~ 13 ~

30 2 0
                                    

Pov Katrin

Minęły cztery dni. Prusy i Niemcy wkońcu byli w domu z maluchami. Kiedy Felicja i Elizabeth się o tym dowiedziały, dopytywały się o wszystko i błagali Polskę i Austrię by do nas wpaść. Chciały jak najszybciej zobaczyć ipr i frrn. Szczerze mówiąc nie dziwię im się. Chłopcy są mega słodziakami od których nie można oderwać wzroku. A skoro o oderwaniu wzroku mówimy. Właśnie siedzę na kanapie i pilnuje maluchów razem z AW i CN, a ich rodzice siedzą obok w kuchni
- Są mega słodziakami - wyszeptałam i pogłaskałam frrn po główce. Maluchy są bardzo podobne do swoich rodziców. Pierwsze co się rzuci w oczy to ich flagi. Dzięki nim można szybko odgadnąć kto jest ich rodzicem
- Szkoda że nie możesz ich zobaczyć, słonko - wyszeptał Cn spoglądając na Austryjaka. Mężczyzna tylko uśmiechnął się smutno po czym dodał
- Może nie mogę ich zobaczyć, ale wiem że są przesłodcy. Czuję to - uśmiechnął się bardziej i spróbował pogłaskać Ipr po główce. Widząc że był lekko zmieszany, złapałam za jego rękę i położyłam na główce maluszka
- Myślicie że będę dobrą ciocią? - Spytałam z nadzieją
- Oczywiście że będziesz kochanie - Stwierdził AW i pogłaskał mnie po główce
- Hej kochani jak wam idzie? - Spytał Niemcy, który wyszedł z kuchni razem z Prusami. Za nimi byli Moskale, którzy uśmiechnęli się na widok swoich pociech
- Dobrze braciak, a i mam pytanie do waszej czwórki -
- Hm? Śmiało pytaj - Uśmiechnął się, a bardziej spróbował się uśmiechnąć Rosja
- Myślicie że będę dobrą ciocią? -
- Oczywiście że będziesz, siostra skąd takie pytanie wogulę - Odpowiedział szybko Niemcy i usiadł koło mnie
- Pytam poprostu -
Będziesz idealną ciocią dla maluchów, zaufaj mi - stwierdził braciak i przytulił mnie mocno. Zaśmiałam się tylko i wtuliłam się w niego patrząc na brzdące. Popatrzyłam na Ipr, który leżał sobie, natomiast frrn próbował "przyczłapać" się do niego. Uśmiechnęłam się na to i postanowiłam mu lekko pomóc. Wzięłam go na rączki i położyłam bliżej jego małego koleszki. Gdy Ipr zobaczył młodego odrazu zaczął się uśmiechać i gaworzyć. Frrn zaczął się uśmiechać i położył swoją rękę na jego. Wyglądało to uroczo. Popatrzyłam na Prusaka, który rozczulił się na ten widok i przytulił do Ir
- Zakochuje się w nim jeszcze bardziej - Odpowiedział i złapał swojego męża za rękę
- Prusy, ty się bardziej w nim zakochujesz niż we mnie -
- A to źle że kocham własne dziecko? - Spytał smutny i spojrzał na niego
- Oczywiście że nie kruszynko, tylko się śmieje - Uśmiechnął się czule i pocałował go w czółko
- Czyli nie jesteś zły? - Ir tylko uklęknął przed nim złapał jego rękę i ją pocałował
- Nie ptaszyno, nie jestem. Owszem wkurzasz mnie czasami, nawet cały czas, ale teraz nie jestem zły na mojego króla - Stwierdził i uśmiechnął się czule do męża
- Jesteś kochany - Wyszeptał Prusak i przytulił się do niego. Imperium pocałował go i pogłaskał po policzku
- Jesteś wspaniały -
- Wiem - Wyszeptał i wstał razem z Moskalem
- Teraz wiem czemu Ipr jest taki słodki -
Spojrzałam na nich
- Heh, a podasz mi Ipr Katrin? -
- Jasne Prusy - Szybko odpowiedziałam i podniosłam bardzo delikatnie maluszka. Odrazu usłyszeliśmy płacz frrn
- Chyba zabrałaś mu koleżkę - Zaśmiał się AW, na co CN się uśmiechnął i zarumienił
- Poradzi sobie, to tylko na chwile - Stwierdził biorąc swojego synka
- Potem wrócisz do kolegi, tak? - Spytał się synka, który miał zaszklone oczy, co oznaczało że zaraz zacznie płakać. Spojrzałam na Niemca, który siedział i uspokajał swojego synka
- Oni będą świetnymi kolegami -
- Oni już teraz nie umieją bez siebie przeżyć - Zaśmiałam się. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Postanowiłam że pójdę i otworzę je. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Kiedy tylko je otworzyłam zobaczyłam Felicję i Elizabeth w towarzystwie Polski
- Posłuchaj chodzi o UK i Francję i musimy pogadać z Prusami - Powiedziała szybko kuzynka i weszli do środka

