-3-

307 21 6
                                    

Od mojego ostatniego spotkania z Neteyamem minęły 2 dni. Czasem go widywałam z jego bratem i Aonungiem. Poprawił im się kontakt. Zaczęli się dogadywać z czego się cieszę, bo chcę aby czuli się tutaj jak w domu. W końcu tutaj jest ich nowy dom. 

Siedziałam na dywanie z wodorostów, który uszył dla mnie Aonung. Jest to zadziwiające ale on wyszywa lepiej od niejednej dziewczyny. Porozkładałam przed sobą muszelki i inne skarby, które zebrałam w oceanie. Łączyłam je i przekładałam wymyślając coraz to różniejsze bransoletki, naszyjniki, ozdoby głowy i tak dalej. Siedząc tak usłyszałam zbliżające się kroki i krótką rozmowę. Namiot mojej rodziny miał kilka "pokoi" dzięki czemu miałam przestrzeń dla siebie oraz prywatność, której potrzebowałam. Na wejściu zawiesiłam sznurki do, których przywiązane były muszelki, koraliki i wodorosty. Miały one imitować drzwi. 

Odwróciłam głowę w stronę wejścia i moim oczom ukazał się Neteyam ze swoją siostrą Tuk. Chłopak rozsunął wcześniej wspomniane sznurki i wychylił przez nie głowę

-Możemy?

-Pewnie

Neteyam uśmiechnął się i usiadł obok mnie razem z Tuk. Nie musiał się przyglądać mojemu "pokojowi" ponieważ zrobił to już kiedy przemywałam jego oko. Spojrzałam na Tuk. Z iskrą w oczach przyglądała się muszelką. Na moje usta wkradł się mimowolnie uśmiech

-Podobają ci się?-spytałam 

-Bardzo...są przepiękne

-Jeśli chcesz to możemy razem takich poszukać

-Bardzo bym chciała ale rodzice mówią, że nie mogę pływać za daleko i najlepiej abym była z nimi lub rodzeństwem....NO WŁAŚNIE. KIRI MOŻE Z NAMI POSZUKAĆ.

-A ja to już nie jestem twoim bratem tak?- spytał Neteyam

-No jesteś ale nie wiedziałam że jesteś zainteresowany takimi sprawami-odparła Tuk

Przyglądałam się z uśmiechem ich rozmowie

-No jasne że jestem. To znaczy bardzo chętnie z wami popłynę jeśli mi pozwolicie-tutaj chłopak spojrzał na mnie

Dla podkręcenia atmosfery, przejęłam pałeczkę od Tuk aby podroczyć się z Neteyamem.

-Hmmm, no nie wiem. Muszę zrobić naradę z dziewczynami.

Neteyam wyglądał na porządnie zdziwionego.Razem z Tuk wybuchłyśmy śmiechem.

-Wy tak na serio?

-No przecież możesz

Chłopak patrzył się raz na mnie, a raz na Tuk

-Tak, możesz iść z nami- powiedziała Tuk

-No przecież wiem tylko sprawdzałem czy mnie w konia nie robicie

--------------------------------------------------------------

Ja, Kiri, Tuk i Neteyam płynęliśmy przy dnie poszukując muszelek. Co chwile zerkałam na rodzeństwo aby mieć ich na oku. Neteyam i Tuk znaleźli jakąś muszelkę. Podpłynęłam do nich aby zobaczyć jak wygląda.Była ona podobna do tej, którą znalazłam kilka dni temu. Tuktirey spojrzała na mnie z uśmiechem. Widziałam w jej oczach ogromnie szczęście. Uśmiechnęłam się do niej promiennie i poczochrałam po głowie. Neteyam pokazał nam abyśmy wypłynęły do góry.Zapewne chciał zaczerpnąć powietrza. Gdy wynurzyliśmy się zaczął mówić 

-Nie ma Kiri

-Jak to nie....o matko- zaczęłam rozglądać się za dziewczyną

Chłopak złapał mnie i Tuk za rękę i znów płynęliśmy w wodzie. Chłopak zaproponował językiem migowym aby się rozdzielić, ale nie zgodziłam się bo nie chciałam aby i oni się zgubili. 

Płynęliśmy dość długo.Zaglądaliśmy w każdy kąt i za każdą skałę czy kamień. Nagle Tuk wyrwała się jak z procy i pognała przed siebie. Zaczęłam płynąć za nią trzymając Neteyama za rękę. Gdy dopłynęliśmy do Tuk obok niej była Kiri. 

-'Przepraszam'-powiedziała językiem migowym

Wszyscy wypłynęliśmy na powierzchnię

-Kiri, ja myślałem że mieliśmy pilnować Tuk aby się nie zgubiła.-powiedział Neteyam.

Widać  było, że był zdenerwowany

-No sorry ale tak mnie pochłonął widok, że zapomniałam o trzymaniu się blisko was-dziewczyna wywróciła oczami

-Kiri mogło ci się coś stać. Byłaś blisko rafy

-Jeszcze raz przepraszam- dziewczyna wzięła Tuk za rękę-My już wracamy, mama się będzie martwić

-Dobrze ale miej oczy dookoła głowy-uprzedził ją Neteyam po czym odwrócił się w moją stronę

Uśmiechnęłam się do niego i popłynęłam z powrotem na dno. Chłopak zrobił to samo ale wyprzedził mnie. Wspomogłam się swoim ogonem aby płynąć szybciej. Gdy go wyprzedzałam, on złapał za moją stopę.Próbowałam ją wyrwać ale on jeszcze bardziej zacisnął na niej ręce.Przestałam się szarpać i popatrzyłam na chłopaka. On uśmiechał się do mnie, najwyraźniej dumny ze swojego pomysłu. Wykorzystałam chwilę jego nieuwagi i wyrwałam swoją stopę, po czym pognałam na dno. Gdy popatrzyłam w górę chłopak płynął na powierzchnię. Popłynęłam za nim. Gdy się wynurzyłam Neteyam złapał moją głowę i wsadził ją z powrotem do wody. Przez chwilę szarpałam się z nim, ale potem do głowy przyszedł mi plan zemsty za to jak mnie nastraszył. Przestałam wykonywać jakiekolwiek ruchy. Pozwoliłam swojemu ciału swobodnie dryfować. Neteyam obrócił moje ciało tak, że byłam twarzą na powierzchni. Wstrzymałam oddech i czekałam na jego reakcję

-Su?-chłopak poklepał mnie po policzku 

-Sue. To nie jest śmieszne

Poczułam jak ciągnie moje ciało, po czym przywołuje Ilu. Po chwili zwierzątko przypłynęło, Neteyam usiadł na nim wciągnął mnie na niego i położył moją głowę na jego kolanach.

-Sue'ill mówię poważnie

Chłopak sprawdził czy oddycham. Już miał się zabierać do reanimacji ale nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Chłopak westchnął i wrzucił mnie do wody.

-No tak, zapomniałem że jesteś rybą. Su nastraszyłaś mnie. Myślałem, że cie utopiłem 

-Karma wraca- odpowiedziałam wsiadając na Ilu 

Chłopak uśmiechnął się i popłynęliśmy w stronę wioski.

----------------------------------------------------------------

Jak są jakieś błędy to bardzo przepraszam ale ten rozdział był wymyślany gdy to pisałam.Dziękuję że kto to w ogóle czyta. 


𝙂𝙞𝙫𝙚 𝙢𝙚 𝙖 𝙘𝙝𝙖𝙣𝙘𝙚|| Neteyam SullyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz