~ 19 ~

23 2 2
                                    

Pov Szwajcaria

Minęły cztery dni odkąd Katrin leżała nie przytomna. Niemcy razem z FRRN przychodzili do niej codziennie i siedzieli z nią do wieczora. Oczywiście przerwy na jedzenie robił, żeby dziecko nakarmić. Pomagałem mu w tym. Teraz opierałem się o moją komodę i patrzyłem na kuzyna, który trzymał maluszka na kolanach. Mały niemiec gaworzył coś do Kati, co było bardzo słodkie
- Tak strasznie chce usłyszeć jej głosik - wyszeptał Niemcy głaszcząc włoski FRRN
- Nie martw się Niemcy, niedługo się ona obudzi -
- Napewno? -
- Napewno. Po prostu musisz być cierpliwy i poczekać. Pamiętaj że została mocno zraniona - w tym momencie usłyszeliśmy stekniecie. Spojrzeliśmy na dziewczynę i nie mogliśmy uwierzyć w to co zobaczyliśmy. Dziewczyna wyglądała tak samo jak przed zemdlęciem
- G-gdzie ja jestem? -
- W moim gabinecie. Zostałaś postrzelona i straciłaś dużo krwi. To cud że żyjesz -
- Widać ktoś tego bardzo chciał żebym przeżyła - zaśmiała się na swoje słowa, poczym po chwili spojrzała na Niemcy
- Myślałam że się już nie obudzę, że cię nie zobaczę, że cię stracę, że was wszystkich stracę - mówiła, próbując się nie rozpłakać. Strasznie zrobiło mi się jej szkoda. Dobrze wiedziałem że rodzina jest dla niej najważniejsza
- Katrin, kochanie spokojnie, jestem przy tobie i cię nie opuszczę. Zresztą zobacz kto siedział cały czas przy tobie - powiedział i posadził FRRN na jej łóżku. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha na ten widok. To było naprawdę przepiękne widząc ją szczęśliwą, a nie smutną i rozpłakaną
- Cześć malutki - uśmiechnęła się do maluszka i przyciągnęła go do siebie, tak że młody leżał na jej klatce piersiowej. Dziewczyna głaskała jego włoski uśmiechając się przy tym
- Szwajcaria? -
- Tak? -
- Kiedy mogę wyjść? -
- Jeszcze musisz poleżeć u mnie. To że się wybudziłaś, nie znaczy że jesteś w pełni sił - dziewczyna posmutniała na moje słowa. Widać że chciała jak najszybciej wyjść i być przy swojej rodzinie i jest to zrozumiałe. Kto by chciał leżeć unieruchomiony do łóżka i być faszerowanym lekami
- Ale jeśli cię pociesze, to mogą przychodzić i siedzieć tak długo z tobą jak tylko będziesz chciała -
- NAPRAWDĘ?! -
- Oczywiście -
- Nawet nie wiesz jak bym chciała cię teraz wyściskać - nic nie mówiąc, podszedłem do niej i lekko przytuliłem, uważając na maluszka, który leżał wtulony w dziewczynę
- Chyba zaraz ci zaśnie -
- Bardzo możliwe, to już jego pora - odpowiedział patrząc na zegar. Spojrzałem na zegar, który pokazywał godzinę 13
- Może chcesz go położyć w mojej sypialni? Położył byś się koło niego -
- Jeśli mi siostrzyczka pozwoli - zaśmiał się i spojrzał na Katrin. Dziewczyna tylko przytuliła mocniej chłopczyka do siebie
- Nie ma, mój maluszek, nie twój -
- Ale -
- Nie kłóć się z dziewczyną, bo i tak nie wygrasz. Zwłaszcza ze mną - mówiąc to pokazała tylko Niemcowi język, ułożyła się wygodnie z FRRN i zamknęła oczka
- A teraz dziękuję ale idę spać z moim maluszkiem -
- Co ja z tobą mam - usłyszałem głos załamanego kuzyna
- Chodź Niemcy, zostawmy ich samych -
- Zgoda - powiedział niechętnie Niemcy i wstał z krzesła. Razem z nim wyszliśmy z mojego gabinetu
- Co ja z nią mam -
- Nie narzekaj na nią. Ciekawie masz z nią - stwierdziłem i ruszyłem razem z Niemcami do willi Prus
- No niby racja że mam z nią ciekawie, jednak nie wiem czy chęci zabicia się są ciekawe -
- Słuchaj, szukaj pozytywów -
- Niby gdzie? -
- Wszędzie. Pozytywy są wszędzie, tylko musisz je poszukać. Nawet jeśli są one malutkie -
- Nie jestem tobą, żeby szukać pozytywów w każdym możliwym miejscu -
- A czy ja mówię że masz je szukać? Musisz być poprostu cierpliwy -
- Przecież jestem - wyszeptał wchodząc do willi
- Ależ oczywiście - stwierdziłem z sarkazmem, wchodząc za nim. Gdy tylko weszliśmy do środka, odrazu przywitał nas Austria, który pocałował mnie w polik
- Witam z powrotem kochani -
- Hej Austria -
- Hej kochanie - zaśmiałem się, na co chłopak się lekko zarumienił
- Mówiłem ci żebyś tak na mnie nie mówił -
- Oj skarbie, przecież oby dwoje wiemy, że kochasz gdy tak na ciebie mówie - wyszeptałem do jego uszka. Poczułem że przeszły go przyjemne dreszcze. Zaśmiałem się na to
- Nie prawda. Poza tym weź nie mówmy o naszym "związku" przy kimś -
- Słonko Niemcy nic nie wygada, zresztą sam wie jak to jest, gdy jest się zakochanym po uszy - mówiąc to uśmiechnąłem się w stronę Niemiec, co on odwzajemnił
- Wiecie co, chyba wam przeszkadzam -
- Nie przeszkadza ah~ -
- Wiesz co Niemcy? Ty lepiej idź do Rosji, ja się nim z przyjemnością zajmę - wymruczałem w szyję Austryjaka, który jęknął z przyjemności
- Spoko Szwajcaria - mówiąc to zostawił mnie i Austrię samych. Postanowiłem wykorzystać to i odrazu zacząłem całować jego szyję
- Mm~ Szwajcaria nie~ -
- Wiem że tego pragniesz~ - mówiąc to, zacząłem pieścić jego krocze swoją ręką
- Ja nie mogę~ -
- Słoneczko dlaczego nie możesz? - spytałem lekko zdziwiony (bo mi taki ktoś dzieci stworzy = =)
- Nie jestem na to gotów - nic nie mówiąc odsunąłem się od chłopaka i spojrzałem w jego złote oczy
- Dobrze skarbie, rozumiem że nie jesteś na to gotów -
- Posłuchaj kiedyś możemy to zrobić ale nie teraz -
- Dobrze, poczekam specjalnie dla ciebie - Dziękuje - mówiąc to wtulił się we mnie
- Posłuchaj bo chciałem wyjść z tobą do parku i pytanie czy masz ochotę - mówiąc to złapał mnie za rękę
- Jasne że mam ochotę skarbie -
- No to chodźmy - złapałem go za rękę i pociągnąłem za sobą

=================================
Słów: 840

~ Antyczna mafioza ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz