Pov. Wiktoria
Gdy opuściliśmy salę dowiedziałam się, że sąd otrzymał nagranie z kamery w sklepie niedaleko pomnika, gdzie widać było osobę, która dokonała jego zniszczenia. Byłam szczęśliwa, ale zarazem zastanawiałam się, kto mógł to załatwić, gdyż pan Kang zaprzeczył, kiedy o to zapytałam. Jednak nikt nie przychodził mi do głowy, oprócz Jina. To niemożliwe, bo on przecież o niczym nie wie.
Podziękowałam prawnikowi oraz Mei, po czym oboje wyszli. Hoseok zaś postanowił, zrobić sobie wolne na resztę dnia. Zawiadomił swojego tatę, że dziś już nie wróci do firmy, a następnie zadzwonił do chłopaków, ponieważ wpadł na pomysł, że powinniśmy uczcić oczyszczenie mnie z zarzutów. Ostatecznie czas mieli tylko Jungkook, Tae i Jimin, którzy oznajmili, że przyjadą za godzinę do Jung'a.
Po tych ustaleniach, pojechaliśmy do domu. Na miejscu najpierw poszliśmy się odświeżyć, a zaraz potem spotkaliśmy się w kuchni. Hoseok już tam był i informował właśnie kucharkę, że odwiedzą nas przyjaciele.
Gdy ona zajęła się przygotowaniami posiłku, Jung zaprowadził mnie do salonu. Jak usiedliśmy zapytał, kiedy wracam na uczelnię. Powiedziałam, że zapewne we wtorek lub środę, ponieważ w weekend jechaliśmy na wycieczkę. Słysząc to smutno oznajmił, że będzie mu brakowało mojej obecności w firmie. Wtedy odparłam, że czasem mogłabym mu pomóc, co go ucieszyło.
Jednak poinformował mnie, że od tej pory będzie mi płacił. Nie chciałam się zgodzić, niemniej przyjaciel uparł się, że jeżeli chciałam mu spłacić to co uważałam, iż byłam mu winna, według niego zostało już to uregulowane z nawiązką. Postanowiłam się nie sprzeczać, bo po minie Hoseok'a wiedziałam, że nie wygram. Przytuliłam go, a niebawem przyjechali chłopaki.
Uściskali mnie po kolei, a potem udaliśmy się do jadalni, gdzie na stole były już przygotowane pierożki mandu, kurczak w sezamie oraz smażone skrzydełka. Na widok tych smakołyków, poczułam się bardzo głodna. Z uśmiechami na twarzach, zaczęliśmy jeść. W międzyczasie rozmawialiśmy o naszym wyjeździe.
Byłam niezwykle zadowolona, że wszyscy z naszej paczki mogli się z nami wybrać. W pewnej chwili pomyślałam o Laurze. Napisałam jej wiadomość z pytaniem co u niej i kiedy mogłybyśmy się spotkać. Już dawno się nie widziałyśmy i nawet nie rozmawiałyśmy.
Odpowiedziała dopiero późnym wieczorem. Okazało się, że znalazła pracę w pizzerii jako kelnerka i po zajęciach chodziła na zmiany do dwudziestej drugiej. Zastanowiło mnie, kiedy znajdowała czas na naukę, bo w grafiku wolne miała tylko środy i niedziele. Przyjaciółka obiecała, że któregoś dnia zjemy razem lunch.
Po wymianie kilku wiadomości, wróciłam do świętowania z chłopakami. Do północy graliśmy w planszówki. Gdy zmęczenie zaczęło nas przejmować, Hoseok przydzielił przyjaciołom pokoje i się rozeszliśmy. Zadowolona ze wspólnie spędzonego miło czasu, wzięłam prysznic i także położyłam się spać.
*
Rankiem okazało się, że Tae miał mieć poranną zmianę w pracy. Jednak kiedy zadzwonił do swojej koleżanki, ta nawet nie zdenerwowała się na niego. Podobno nie było dużego ruchu, a w planach nie mieli dostawy, poradziła sobie ze wszystkim sama. Śmiejąc się usiedliśmy w jadalni, gdzie za chwilę przyniesiono dla nas porcje bibimbapu.
Ta potrawa moim zdaniem idealnie nadawała się na kaca, którego mieli Jimin i Tae. Jungkook z tego co zauważyłam wypił najmniej, a Hoseok miał w południe pojechać do biura, dlatego także ograniczał spożycie wczorajszego wieczoru. Kim i Park mimo wszystko ponarzekali trochę przy śniadaniu.
Z tego powodu, gdy skończyli jeść, Jung poprosił szofera swojego taty, by zawiózł ich do domów. Kiedy przyjaciel naszykował się do pracy, postanowiłam pojechać z nim i drugim chłopakiem. Chciałam od razu zawieźć dziekanowi informację, o moim uniewinnieniu. Najpierw odstawiliśmy Jungkook’a do mieszkania.
CZYTASZ
Motyle szczęście | 𝓚𝓲𝓶 𝓢𝓮𝓸𝓴𝓳𝓲𝓷
FanfictionDruga część książki "Motyli pocałunek", przyjemnej lektury ♡ Jedna uczelnia, jeden świat, dwoje ludzi. Ona przyjechała do Korei Południowej studiować malarstwo. Od dzieciństwa lubiła rysować i dobrze jej to wychodziło. Rodzice nigdy nie wspierali je...