Zabójczy Wspólnicy - 2

50 14 8
                                    

Bella

Ziggy mnie zdenerwował. Nie wiedziałam, że klub idzie na sprzedaż i to do kogoś spoza miasta. Jak zwykle mój szef nie raczył poinformować mnie o tym, co zamierza zrobić z moim miejscem pracy. Dokładnie tak samo jak wtedy, kiedy go kupował i z dyskoteki zrobił tu klub dla pań i panów ze striptizem. Nie zamierzałam się mazgaić. Postanowiłam, że porozmawiam z nim o tym później, a póki co interesowały mnie dwie rzeczy.

Dlaczego Ziggi chciał sprzedać klub i dlaczego Kazimierz pojawił się tu akurat dzisiaj ?

Czy to naprawdę zbieg okoliczności, że ten napad odbył się w dniu, kiedy Ziggi umówił się z Kazimierzem, a do tego o tym zapomniał? 

Nalałam wódkę z lodem dla naszego nowego gościa i postawiłam na tacy butelkę Wiśniówki dla mojego szefa wraz kieliszkiem. Podeszłam pewnym krokiem do stolika w loży, na którym wiła się już jakaś tancerka i postawiłam wszystko zgrabnie koło panów. Kiedy stawiałam szklankę Kazimierza złapał za nią od razu muskając delikatnie moje palce. Kurwa, aż przeszedł mnie dreszcz. Nie mogłam uwierzyć, że nie mogliśmy skończyć tego, co zaczęliśmy, a to sprawiało, że moja cipka naprawdę go chciała. Mój podstawowy, suczy instynkt nie poszedł spać, tylko kręcił się po moim ciele, widząc samca, który mógłby ugasić moje pragnienie.

Szlag.

- Bella pomóż Pawłowi i Gawłowi, to ty narobiłaś tego bałaganu, więc… aha i resztę wieczoru jesteś wolna. Postaw za barem Wioletę i wypierdalaj do domu. – powiedział mój szef.

Kazik zrobił wielkie oczy i już miał się coś odezwać, ale Ziggi go zgasił od razu.

- To jeszcze nie jest twój lokal, więc póki co jesteś tu gościem, gość nie świnia swoje przywileje ma, ale nie jeśli chodzi o to czym i kim ja zarządzam. Kiedy przejmiesz klub, to bez Belli, ona jest moja. - uśmiechną się przebiegle Ziggi, bo doskonale wyczuł, co się działo między mną, a Kazimierzem. Nie zamierzałam się mu sprzeciwiać, ale Kazik już tak…

- Ziggi, nie przejechałem tu na wódkę i pogaduchy, bo nie mam czasu na takie rzeczy. Sprawa jest prosta. Zanim kupię od ciebie klub, chcę wiedzieć, dlaczego go napadnięto? Bez tego, nie zamierzam pakować się w gówno, które, póki co leży przed wyłączonym wiatrakiem. Mam obawy, że ty ten wiatrak chcesz uruchomić, aby to gówno zapryskało mi ten klub, a gówno lubi śmierdzieć długo. Więc zrobimy tak. Najpierw Bella pomoże rozwiązać mi zagadkę, kto ci próbuje nabruździć w interesach? Jak się dowiem kto to, to go odwale na mój koszt, a jak go już odwale, to opuścisz mi z ceny dziesięć procent i dorzucisz Bellę, żeby tu pracowała, bo jakoś podoba mi się jak obsługuje bar. – powiedział potencjalny nowy właściciel.

Wiedziałam, że Ziggy się nie zgodzi, żebym tu pracowała po przejęciu baru, ale zaskoczył mnie czymś innym.

- Minus dwadzieścia procent, jeśli znajdziesz dziada, który to zlecił i to mnie pozwolisz się go pozbyć. Bella popracuje tu tylko trzy miesiące po przejęciu klubu i obaj będziemy zadowoleni.

- Tyle mi wystarczy. – uśmiechnął się miedzianowłosy i stuknął szkłem z moim szefem.

Kiedy mu się przyjrzałam, zobaczyłam uśmiech, który oznaczał tylko jedno. Kazik miał plan, który był iście diaboliczny, tak jak jego spojrzenie na mnie, które mówiło jedno: "Chcę twojej cipki Bella", a moja cipka doskonale odebrała ten sygnał kurcząc się okrutnie.

Cholera no...

- Świetnie, mamy deal, a teraz wybierz sobie jakąś panienkę i się zabaw o ile masz czas? Chce mieć tego, co to zaplanował na muszce do północy, a ja teraz porozmawiam sobie chwilę z moją pracownicą.

Zabójczy Wspólnicy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz