieta była już starsza i powoli siwiała, wciąż poruszała się z wielką gracją, a jej długa, czerwona szata przypominająca tradycyjne kimono tylko dodawała jej majestatu. Haruka powoli kroczyła za nią, sama w swojej szkolnej, jasnoróżowej szacie, która już wkrótce w prezencie za doskonałe wyniki miała zmienić barwę na złotą. Długie, czarne włosy dziewczyny spięte były w koka i ozdobione złotą spinką z małym, różowym kwiatem wiśni na końcu, idealnie wtapiającym się w otoczenie.

- Haruko, wydaje mi się, że nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak niezwykle uzdolniona jesteś - mówiła pani Mizayaki, wkraczając z uczennicą na jeden  z licznych mostów. - Twoi rodzice mogą być z ciebie naprawdę dumni.

- Dziękuję, pani profesor. - Haruka skłoniła się. - To zaszczyt usłyszeć takie słowa.

- Nie mogę się doczekać, by zobaczyć twój postęp po szkole, bo wierzę, że zajdziesz naprawdę daleko. Może będziesz próbowała w Ministerstwie?

- Jeszcze się zastanawiam.

Pani Mizayaki pokiwała głową ze zrozumieniem, a następnie zatrzymała się na środku mostu, więc Haruka zrobiła to samo. Kobieta rozejrzała się wokoło, podziwiając nagromadzenie przepięknych, różowych kwiatów wokoło.

- Wiśnie kwitną w tym roku wyjątkowo pięknie. Wiem, co mówię, bo widziałam ich jużw życiu trochę... Zdaje się, że to jakiś znak, Haruko.

Wtedy na usta dziewczyny wstąpił mały uśmiech.

- Rodzice chcieli dać mi na imię Sakura, bo podobno w dzień moich narodzin zakwitły pierwsze wiśnie tamtego roku.

- To piękna historia - przyznała kobieta. - Czy mogę zapytać, dlaczego ostatecznie zmienili zdanie?

- Haruka to wiosna i kwiat, zatem znaczenie podobne, a i mojemu dziadkowi bardziej się spodobało... Twierdził, że jestem jak wiosna dla moich rodziców, jak nowy początek, bo długo na mnie czekali.

- A to również wspaniałe wyjaśnienie - przyznała pani Miyazaki. - Cóż, nie będę ci zajmować więcej czasu, Haruko. Musisz przygotowywać się do egzaminów, prawda?

🍣

Przygotowania do egzaminów nie poszły na marne. Na zakończenie szkoły Haruce przyszło wystąpić w tych pożądanych przez wszystkich, złotych szatach, co absolutnie zachwyciło jej rodziców. Dumni państwo Hayashi zorganizowali w domu uroczysty posiłek dla swojej jedynej córki, w czasie którego zamierzali wręczyć jej prezent za najlepsze wyniki.

Dziewczyna nie spodziewała się niczego wielkiego. Gdy jadła powoli, siedząc naprzeciwko obojga rodziców, pomyślała, że wyglądali trochę przerażająco. Nawet w odświętnych ubraniach pan Hayashi i jego wąs oraz okragłe okulary sprawiał wrażenie aż za poważnego, natomiast jego drobna żona wyglądała, jakby nigdy się nie uśmiechała. Haruka pokręciła jednak głową sama do siebie; nie wypadało tak myśleć o swoich rodzicach, którzy przecież ją kochali i chcieli dla niej jak najlepiej.

- Haruko, mamy dla ciebie z mamą niezwykłą niespodziankę - zaczął nagle pan Hayashi, a dziewczyna uniosła głowę znad jedzenia. Brązowe oczy zalśniły z ekscytacji; zazwyczaj największą niespodzianką od rodziców było jedno słowo pochwały, jednak czuła, że w tamtej chwili to będzie coś większego.

Małżeństwo wymieniło spojrzenia, tak podekscytowane, że Haruka zupełnie już nie wiedziała, na co liczyć.

- Haruko, swatka znalazła dla ciebie idealnego kandydata. Jeśli wszystko się uda, już niedługo wyjdziesz za mąż! - powiedziała pani Hayashi, uśmiechając się szerzej niż kiedykolwiek.

Usta Haruki otworzyły się bezwiednie, a ona sama o mało nie upuściła trzymanych przezeń pałeczek, pozwalając szokowi dotrzeć do każdej części jej ciała.

- Spójrz, to jego zdjęcie. - Pani Hayashi podała córce fotografię, którą najwyraźniej przez cały ten czas trzymała gdzieś za sobą.

Oczom Haruki ukazało się ruchome, biało-czarne zdjęcie naprawdę przystojnego młodzieńca. Był dobrze ubrany, wysoki, zwyczajnie niczego mu nie brakowało. Nie zdziwiło jej to jednak - wiedziała, że jej rodzice nie zgodziliby się na kogoś mniej niż idealnego.

- Nie dało się trafić na kogoś lepszego - powiedział pan Hayashi, potwierdzając myśli córki. - Hasegawa to szanowana, czystokrwista rodzina, najbardziej wpływowa w całej Osace i okolicach.

- Przypominam go sobie ze szkoły - odparła Haruka po usłyszeniu znajomego nazwiska, kojarząc, że chłopak był chyba trzy lata starszy od niej. - Akira, tak?

- Znasz go? - Pani Hayashi złapała się za serce. - Och, to tym lepiej. Wszystko pójdzie jeszcze szybciej.

- Wyglądasz jednak na niepewną... Skąd ta mina? - zapytał pan Hayashi podejrzliwie.

- Nie, nie, jestem po prostu zaskoczon... - wyjaśniła prędko Haruka, wciąż próbując jakoś przyswoić to, że prawdopodobnie trzymała zdjęcie swojego przyszłego męża. - Nie sądziłam, że od razu po szkole... - dodała z małym przerażeniem, bo w życiu nigdy nawet nie miała chłopaka, na którego czasu w szkole zwyczajnie nie miała.

- Och, oczywiście, to nie tak szybko - zapewniała pani Hayashi. - Musisz się jeszcze z nim spotkać, a przede wszystkim z jego rodzicami, zanim w ogóle zatwierdzimy zaręczyny... Ale to szansa, jaka może się już nie powtórzyć.

Kwiat Upierdliwej WiśniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz