Atmosfera stała się co najmniej nieprzyzwoita. Tęskne spojrzenie Syriusza, nabuzowanego napięciem, kroiło serce Remusa na drobne kawałki. Tak bardzo chciał ulżyć mu w tej potrzebie, że – gdyby tylko mogli przerwać tę grę – natychmiast zabrałby go do swojej sypialni. Przysunął swoje krzesełko nieco bliżej, dotykając kolanami ud przyjaciela. Ron, Harry i Snape byli wyraźnie zniesmaczeni, a Neville i dziewczęta zarumienieni, rozgrzani, z uczuciem lekkiego ciężaru w podbrzuszach. Luna i Lavender masowały sobie kark i krążyły dłońmi po dekolcie, a Ginny i Hermiona przygryzały wargi i wierciły się na swoich siedzeniach. Jedyną opanowaną była Cho, co wzbudzało podejrzenia.
Remus zakręcił butelką, wyraźnie postanawiając sobie, że musi rozkręcić zabawę.
- Ginewro, pytanie czy wyzwanie? – zapytał, licząc na to drugie.
Ona jednak nie spełniła jego oczekiwań, co mogło oznaczać tylko jedno – pozostali pójdą jej śladem, aż w końcu znajdzie się ktoś, kto przełamie ten szyk i znów zaczną całować się i dotykać. Och, Remus miał przecież wielką ochotę na całowanie i dotykanie. Zawsze czuł się tak, kiedy wypił zbyt dużo, a kiedy w pobliżu był Syriusz, pragnienia te rosły dwukrotnie.
- Pytanie, Remusie. Jeszcze nie ochłonęłam.
- Używasz gadżetów erotycznych?
Zapytał z niewinną miną, wpatrując się w nią orzechowymi oczyma.
- T... tak. – wydukała. – Czasem ich używam. Dostałam je kiedyś od Fleur, szkoda by było, gdyby się kurzyły.
- Syriusz, wibrator, wszystko, tylko nie ja. – mruknął zamroczony alkoholem Harry, a Ginny rzuciła mu przepraszające spojrzenie, które szybko zmieniło się w zdziwienie.
- Harry, sam tłumaczyłeś mi, że powinniśmy się rozstać. Jak możesz mieć do mnie o to pretensje?
Ten jednak tylko wzruszył ramionami, upijając się bardziej i bardziej. Miała rację. Przecież tego chciał. Chciał, by była bezpieczna, by związek z nim nie sprawiał, że jej życie jest zagrożone jeszcze bardziej. Chciał też w pełni skupić się na swojej roli i nie tracić czasu na miłostki. Ale co, jeśli Ginewra Weasley nie była tylko drobną miłostką?
Ginny zakręciła butelką. Uwaga miała się teraz skupić na Nevillu.
- Wybieram pytanie, Gin.
Spojrzał na nią, nieco wystraszony. Ginny zauważyła jednak, że nie jest już tym samym, niezdarnym małym chłopcem, którego poznała na początku swojej przygody z Hogwartem. Wydoroślał, jego rysy twarzy wyostrzyły się, a sylwetka zmieniła z pulchnej i nieciekawej na całkiem umięśnioną i zgrabną. Wciąż było mu jednak brak pewności siebie. Cóż, trzeba go było nieco rozluźnić.
- Powiedziałeś, że podobają ci się też chłopcy. A zatem, który z przedstawicieli płci męskiej, obecny w tym pomieszczeniu, podoba ci się najbardziej?
Neville rozejrzał się po towarzyszach.
- Chyba... chyba Harry albo Remus. To nie tak, że chciałbym, no nie wiem, być z którymś z nich, ale są... przyjemni. Tak, to właściwe słowo. Ron, Syriusz i Draco są dla mnie zbyt ekstrawertyczni, a profesor Snape... - wzdrygnął się, co musiało się spotkać z prychnięciem Snape'a – przeraża mnie.
Harry nerwowo podrapał się po głowie, a Remus uniósł kącik ust, przyjąwszy komplement. Ron wyraźnie się skrzywił, jak gdyby nie podobało mu się to, że Neville w ogóle rozważał jego kandydaturę. Na jego nieszczęście, butelka potoczyła się w jego kierunku.
- Wyzwanie. – powiedział pewnie Ron, a na twarzy Neville'a pojawił się bezpardonowy uśmiech.
- Skoro tak się krzywisz, to skosztuj tego, czym jest obcowanie z mężczyzną. Pocałuj... Syriusza.
CZYTASZ
Gra w butelkę na Grimmauld Place
FanfictionKrótkie, mocno absurdalne opowiadanie inspirowane Pokojem Życzeń Mrocznej. Napisane po ciężkim dniu w pracy. Może zawierać błędy fabularne. Dla dorosłych czytelników. Wolno pisane, równocześnie z pozostałymi moimi niedokończonymi jeszcze opowiadan...