Pov. Jin
Kiedy opuściłem mieszkanie Wiktorii, wysłałem sms do mojej byłej, że musimy się spotkać. Prawie od razu odpisała, iż będzie czekała, w naszym starym mieszkaniu. Nie wiedziałem, że ona jeszcze je zajmuje. Dziwię się, że mój ojciec dalej za nie płaci.
Wsiadłem do auta i od razu ruszyłem. Dojazd zajął mi prawie godzinę. Czułem się dziwnie wchodząc do budynku. Wspomnienia zaczęły zalewać moją głowę. Szczególnie te, gdy mnie zdradziła. Za chwilę pukałem do drzwi. Otworzyła szybko i uśmiechnęła się.
Wszedłem do środka i zasypałem Linę pytaniami. Ona cały czas zaprzeczała, a ja obserwowałem uważnie jej wyraz twarzy. Nie wygląda jakby kłamała, chyba, że tak dobrze się kamufluje. Zaraz potem powiedziałem do niej:
─ Przyznaj się...
Westchnęła i pokręciła głową, odpowiadając:
─ Jin, przysięgam, że tym razem nic. Nawet jej od tamtej pory nie widziałam - stwierdziłem, że jednak mówi prawdę.
Rzuciłem zwykłe "cześć" i wyszedłem. Po chwili byłem na zewnątrz i wsiadłem do auta. Pojechałem od razu do siebie, zastanawiając się, co zrobić, by odzyskać Wiktorię, bo wiedziałem, że bez niej, nie będę szczęśliwy.
Usiadłem na kanapie, próbując wymyśleć sposób, by wróciła do mnie. Cholera, kto jej czego naopowiadał, że mnie porzuciła? Rozmyślałem dłuższy czas. Ostatecznie podjąłem decyzję, by dać jej kilka dni i znów spróbować z nią porozmawiać. Około dwudziestej drugiej, położyłem się spać.
*
Pov. Wiktoria
Kilka godzin wcześniej
Po wyjściu Jina nie umiałam znaleźć sobie miejsca. Wszystkie pomieszczenia zawierały wspomnienia z moim ukochanym. Rozpacz, którą czułam powiększała się z każdą minutą, ale nie chciałam się jej poddać. Myśli w mojej głowie były totalnym chaosem. Jedyne co wiedziałam na pewno to, że nie dam rady pójść jutro na zajęcia.
Szwędałam się po mieszkaniu, przez kilka godzin, jak zombie. W końcu przed północą, położyłam się do łożka, jednak sen nie chciał nadejść przez blisko dwie godziny. Jak udało mi się wreszcie zasnąć, to budziłam się kilka razy w ciągu nocy. Rano czułam się przez to gorzej, niż wieczorem.
*
Około południa wstałam z łóżka i postanowiłam wyłączyć telefon, bo nie miałam sił, rozmawiać z kimkolwiek. Jak zwykle, gdy cierpiałam z jakiegoś powodu, wzięłam się za prace domowe. W pierwszej kolejności ruszyłam do łazienki, by zrobić pranie.
Gdy wypełniłam pralkę i załączyłam program, poszłam do kuchni, by tam posprzątać. W różnych momentach moje myśli skupiały się na osobie Jina, przez co ledwo dawałam radę, by się nie załamać. Tak bardzo za nim tęsknię. Kiedy skończyło się pranie, znowu udałam się do łazienki i powiesiłam ubrania.
Jakiś czas później poczułam zmęczenie, zapewne przez źle przespaną noc. Postanowiłam się położyć na chwilę. Obudziłam się kilka godzin później i odczułam pierwszy głód tego dnia.
Udałam się do kuchni, by coś sobie przygotować. Przez moment zastanawiałam się, co mogłabym zrobić. Ostatecznie padło na wieprzowinę z ryżem, w sosie. Przed osiemnastą posiłek był gotowy. Zjadłam go przed telewizorem, ale niezbyt zwracałam uwagę co leci.
CZYTASZ
Motyle szczęście | 𝓚𝓲𝓶 𝓢𝓮𝓸𝓴𝓳𝓲𝓷
FanfictionDruga część książki "Motyli pocałunek", przyjemnej lektury ♡ Jedna uczelnia, jeden świat, dwoje ludzi. Ona przyjechała do Korei Południowej studiować malarstwo. Od dzieciństwa lubiła rysować i dobrze jej to wychodziło. Rodzice nigdy nie wspierali je...