2.

299 10 2
                                    


Harry – jako że to on podsunął innym pomysł – jako pierwszy miał zakręcić butelką. Szczęśliwcem, który miał odpowiedzieć na pierwsze pytanie, okazał się Neville.

- Neville! Prawda czy wyzwanie?

- Ja... chyba prawda... - chłopak zdawał się być tak samo zmieszany, jak Hermiona, choć wcześniej nie protestował.

Harry zamyślił się przez chwilę. Wypada czy nie wypada? Wszyscy byli już nieco pijani, a to sprawiało, że poczuł się pewniej i zapytał o to, o co chciał zapytać już dawno.

- Jesteś gejem?

- Nie jestem. – odpowiedział spokojnie Neville, domyślając się, dlaczego Harry miał takie podejrzenia. Zdarzały mu się przecież nazbyt emocjonalne komentarze na temat któregoś z chłopców z ich drużyny Quidditcha i czasem zawieszał wzrok na którymś z dalszych kolegów. Wzruszył ramionami. – Ale czasem podobają mi się też mężczyźni. To raczej nic dziwnego w świecie czarodziejów.

Ośmielony, sam zakręcił butelką. Ta wybrała Syriusza.

- Prawda, młody. Śmiało. Nie mam niczego do ukrycia.

- Czy kiedykolwiek ktokolwiek odrzucił twoje zaloty? – zapytał z odrobiną zazdrości w głosie.

Starszy czarodziej zaśmiał się głośno.

- Była taka jedna. Wybrała Jamesa. – spojrzał wymownie na Harrego. – Nie patrz tak na mnie, mieliśmy po szesnaście lat. Była bystra, ładna i zadziorna, a James dopiero zaczynał się nią interesować. Ja też chciałem spróbować. Nie wiedziałem, które z nich było na mnie bardziej wściekłe.

Odchrząknął. Butelka zatrzymała się naprzeciw Snape'a.

- Nie wyłamię się. Prawda.

- Skoro już jesteśmy przy Lily...

- Uważaj, bo wciąż jestem lepszy w pojedynkach.

- Spałeś z nią?

Wtedy Harry, mocno żałując rozpoczęcia tej zabawy, krzyknął głośno.

- Hej! Czy możecie zostawić w spokoju moją matkę?

- Wybacz, Harry. To prawdopodobnie jedyna w moim życiu okazja, żeby się dowiedzieć. To jak, Smarku?

- Tak. – odparł krótko i bez emocji, a wszystkie oczy zwrócone zostały ku niemu. Co oni, myśleli, że nigdy nie uprawiał seksu albo że Lily była taką cnotką? Głupcy.

- Nie mów! Poważnie? – Wtrącił się Remus. Wielokrotnie zastanawiali się nad tym, kiedy byli jeszcze w szkole, ale Lily zawsze ucinała temat Severusa, a James był wściekły, kiedy ktokolwiek sugerował taką możliwość.

- W tej grze nie da się kłamać, Lupin. Podaj butelkę, miejmy to z głowy.

I zakręcił, losując całkowicie wystraszoną Hermionę Granger. Uśmiechnął się nieco, jednym ze swoich zdradzieckich uśmiechów. Jego mroczna strona, uwielbiająca wzbudzać strach, została mile połechtana.

- Panno Granger, wybiera pani prawdę czy wyzwanie?

- Wybieram prawdę, profesorze.

Hermiona przełknęła głośno ślinę, oczekując na pytanie profesora. Nie zapytałby jej przecież o nic intymnego, prawda? Był przecież jej nauczycielem!

- Jakiego eliksiru nie rozpoznałaś, kiedy porządkowałaś mój schowek w ramach kary za kradzież składników?

- Zna pan odpowiedź na to pytanie, profesorze. Był pan tam. – odpowiedziała gniewnie, czerwieniąc się. Wiedziała jednak, jakie są zasady. Musiała odpowiedzieć. – Lubrykantu. Nie rozpoznałam lubrykantu.

Gra w butelkę na Grimmauld PlaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz