W tym czasie do kuchni weszła Linda.
- I będziesz marnował jedzenie? - spytała z wyraźnym oburzeniem.
- Tak - odpowiedział Harry obojętnym tonem.
- Wiesz, że inni ludzie umierają z głodu? - Linda uniosła brwi.
- Wiem, ale się nie zmarnuje, bo przecież wszyscy będą się starali nie rzygać - Harry wzruszył ramionami, nie przejmując się.
- Ale ktoś w końcu zwymiotuje
- Na przykład? - Harry spojrzał na nią wyzywająco.
- Na przykład ty - odpowiedziała z przekąsem.
- Ta jasne - parsknął Harry.
- Dobra, już cicho - przerwałam ich dyskusję, zniecierpliwiona. - To o której przychodzą? - zapytałam Harrego.
- O 16:20 - odpowiedział chłopak.
- To my się zbieramy, bo za 8 minut będzie 16:20 - powiedziałam i pociągnęłam Lindę do drzwi.
- Gdzie idziemy? - zapytałam Lindę, gdy już wyszłyśmy.
- Nie wiem, u Aarona byłyśmy, to może pójdziemy po Lily? Odbierzemy ją ze szkoły, zaprowadzimy ją do twojego domu i idealnie wrócimy do domu na 17:00 - zaproponowała Linda.
- Ej, dobry pomysł, zróbmy tak - uśmiechnęłam się do niej i napisałam do mamy: "Odbierzemy Lily i zaprowadzimy ją do domu, ok?" Po chwili przyszła odpowiedź: "Dobry pomysł". Więc poszłyśmy do szkoły po Lily. Na szczęście szkoła, w której uczy się Lily, jest blisko mojej, więc dojście do niej zajęło nam około 20 minut. Po 10 minutach wyszłyśmy razem z Lily i Lindą z podstawówki, bo musiałam jeszcze podpisać niektóre zgody na wycieczki itd. Po wyjściu Lindzie zadzwonił telefon.
- Tak... aha... co... serio?... omg, paa - rozłączyła się i uśmiechnęła się do mnie.
- Kto dzwonił? - zapytałam z ciekawością.
- Harry, a wiesz, co powiedział? - spytała, jej oczy błyszczały z podekscytowania.
- No nie, ale mów - odpowiedziałam, przekonana, że dostałyśmy opierdol za jakieś gówno.
- Na początku - ściszyła głos, żeby Lily nie słyszała - dostałyśmy opierdol za to, że nie zabrałyśmy Xanki, a potem dostałyśmy pochwałę za to, że jej nie zabrałyśmy, bo jego kumple powiedzieli, że fajna.
- OMG, serio? - spojrzałam na nią zdziwiona.
- A jego kumple już poszli? - spytałam przyjaciółkę.
- Powiedział, że możemy już przyjść - odpowiedziała Linda.
Na szczęście byłyśmy już pod moim prawdziwym domem. Kiedy przyszłyśmy do domu Lindy, Harry powiedział, że nieźle się spisałam, bo koledzy powiedzieli, że ma fajną furę (czyli moje Ferrari).
- Czyli teraz jesteś mi coś winny - zaśmiałam się.
- Powiedzmy - przewrócił oczami.
- Gdzie w ogóle byłyście? - zapytał Harry.
- Odebrałyśmy Lily, młodszą siostrę Alison - odpowiedziała Linda i zaczęła robić galaretkę wiśniową, a ja włączyłam serial "Ty". Jak zjadłyśmy całą galaretkę, była 17:57, więc poszłam na ogródek się przewietrzyć.
Siedziałam na krzesełku ogrodowym i myślałam, po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości, która była od Aarona.
Od- Aaronek
Hey, pójdziesz ze mną w środę na imprezę? Możesz kogoś zaprosić np. Lindę
Do- Aaronek
OMG, dzięki za zaproszenie. Przyjdę z Lindą.
----
- Siema Alisonku - przywitał mnie Harry, wchodząc do ogrodu.- No siema Potter - odpowiedziałam i wyłączyłam telefon. Harry usiadł koło mnie i zapalił papierosa.
- Chcesz? - zapytał, podając mi jednego.
- Daj - powiedziałam, biorąc od niego zapalniczkę i papierosa.
- Paliłaś kiedyś? - zapytał, patrząc na mnie z zainteresowaniem.
- Tak - odpowiedziałam i zaciągnęłam się papierosem.
- Kiedy? - zapytał ze zdziwieniem i trochę z podziwem.
- Jak miałam 13 lat, wtedy mnie pierwszy chłopak rzucił, kuzynka mi dała, naturalnie moja mama o tym nie wie.
Uśmiechnęłam się zadziornie, dopaliłam papierosa i już miałam iść do domu, kiedy Harry złapał mnie za rękę i powiedział:
- Dokończymy prawdę-fałsz? - zapytał.
Harry pov:
Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Okej - powiedziała. Wyglądała tak pięknie w tej sukience. Czemu ja tego wcześniej nie zauważyłem? Kurwa, Harry, ogarnij się, ta dziewczyna wcale ci się nie podoba, zresztą i tak nie bawisz się w związki.
- Ok, to ja zaczynam - powiedziała. - Masz na drugie imię Octavian - rzuciła i spojrzała na wyświetlacz telefonu, zmarszczyła czoło i szybko coś odpisała.
- No? - zapytała, podnosząc brew.
- Umm, prawda - odpowiedziałem, a ona wybuchła śmiechem.
- Omg, serio? - powiedziała ze śmiechem.
- Dobra, teraz ja. Pocałowała byś mnie - jebnąłem prosto z mostu.
- Fałsz! - parsknęła.
Alison pov:
A może bym go jednak pocałowała... Japierdole, kobieto, ogarnij się.
- To masz problem - powiedział Harry, a zanim skumałam, o co mu chodzi, zrobił coś, czego zupełnie się nie spodziewałam - POCAŁOWAŁ MNIE. A chuj, pomyślałam, i oddałam pocałunek.
Kiedy wreszcie się od siebie oderwaliśmy, powiedziałam podenerwowana:
- Wiesz, muszę już lecieć - powiedziawszy to, uciekłam do domu. Kiedy weszłam do środka, sprawdziłam na wyświetlaczu, która godzina. Była 22:51. Poszłam się wykąpać. Jako piżamę założyłam koszulkę oversize z napisem "I'm fine" i krótkie niebieskie spodenki.
Już wykąpana poszłam po jabłko, bo nie jadłam kolacji, a nie chciało mi się jej robić. Kiedy weszłam do kuchni, kogo musiałam tam zobaczyć? Oczywiście, Harry'ego. Udałam, że go nie widzę, i wzięłam jabłko.
- Chciałbym to powtórzyć - szepnął do mnie, a ja przewróciłam oczami.
Będąc na górze, włączyłam "Emily w Paryżu" i napisałam do kilku znajomych. Kiedy skończyłam oglądać, poszłam umyć zęby, a idąc spać, była 02:14.
CZYTASZ
i need you
Teen Fiction*Tę książkę piszą dwie osoby* 17 letnia Alison poznaje brata swojej przyjaciółki z którym nie bardzo się dogaduje. Czy jeden pocałunek zmieni wszystko? A może jeszcze bardziej pogorszy ich relacje? Kawałek tekstu z książki: - To masz problem - powie...