~ Wieczorem ~

Leżałam w łóżku próbując od pół godziny zasnąć, ale mi to nie wychodziło. Cały czas krążyły mi po głowie myśli związane z misją zabicia UK i Francji. Cały czas się martwiłam o tym co ma się wydarzyć. Czy wszyscy przeżyją, czy każdy wróci, czy Niemcy przeżyje? Nie chce żeby on zginął, nie poradzę sobie bez niego. Poza tymi zmartwieniami, były jeszcze "moje", czyli jak to Niemcy stwierdził "mój stan i funkcjonowanie".
Zaczyna się martwić tym że mam problemy z zasypianiem. Zgaduje że słyszy jak płaczę, kiedy przechodzi obok, ale chyba już sobie dał z tym spokój. Martwi się też tym że nie jem nic jak wstanę i wytrzymuje tak 5/4 godziny. Jakby ja tak mogę wytrzymać i nic tego nie zmieni, nawet on. Postanowiłam zobaczyć która godzina i japierdole męczę się z zasypianiem już dobrą godzinę. No nic trzeba sobie pomóc. Wstałam z łóżka i otworzyłam pierwszą szufladę z której wyciągłam tabletki nasenne. Błagam niech to zadziała, pomyślałam w głowie. Wzięłam z 3 i połknęłam popijając szybko wodą, którą miałam przy łóżku, żeby nie schodzić na dół. Szczerze mówiąc nie pamiętam ile trzeba było brać, ale nie obchodziło mnie to. Chciałam tylko się wyspać. Popatrzyłam na moje ręce i na opatrunki których było sporo. Poczułam łzy spływające po policzkach. Dlaczego nie mogę żyć jak wszyscy. Bez żadnych problemów, chęci zajebania się, męczenia się z życiem i cięciu się. Miałam tego dość, jednak nadal żyje i to mnie przeraża. Przeraża mnie to że mimo braku jakichkolwiek chęci do kontynuowania mojego istnienia, to nadal je kontynuuję i się zmuszam do tego, a nie powinnam. Nie można się zmuszać do czegoś do czego się nie chce. Tylko wytłumacz to Niemcowi, który zmusza cię do tego, nawet jeśli ja mu mówie że mam dość. Rozmowy od czasu do czasu z nim lub Szwajcariią nie pomagają. Owszem mówię im prawdę i to co leży mi na sercu, jednak ja nie czuje nic co by się zmieniło. Czuje się tak samo, nic się nie zmieniło. Poczułam że nie mogę powstrzymać płaczu i muszę iść do Niemca. Szybko wybiegłam cała zapłakana i blada. Zbiegłam że schodów i wbiegłam do salonu gdzie wszyscy oglądali jakiś film, bez dzieci. Kiedy tylko usłyszeli że wbiegam zrobili mi miejsce do Niemiec, który siedział wtulony w Rosję. Gdy tylko mnie zobaczył wiedział co się stało. Nie myśląc zbytnio, szybko wtuliłam się w niego cała roztrzęsiona i blada pewnie przez tabletki. Usłyszałam tylko że Niemcy mówi do Weimara żeby zadzwonił po Szwajcariię, natomiast on sam zaczął mnie uspokajać i głaskać. Po chwili usłyszeliśmy Noaha
- C-co się dzieje? - Niemcy nic nie odpowiedział tylko stwierdził
- Noah poznaj drugą stronę twojej siostry - N-nein - Wyszeptał wystraszony i podleciał do mnie. Czułam jego zmartwiony wzrok na sobie
- Co oni z tobą zrobili? - Wyszeptał przerażony i usiadł koło mnie

=================================
Słów: 1071


~ Antyczna mafioza ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz