Harry – jako że to on podsunął innym pomysł – jako pierwszy miał zakręcić butelką. Szczęśliwcem, który miał odpowiedzieć na pierwsze pytanie, okazał się Neville.
- Neville! Prawda czy wyzwanie?
- Ja... chyba prawda... - chłopak zdawał się być tak samo zmieszany, jak Hermiona, choć wcześniej nie protestował.
Harry zamyślił się przez chwilę. Wypada czy nie wypada? Wszyscy byli już nieco pijani, a to sprawiało, że poczuł się pewniej i zapytał o to, o co chciał zapytać już dawno.
- Jesteś gejem?
- Nie jestem. – odpowiedział spokojnie Neville, domyślając się, dlaczego Harry miał takie podejrzenia. Zdarzały mu się przecież nazbyt emocjonalne komentarze na temat któregoś z chłopców z ich drużyny Quidditcha i czasem zawieszał wzrok na którymś z dalszych kolegów. Wzruszył ramionami. – Ale czasem podobają mi się też mężczyźni. To raczej nic dziwnego w świecie czarodziejów.
Ośmielony, sam zakręcił butelką. Ta wybrała Syriusza.
- Prawda, młody. Śmiało. Nie mam niczego do ukrycia.
- Czy kiedykolwiek ktokolwiek odrzucił twoje zaloty? – zapytał z odrobiną zazdrości w głosie.
Starszy czarodziej zaśmiał się głośno.
- Była taka jedna. Wybrała Jamesa. – spojrzał wymownie na Harrego. – Nie patrz tak na mnie, mieliśmy po szesnaście lat. Była bystra, ładna i zadziorna, a James dopiero zaczynał się nią interesować. Ja też chciałem spróbować. Nie wiedziałem, które z nich było na mnie bardziej wściekłe.
Odchrząknął. Butelka zatrzymała się naprzeciw Snape'a.
- Nie wyłamię się. Prawda.
- Skoro już jesteśmy przy Lily...
- Uważaj, bo wciąż jestem lepszy w pojedynkach.
- Spałeś z nią?
Wtedy Harry, mocno żałując rozpoczęcia tej zabawy, krzyknął głośno.
- Hej! Czy możecie zostawić w spokoju moją matkę?
- Wybacz, Harry. To prawdopodobnie jedyna w moim życiu okazja, żeby się dowiedzieć. To jak, Smarku?
- Tak. – odparł krótko i bez emocji, a wszystkie oczy zwrócone zostały ku niemu. Co oni, myśleli, że nigdy nie uprawiał seksu albo że Lily była taką cnotką? Głupcy.
- Nie mów! Poważnie? – Wtrącił się Remus. Wielokrotnie zastanawiali się nad tym, kiedy byli jeszcze w szkole, ale Lily zawsze ucinała temat Severusa, a James był wściekły, kiedy ktokolwiek sugerował taką możliwość.
- W tej grze nie da się kłamać, Lupin. Podaj butelkę, miejmy to z głowy.
I zakręcił, losując całkowicie wystraszoną Hermionę Granger. Uśmiechnął się nieco, jednym ze swoich zdradzieckich uśmiechów. Jego mroczna strona, uwielbiająca wzbudzać strach, została mile połechtana.
- Panno Granger, wybiera pani prawdę czy wyzwanie?
- Wybieram prawdę, profesorze.
Hermiona przełknęła głośno ślinę, oczekując na pytanie profesora. Nie zapytałby jej przecież o nic intymnego, prawda? Był przecież jej nauczycielem!
- Jakiego eliksiru nie rozpoznałaś, kiedy porządkowałaś mój schowek w ramach kary za kradzież składników?
- Zna pan odpowiedź na to pytanie, profesorze. Był pan tam. – odpowiedziała gniewnie, czerwieniąc się. Wiedziała jednak, jakie są zasady. Musiała odpowiedzieć. – Lubrykantu. Nie rozpoznałam lubrykantu.
CZYTASZ
Gra w butelkę na Grimmauld Place
FanfictionKrótkie, mocno absurdalne opowiadanie inspirowane Pokojem Życzeń Mrocznej. Napisane po ciężkim dniu w pracy. Może zawierać błędy fabularne. Dla dorosłych czytelników. Wolno pisane, równocześnie z pozostałymi moimi niedokończonymi jeszcze opowiadan...