Napisałam do mojej mamy dla świętego spokoju, chociaż wiedziałam, że i tak się zgodzi.
Do- siła wyższa
Zostaję jeszcze na jedną noc u Lindy
Od- siła wyższa
Baw się dobrze, buziaczki
Do- siła wyższa
Będę, buziaki
----
Uśmiechnęłam się z ulgą i wyłączyłam telefon. Kiedy doszłam do domu Lindy, weszłam do środka i od razu pobiegłam na górę, nie zwracając uwagi na Harry’ego, który siedział w kuchni. Lindy nie było, bo poszła do galerii. Nie zdążyłam nawet zdjąć butów, kiedy Harry wszedł do pokoju.- Gdzie byłaś? - zapytał, a w jego głosie wyczułam nutę irytacji.
- O, już cię obchodzę, jak słodko - uśmiechnęłam się kpiąco, starając się zapanować nad narastającą złością, i zaczęłam szukać mojego telefonu.
- Byłam w Starbucksie - dodałam, kiedy znalazłam telefon i zobaczyłam wiadomość od Aarona.
Od- Aaronek
Hejka, dasz się zaprosić na kawę za tydzień?
Do- Aaronek
Jasne, że tak
----
- Aha - rzucił obojętnie i wyszedł z pokoju. Zamurowało mnie.- Kurwa, a może byś mnie przeprosił?! - wrzasnęłam za nim, czując jak złość narasta.
- Niby za co? - prychnął, odwracając się w moją stronę.
- Może za to, że wspomniałeś o moim ojcu, chociaż mówiłam, żebyś tego nie robił?! - krzyknęłam, czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Sory - odpowiedział obojętnym głosem. Wtedy straciłam kontrolę nad sobą i wrzasnęłam:
- Kurwa, czy ty nie możesz mnie po prostu przeprosić jak normalny człowiek? Powiedzieć tego jebanego "przepraszam"? Czemu mi to robisz?! Nienawidzę cię! - krzyknęłam, a łzy spływały mi po policzkach.
Wtedy zrobił coś, czego totalnie się nie spodziewałam - przytulił mnie. Byłam tak zdziwiona, że nawet się nie wyrywałam. Siedzieliśmy tak przytuleni przez kilka minut, aż usłyszeliśmy, że ktoś otwiera drzwi.
- Hejka, wróciłam! - krzyknęła Linda.
Szybko wyrwałam się z otępienia i pobiegłam się z nią przywitać.
- Hejka!
- No hej, hej, wiesz jaką zajebistą sukienkę se kupiłam? - zapytała podekscytowana.
- No dawaj, pokazuj.
Linda wyciągnęła sukienkę, która była naprawdę ładna.
- No, całkiem, całkiem - oceniłam z uśmiechem.
- Ja bym ci radziła się przebrać, bo jesteś trochę brudna - zauważyła Linda.
- Aha, ok - odpowiedziałam, idąc w stronę jej pokoju.
W szafie Lindy znalazłam niebieską sukienkę w białe kwiatki z falbankami, więc się w nią przebrałam i do tego założyłam białe Air Force. Kiedy zeszłam na dół, Linda zaniemówiła.
- I co, ładnie wyglądam? - spytałam, czując się niepewnie.
- Omg, wyglądasz ślicznie! - powiedziała z zachwytem.
- Mogę ci dać tę sukienkę
- Naprawdę mogę ją wziąć? - spytałam z niedowierzaniem.
- No.
- Omgggg, dzięki! - powiedziałam i mocno ją przytuliłam.
- A gdzie Xana? - spytała Linda, rozglądając się.
- Chyba w ogrodzie - odpowiedziałam.
- A Harry gdzie? - zapytała ponownie.
- Nie wiem, pewnie jak przyszłaś, to chwilę później wyszedł - odpowiedziałam.
