Jak to się stalo 3

9 2 0
                                    

( 15 minut później )

Wracałam już do swojego domu z moją książką i naszyjnikiem. Umówiłam się na wspólne trenowanie z Wujkiem. Jestem osobą dość szybko uczącą się więc głównie będę uczyć się z książką ale na początek wujek postanowił mi trochę pomóc w opanowaniu czarnej magii na początek później będe mogła uczyć się nowych zaklęć sama... heh napewno to tylko wspólne trenowanie? Niee doskonale wiem, że wujek tak naprawdę musi mnie na początek lekko pokontrolować by mi się nie stało. Ale to chyba dobrze. Założyłam kaptur na głowę by przejść normalnie przez miasto nie czując na siebie niepotrzebnego wzroku jakiś gapiów. Gdy przrkroczyłam próg domu odrazu zostałam zaatakowana przez Edzia [Naszego domowego Endermana jako jedyny jest z wrogi mobów przyjazny dla nas]

Edz - Gdzieś ty tyle byłaś? - zapytał stawając na malutkim "hollu" [Ponieważ nasze mieszkanie jest zbudowane tak, że mamy mały korytarzyk służacy jako przedpokój z malutkim hollem na jego końcu prowadzący do dwóch pokoji i kuchni po lewej jeden pokój po drugiej drógi w tym przypadku mój pokój i kuchnia obok a naprzeciwko drzwi frontowych jest łazienka] dając sobie ręce na biodra.

Ln - Poszłam się przejść i jeszcze byłam u wujka Malaka - odpoweidziałam ściągając buty.

Edzio chwile patrzył się na mnie z lekkim podejrzeniem zamyślony po czym powiedział - Ok jesteś wolna - i gdzieś się tepną. Wzróżyłam ramionami i korzystając z sytuacji ściągłam kaptur by przejrzeć się w lustrze [Które było na przedpokoju]. Było już lepiej, bo znowu miałam normalne oczy i brak rogów diabła na głowie.

* Ten naszyjnik faktycznie pomaga * odetchnełam z ulgą. Weszłam do swojego pokoju nie dając po sobie poznać, że coś mi się dzieje.

Ln - Hej - przywitałam się z osobami które były u mnie w pokoju.

F - No nareszcie - zawołał Foxy. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.

F - Nie miałem co robić a nikt nie chciał ze mną poszaleć więc czekałem na ciebie bo wiem, że z ty to zawsze ze mną czas spędzasz. - odpowiedział Foxy widząc mój wzrok. Pokręciłam głową i przewracając oczami uśmiechnełam się. No tak... przecież nasza paczka pizzożerców znała się juz od jakiś 7 lat. [ Gdyby ktoś się zastanawiał to chodzi o Freddy'ego mojego chłopaka, Bonnie'go mojego kuzyna, moje dwie przyjaciółki Mangle i Chica, mój najlepszy przyjaciel Foxy oraz nasze rodzeństwo ]

Ln - No chodź już - odezwałam się wystawiając przed siebie ręce w stronę Foxy'ego, by się przytulił a ten odrazu do mnie podbiegł i się przytulił. Uwielbiam szaleć z Foxy'm jest to dla mnie ciekawe i przyjemne doświadczenie szczególnie, że nie myślimy wtedy o świecie realnym i o problemach z nim związynymi. Jak zwykle szaleliśmy do późna [ tak gdzies do 23 ] i mogliśmśmy długo nie spać ponieważ był uwielbiany i kochany przez wszystkich piątek świadczący o tym, że
juz po wyjściu z praczy czy szkoły ma się weekend. Nasza dwójka poszła spać gdzieś po 24... i chyba tylko nasza dwójka poszła spać o tej godzine po reszta już wsumie spała. Wiem to trochę dziwne, iż po takich wydarzeniach z całego dnia byłam tylko trochę zmęczona.

( Kilka dni później )

Spacerowałam w lesie z moją starszą siostrą Roxxan i starszym bratem Mike'm [ Oboje mają po 17 lat ]. Nasze młodsze rodzeństwo [ 10 letnia Elizabeth i 6 letni Chris ] polecieli już "odkrywać nowe zakątki lasu" to znaczy szaleć blisko rzeki od strony obozowiska wilków [ czyli naszego gdzie "królową" jest nasza mama, na szybko wam jeszcze powiem, jak na "księżniczkę" to uczęszczam do uwielbiam walczyć i bardzo dobrze mi w tym idzie dlatego jestem pomagam "leśnym" wojską brońć lasu przed takimi tak nie liczymi potworami demonami sratatata] Mimo, że dość dobrze ukrywam fakt posiadania kontroli nasz czarną magią widać już, że coś zaczynają podejrzewać. Nie wiadomo jak długo to pozostanie jeszcze tajemnicą, lecz będę musiała sie przełamać i o tym powiedzieć. Nie wiem jak na to zareaguje reszta i jak się zmieni moje życie po tym ale tego się boje. W pewnym momencie z zamyślenia wyrywają mnie przyciszone głosy Mika i Roxany. Dyskudują szeptem tak abym nie usłyszała o czym tak mówią... a raczej o kim. Spostrzegam także, że podczas tego szeptania patrzą akurat na mnie. Postanawiam nastawić trochę swoje wilcze uszy i przysłuchać się ich rozmiwie i TAK wiem, że tak nie powinnam robić, ale wole być pewna iż nikt nie wie o moim sekrecie.

M - Martwie sie o nią - mówi Mike. - Ona tak się nie zachowuje jak coś jest nie tak.-

R - Nie zawsze bo czasami wydaje się, że z nią jest okej a tak naprawdę cos sie stało i nawet nie wiedzieliśmy póki sama na tego nie powiedział czy też ktoreś z nas się przez przypadek o tym dowiedziało. - odpowiedziała Roxy.

M - Ale to nasza siostra i chcę jej pomóc. Może znowu mieć jakiejś problemy- powiedział Mike.

Po tym zdaniu przestałam słuchać ich rozmowy pewna już, że rozmawiaja o mnie. Poszłam w innym kierunku dając znać iż idę gdzie indziej. Muszę poprostu ochłonąć i przemysleć sprawę od nowa...musiałam się pomysleć jak mam o tym powiedzieć.

{Soo jeszcze dokończę to w 5 części i aktualne życie Luny albo zacznie sie jeszcze w 5 części labo gdzieś w 6 może 7 nie wiem bo ciężko mi jest to stwierdzić}

Poprostu MagicznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz