7.

172 8 2
                                    

JANEK

Nastała niezręczna cisza. Patrzyłem jedynie na Michała, gdyż z powodu stresu bałem się spojrzeć na kogokolwiek innego. Michał jest mi bliski, dlatego też wybrałem sobie jego jako mój cel do gapienia się. Ani ja, ani moj przyjaciel nie ruszyliśmy "swojego" drinka. Natomiast Natalka i Bartek pili go i jakgdyby nigdy nic zaczeli rozmowę.

- To jak, pracujecie gdzieś? Nie liczmy rapu. - zaczął mężczyzna.

- Owszem, robię obiady Michałowi. W formie wolontariatu. - zażartowałem bardziej do Michała niż do nich.

- To wy razem mieszkacie? A może Michalek przychodzi do ciebie po prostu na obiady? - zapytała ale zaraz zaczęła mówić wprost do Michała - Michas, mówiłeś przecież, że obiady od mamusi Ci smakują. - parsknela na co jej facet uśmiechnął się chamsko.

Zaraz zaraz.. Czy ona powiedziała do niego Michalek?! A może się przesłyszałem.

- Nie twój interes czy z nim mieszkam czy nie. Nie mów tak do mnie bo nie wiem czy wiesz, ale już nie jesteśmy razem. - uśmiechnął się wprost sztucznie, tak aby każdy widział że to nie jest szczery usmiech.

- Pójdę do toalety. - odezwałem się dosyć cicho, patrząc dalej na Matczaka.

- Ja pójdę z tobą. - usmiechnal się tak, że przez chwilę myślałem, że ma zamiar wzbudzić jakieś podejrzenia co do nas. - Nie chcę sam z nimi siedzieć. - dodał po chwili ciszej. Jednocześnie zniknął jego usmieszek.

- W sumie to nawet cie rozumiem. - zaśmiałem się.

Weszliśmy do toalety. Wnętrze było nawet ladne jak na łazienkę w zwykłej restauracji. Była cala bialo czarna ze złotymi akcentami, osobiście nie przepadam za takim stylem, ale nawet mi się podoba. Podszedłem do lustra opierając ręce o umywalkę. Obmyłem twarz zimna woda, a Michał dziwnie się na mnie spojrzał.

- Co jest? - zapytałem, aby upewnić się, że nic mu nie jest.

- Mi nic, raczej ja powinienem o to zapytać. - odezwał się brunet.

- Po prostu chciałem odpocząć od tego wszystkiego. - westchnąłem. - W zasadzie to kurwa.. no wiesz.. od nich. Zniszczyli nam obiad. - zauważyłem.

- Masz rację, zepsuli. Ale pomyśl o tym, że przez całą noc będziemy mogli ich obgadywać i się z nich śmiać. - chciał poprawić mi humor. Jego śmiech był naprawdę zarazliwy i jednocześnie taki piekny i pocieszający.

Michał od razu do mnie podszedł i mnie przytulił. Nigdy nie tak nie czułem. Przy nikim. Chyba. Poczułem jak stado motyli w moim brzuchu wariuje. Uśmiechnąłem się, oddając uścisk. Dalej się przytulaliśmy, a ja powiedziałem o kilka słów za dużo.

- Michał, powiem ci coś bardzo ważnego dziś w nocy. - szepnąłem.

Kurwa. Co ja zrobiłem? Nie będę miał jak się wycofać. W końcu Michał wie kiedy kłamie. Nie mogę mieć żadnej wymówki, typu, że zapomniałem albo powiedzieć cokolwiek innego. On wie, że jak ja mówię, że coś jest bardzo ważne, to takie jest. I myślę, że te słowa to za mało powiedziane, to jest ważniejsze niż bardzo ważne. I to tak w chuj.

- Okej. Mam nadzjeje, że nie okłamiesz mnie. - odsunął się lekko ode mnie. Dlaczego tak powiedział? Czyta mi w myślach?

- Nie okłamie. A teraz chodźmy, bo jesteśmy tutaj za długo i jeszcze sobie coś o nas pomyślą. - mówiłem.

- Janek, to bardzo dobrze. Udawaj mojego chlopaka, ale nie mów tego wprost. Proszę, chce aby myslala, że bez niej mi dobrze. Że radzę sobie. - błagał. Nie mam pojęcia dlaczego, ale ucieszyłem się z tych słów.