- Idziemy zaraz do ogrodu, bo chcę zażyć świeżego powietrza - powiedziałam, biorąc głęboki oddech.
- Dobra, ale najpierw idziemy szukać Xanki, bo coś jej kupiłam.
Linda wyciągnęła z torebki pluszową świnkę, która zapiszczała, kiedy została ściśnięta. Poszłyśmy do ogrodu i okazało się, że Xana zasnęła w słońcu, ale kiedy tylko podeszłyśmy bliżej, od razu się poderwała i pobiegła się z nami przywitać. Powąchała zabawkę, a kiedy zobaczyła, że piszczy, zaczęła biegać za nią jak szalona, podczas gdy Linda rzucała jej zabawkę. Razem z Lindą usiadłam na trawie i zaczęłyśmy rozmawiać.
- No to jak myślisz, gdzie Harry może być? - zaczęła znowu ten sam temat, patrząc na mnie z ciekawością.
- No przecież ci mówiłam, że może gdzieś wyszedł - powiedziałam, czując irytację.
- Okej, okej, koniec tematu - powiedziała, uśmiechając się pod nosem.
- No przecież nie uprawiałam z nim seksu - odwróciłam się do niej, czując frustrację.
- Wiesz, ja chyba pójdę do kolegi - powiedziałam nagle, chcąc zmienić temat.
- Okej, ale idę z tobą - zgodziła się Linda, więc napisałam do Aarona.
Do- Aaronek
Hejka, mogę przyjść do ciebie z psiapsi i z psem?
Od- Aaronek
Jasne
----
- Dobra, zbieraj się.- A teraz idziemy?
- Nie, za 15 lat - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Okej, Jezu, wyluzuj - mruknęła Linda, przewracając oczami.
***
Kiedy dotarłyśmy, Aaron opierał się o bramę.- Hej - przytuliłam się do niego, czując ciepło jego ciała.
- To jest Linda, a to Xana - przedstawiłam ich sobie. Gdzieś w tle zaszczekał Fifi.
Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i patrzyliśmy, jak Xana i Fifi bawią się razem. Po godzinie Linda dostała wiadomość od Harry’ego, który pytał, gdzie jesteśmy, i że jak będziemy wracać, to żebyśmy kupiły mleko i sok jabłkowy. Pożegnaliśmy się z Fifim i Aaronem i wróciłyśmy do domu (oczywiście z mlekiem i sokiem jabłkowym).
- Jesteśmy! - krzyknęłam, wchodząc do domu.
Kiedy weszłam do salonu, zobaczyłam, że Harry ogląda "Dom z papieru".
- Nie mogłeś sam sobie do sklepu iść? - zapytałam zirytowana.
- Nie.
- A czemu, jeśli mogę wiedzieć?
- Bo jestem zajęty - odpowiedział, nie odrywając wzroku od ekranu.
- Oglądaniem jakiegoś serialu na Netflixie?
- No najwyraźniej.
- Aha.
- A po co ci te rzeczy, jeśli mogę wiedzieć?
- Dzisiaj przychodzą do mnie chłopacy, więc mam nadzieję, że was nie będzie.
- Nie, nie będzie - odpowiedziałam, starając się ukryć frustrację.
- To super.
- A do czego będziesz używał mleka i soku? W sensie do czego konkretnie? - spytałam z ciekawością.
- A, to - zaczął.
- No?
- Będę je ze sobą mieszał i ten, kto wypije najwięcej i nie zwróci, wygrywa - powiedział z uśmiechem.
- Fuu - skrzywiłam się, nie mogąc uwierzyć w jego pomysł.
CZYTASZ
i need you
Teen Fiction*Tę książkę piszą dwie osoby* 17 letnia Alison poznaje brata swojej przyjaciółki z którym nie bardzo się dogaduje. Czy jeden pocałunek zmieni wszystko? A może jeszcze bardziej pogorszy ich relacje? Kawałek tekstu z książki: - To masz problem - powie...