- Jasne, dla ciebie wszystko, Madame. - ukłoniłem się w żartach na co Michas wybuchł śmiechem jak jakas bomba.

Wróciliśmy do nich. Uśmiechali się sztywno. Widać było, że wcale nie chcą tutaj z nami siedzieć, po prostu chca sobie zrobić dobra reputację. Na pewno tak jest. Uśmiechając się dalej w stronę Matczaka usiadłem. Michał zrobił to zaraz po mnie, siadając koło mnie. Teraz to on siedział na brzegu, a nie ja.

- Wypijecie w końcu z nami? - zapytał Bartek.

- Ta - rzuciłem.

Podniosłem kieliszek, gdy znajdywał się już bardzo blisko moich ust, powąchałem napój. Pachniał jak cynamon, ale taki dziwny. Pachniał jak Michal kiedy był kiedyś pod wpływem jakiś substancji. Czyli to nie byl dobry znak.

- To jest Michała. - odezwała się.

- Co za różnica, wszystkie są takie same, prawda? Chociaż kurwa chyba nie.. - przerywając sobie samemu wziąłem kieliszek, który miał być "moj". Powąchałem go. - Bo ten "Dla Michała" - zrobiłem palcami cudzysłów - Coś w sobie ma. Chcieliście go odurzyć?! Pierdolcie się kurwa. - złapałem Michała za rękę i że lzami w oczach pobiegliśmy do samochodu.

Kiedy byliśmy już w samochodzie od razu ruszyłem w stronę domu. Myśląc o najgorszych scenariuszach. Ja nie umiem się bic tak samo dobrze jak sam Matczak, więc jeśli by go chcieli na przykład porwać, to wcale bym mu nie pomógł. Obraz mi się już rozmazywał. Chciałem wypuścić łzę na wolność, ale..

- Janek uważaj! - krzyknął Michał w tle.

Trzask.

Uderzyliśmy w drzewo. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało, bo nie jechaliśmy z dużą prędkością. Ale i tak mam kurwa po samochodzie i na dodatek Michalek był potłuczony.

- Kurwa! - wrzasnąłem jak najgłośniej umiałem z bezsilnosci. - Nic ci nie jest Michal? - zapytałem martwiąc się.

Cisza.

- Michał do cholery! Odezwij się! - chyba zemdlał. Natychmiast zadzwoniłem na pogotowie.

Time skip: w szpitalu.

Kręciłem się w kółko przed drzwiami do sali Michała. Lekarz go właśnie badal. Podobno nie jest źle, ale i tak jestem na siebie zły, i tak mogłem to być ja. Michałowi już starczy ran. Za dużo wycierpiał. Będę go kurwa chronił do końca życia, nawet jeśli mnie będzie nienawidził. Matczak nienawidzi wypadków samochodowych. Co jeśli ma przeze mnie traumę? Kurwa mac! Wyszedł lekarz z sali, a za nim był Michał. Kamień z serca.

- Trochę siniaków i rozcięty palec wzdłuż, ale nie jest to niebezpieczna rana. - popatrzyłem na przyjaciela z bandazem na palcu i uśmiechem na twarzy.

- Michał! Tak bardzo przepraszam! Wiem, że nie lubisz wypadków.. - prawie płakałem - dziękuję Panie doktorze.

- Nic mi nie jest, luz. Nie takie bóle się przechodziło, to jest nic. - próba pocieszenia nie udana.

- Nie pociesza mnie to, że przeżyłeś gorsze rzeczy. A teraz chodz, idziemy na pieszo do domu, samkchod jest u mechanika. - powiedziałem.

- Okej.

________________________________________________

Hej! Przepraszam, że rzadko wstawiam nowe rozdziały. Po prostu ostatnio mam bardzo dużo nauki i mało weny do klikania w klawiaturę. Jedyne czego chciałam ostatnio to czytać i jeść.

Postaram się od przyszłego tygodnia wstawiać rozdziały we wtorki, środy i piątki. O wszystkim będę was powiadamiać.

Ps. Mam nadzieję, że się podoba. Mam w miarę fajny plan na następny rozdział.

Papa!

Miałem ciebie tylko pocieszyć | Jan Rapowanie x MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz